21 lipca 2012, 14:47
Nie wiem od czego zacząć.. jeszcze się cała trzęsę.. Dzisiaj miałam od rana jakiś nerwowy dzień, ale nie sądzę żeby to miało znaczenie dla tej sytuacji.. Wyslałam męża do sklepu, dośc długo nie przyjeżdzał, a wie że bardzo nie lubię jak przy okazji zakupów zagada się z kolegami, dobra przyjechał po jakiejś pół godz. trochę się zdenerwowałam ale ok. Potem położyłam się na troche zdrzemnąc, miał mnie zawołac na obiad, ale słyszę, woła mnie kuzynka więc myślę gdzie jest T. Wyjrzałam przez okno. nie ma auta.. już się nieźle wkurzyłam że znowu się gdzieś szwenda, dzwonie raz, drugi, dziesiąty, z domowego z komórki, nic. Do sklepu mamy 3 min. drogi więc poszłam po niego, oczywiście tam był. W międzyczasie zdążył odebrać tel. więc czekał na mnie w samochodzie.. Byłam nieźle już wkurzona i się go pytam czy nie ma nic w domu do roboty, czy mamie nie trzeba pomóc że ma czas tak stać pod tym sklepem, a on do mnie zupełnie spokojnie że zaraz wszystko zrobi. Przyjechaliśmy do domu, wyszłam bez słowa z samochodu, poszłam do łazienki żeby ochłonąć bo w takim stanie to wiadomo nie trudno o kłótnie.. A ten jak wpadł za mną iz krzykiem tak do mnie: Co ty k... myślisz? że ja sobie k... pozwolę!!!? W piz..., skończy się.. ja skakałem koło ciebie ale teraz to się skończy i ty będziesz koło mnie skakać!! K... Tak trzaskał drzwiami przy tym, że mało szyby nie powypadały.. Teraz nawet na sibie nie spojrzymy.. Pierwszy raz podniósł tak na mnie głos i naprawdę się przestraszyłam:(:( Co ja mam teraz robić??:(:(:(
21 lipca 2012, 16:17
puckolinka napisał(a):
>facet spi, wczesniej zazyczyl sobie podania kapci i wymyslnej potrawy na obiad, musze leciec do sklepu. targam zakupy, on nadal spi. robie obiad, wolam go na obiad, zmywam po nim. to jest w porzadku?tylko i wyłącznie kiedy on jest jedynym żywicielem rodziny haruje za 3 a ty nie masz nic innego do roboty
no to okej, bo nas nie ma tyle samo czasu poza domem
nie wyobrazam sobie nie miec pracy i byc na utrzymaniu męża. więc taka sytuacja się nie zdarzy, chyba że mnie zwolnią
- Dołączył: 2012-03-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 2673
21 lipca 2012, 16:19
paulina1250 napisał(a):
koralgola napisał(a):
yuratka napisał(a):
nie bardzo rozumiem, Ty wydawałas polecenia, a sama sie połozyłas,kiedy on nie wykonał tych Twoich polecen, latałas jak oszołom i darłas sie do słuchawki- czy dobrze zrozumiałam????bo jesli tak, to nie dziwie sie jego reakcji
Dokładnie... mąż do sklepu a Ty spać... i co przepraszam on miał jeszcze Ciebie na obiad wołać? Ja nie ważne jak bym była zmęczona to nie wyobrażam sobie nie ugotować mojemu obiadu... Chyba, że (co było tylko kilka razy) on miał wolne a ja byłam w pracy no to robił coś na obiad... ale raczej wolałam, żeby na mnie poczekał i tak robiłam...
facet spi, wczesniej zazyczyl sobie podania kapci i wymyslnej potrawy na obiad, musze leciec do sklepu. targam zakupy, on nadal spi. robie obiad, wolam go na obiad, zmywam po nim. to jest w porzadku?
Dla mnie tak... tylko zależy jak do tego podchodzisz... jak takie rzeczy traktujesz jak nie wiadomo jakie wyrzeczenia i mus to moze dla Ciebie to problem... Ja lubię dbac o dom... Uważam, że prawdziwa kobieta powinna być KUCHARKĄ W KUCHNI, DAMĄ W SALONIE I DZIWKĄ W SYPIALNI... dlatego mój facet jest szczęśliwy i wszyscy znajomi mu zazdroszczą, że ma porządną wykształconą kobietę, która dba o niego i o dom
21 lipca 2012, 16:21
Może wyszedł na tak długo bo hmm miał Ciebie dość z tego co zrozumiałam to strasznie Go sobą osaczasz i w końcu nie wytrzymał i wybuchnął
21 lipca 2012, 16:22
ja też lubię dbać o dom i być kurą domową i panią swojego królestwa i ludzie czasem dziwnie reagują jak mówię że robię mężowi śniadanie i kanapki do pracy
- Dołączył: 2011-07-15
- Miasto: Elbląg
- Liczba postów: 13662
21 lipca 2012, 16:26
w swietnie prosperujacym :) zwiazku nie trzeba sie umawiac, kto, co i kiedy,
u nas jest tak, kto jest szybciej w domu, ten "robi" co trzeba,
ale pranie, prasowanie i wszelkie manualne :) porzadki to moje zadanie - musze po swojemu:)
gotowanie, ogarnięcie z wierzchu, spacer z psami, mycie naczyn... - kto pierwszy, ten lepszy:)
grunt to myslec o drugiej osobie! bo jak bedziemy sie licytowac - "jest obiad kochanie?", " a co ja? kucharka? tez przyszłam niedawno do domu i padam na pysk" to nigdy dobrze nie bedzie,
a to, kiedy facet utrzymuje kobiete, to zadna łaska, zeby miał czyste gacie i obiad na czas, ale to tez nie oznacza, ze sie jest jego słuzacą na zawołanie
- Dołączył: 2011-07-15
- Miasto: Elbląg
- Liczba postów: 13662
21 lipca 2012, 16:27
koralgola napisał(a):
puckolinka napisał(a):
ja też lubię dbać o dom i być kurą domową i panią swojego królestwa i ludzie czasem dziwnie reagują jak mówię że robię mężowi śniadanie i kanapki do pracy
kanapki do pracy, czyste, wyprasowane ubrania... - to zbliza, miło wiedziec, ze o 10 kiedy jest sniadanie mój maz wyciaga moje pyszne kanapki:)
- Dołączył: 2005-11-25
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 11587
21 lipca 2012, 16:28
Ja sie mu nie dziwie! co to ma byc w ogole? Nawet nie mzoe sobie ze sklepu chwile późniejw rocic, proozmawiac? bo musi robic wsyztsko czgeo ty chcesz? no na pewno te pól godz by cie zbawiło.. na dodatek powiedział, ze wsyztsko zorbi. ja na twoim miejscu bym poszła do psychologa.. co to w ogóle ma byc z ograniczenie? A potem jeszcze wielka wsciekłosc o nic i ty sie dziwisz, ze on nie wytrzymał?!? oczywiscie, ze nie powinien był tak krzyczec, ale jak ktos sie zachowuje tak jak ty to naprawde..
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
21 lipca 2012, 16:41
paulina1250 napisał(a):
FammeFatale22 napisał(a):
puckolinka napisał(a):
wrednababa54 napisał(a):
puckolinka napisał(a):
trochę to dziwne, ja np. na zakupy jadę z mężem. Ty się położyłaś spać a jemu robisz awanturę że mamie trzeba pomóc i w domu jest tyle roboty, jeśli twój mąż pije bądź jest jakiś inny powód tak go nie załatwisz
a co ona sama jest w domu? jest facet ktory woli rozrywke w sklepie niz pomoc domowa, mial wyjsc i wrocic.ja swojemu mowie ze wiecej jak on nie bede robic bo nie jestem niczyja sluzaca. i jesli sa naczynia do pozmywania a on siedzial przed kompem caly dzien, ja posprzatalam lazienke, i odkurzylam to niech on zmywa bo ja tez sobie dupke posadze przed kompem bo mam takie prawo.albo jutro nie kiwne w niczym palcem i niech sam sie wysiliraz tak bylo ze facet mial pozmywac naczynia, nie pozmywal i jadl obiad z brudnego talerza, jakiegos wczorajszego. trudno
z tym że ja uważam że jeżeli facet zarabia na dom a kobieta siedzi w domu to ona może się nim zająć nie wiem jak jest w przypadku autorki ale u mnie np, mąż nie musi zmywać po sobie jak wraca po 10 godz pracy
U mnie jest tak samo. Jak mój wraca po 15h lub 10h z pracy to ma zrobioną kolację,herbatę, przygotowane łóżko.Nic nie musi robić oprócz zjedzenia i kąpieli. Nawet jeśli ja byłam w pracy,bo kończę 2h. wcześniej.Ale kiedy to ja jestem w pracy,a On w domu (tak jest teraz ,bo jest na miesięcznym urlopie) w domu robi wszystko, sprząta,gotuje,zmywa.Czeka na mnie kolacja., wstaje do dziecka jak się w nocy obudzi.A jak ja mam wolne to chcę sama zająć się mieszkaniem,a jemu robię wolne od obowiązków ;-), zostają mu tylko zakupy.I tak jest dzisiaj, Jego wysłałam obciąć włosy, do teściowej, na zakupy i siłownię,a ja sobie ogarnęłam mieszkanko i mam trochę czasu dla siebie :-).I nikt do nikogo nie ma o nic pretensji. A o zgrozo..Pojechał po 12 godzinie,a mamy prawie 16. A ja jeszcze nawet nie zadzwoniłam ;)
my się dzielimy po równo obowiązkami. czasami on umyje naczynia a ja powycieram, czasami razem myjemy, czasami aj myję a on wyciera, on odkurza i gotuje, pranie robimy razem, ja wycieram kurzę, myjemy wspólnie okna. nie rozumiem czegos takeigo ze ja jestem kobietą to ja mam zapierdalac, on tez w tym domu mieszka. u mnie w domu tak bylo, ojciec wracal z pracy o 15 a mama w szpitalu pracowala na 12h albo 24h, wracala z nocki to leciala do sklepu, szla spac, budzik na 12, i robienie obiadku, potem sprzatanie, pranie, po obiedzie zmywanie naczyn. a ojciec nie pamietam zeby kiedykowliek cos zrobil w domu (wyprowadzil sie jak mialam 11lat) a ja i moj partner jestesmy poza domem tyle samo czasu
Z tymi zmianami, wracaniem z nocy, zakupami, kładzeniem się spać na budzik p pracy, to tak jakbym czytała o mojej teściowej.
Identycznie.
No ja sobie nie wyobrażam,że wracam po 10h. pracy i muszę jeszcze naczynia pozmywać..bo się dzielimy obowiązkami po równo... I mi wypadły naczynia.
I tak samo nie wyobrażam sobie,żebym kazała mojemu o 22.30 zrypanemu po 15h. pracy pozmywać naczynia..Czy powiedzieć,żeby sobie kolację zrobił....
Mi pasuje tak jak jest. Ja jestem w pracy,On robi wszystko,nawet jak jestem o 20.30 w domu.
Kładę jedynie dziecko spać.
Jak mamy oboje wolne,to ja chcę sobie posprzątać,bo to lubię.
Sprawia mi to przyjemność.
I też chcę żeby mój sobie trochę odpoczął,mimo urlopu, zajmuje się domem, dzieckiem. I poszedł na tą siłownię, pooglądał Tv w domu.
Nie wiem,może jestem dziwna,ale tak już mam.
Yuratka,Puckolinka - Jednak nie jestem dziwna he he.
Edytowany przez FammeFatale22 21 lipca 2012, 16:44
- Dołączył: 2012-02-18
- Miasto:
- Liczba postów: 1150
21 lipca 2012, 16:50
No nie dziwie się chłopakowi... ma już dosyć twoich rozkazów i w końcu się zbuntował. A ty nie zachowujesz się jak jego żona tylko jak dyktatorka a dyktaturę się tępi. Miał chłopak racje i tyle. A ty powinnas przemyśleć swoje zachowanie a nie pytać na forum czy miał prawo. Śmiech na sali. A później faceci mówią że kobiety zmieniają się po ślubie ehh....