Temat: mój mąż gra nie fair!

Niedawno zwierzałam się na forum ze swojej niechęci do posiadania potomstwa, którego bardzo pragnie mój mąż. Ustaliłam z nim w końcu, że zaczekamy z tym 1,5 roku. Tymczasem ostatnio mojemu mężowi zdarzyło sie kilka razy "nie zdążyć" założyć prezerwatywy. Dziś jednak doznałam szoku: znalazłam w jego rzeczach tabletki poprawiające jakość spermy. Zastanawiam sie, czy przyznać  się, że o wszystkim wiem, czy udawać, że nic się nie stało. Nie chcę, żeby pomyślał, że go przeszukuję - znalazłam to przez przypadek... Co radzicie? 
Pasek wagi

szprotkab napisał(a):

Zacznij brac anty i tez nic mezowi nie mow, niech mysli ze bezplodny!

kolejna "ambitna"porada

synestezjaa napisał(a):

DorotkaStokrotka51 - wychodzi na to, że mój mąż jest okropnym egoistą... :(

ja wiem , ze ci nie do smiechu... ale bym powiedziala, ale spryciaz hahaha.. powiem ci, ze spotkalam pare kobiet jak ty.. na dzieci byly na nie, do poki wpadki.. porod i wielka milosc.. zaluja?? nie!! nie chcec do dziec czeste jest mylone ze strachem, zmiana zycia.. Moja wspollokatorka ma 51 lat i zaluje, ze nie miala chodz jednego.. Dlatego mimo, ze juz niedlugo koncze 25 lat i jestem obca osoba - matkuje mi strasznie, co za tym idzie -doceniam.. Ja bym nic mu nie mowila.. zaufaj mu, ale tez badz sprytniejsza.. najwyzej on pojdzie na macierzynski jak jest taki cwany:)
Pasek wagi
Droga Autorko, jak widzisz, Ty zrobiłaś krok w stronę swojego męża (osobiście uważam, że krok ogromny, bo świadomie decydujesz się na coś wbrew Twojej "pierwotnej woli"), który będzie wymagał Twojego ogromnego, kilkunastoletniego wysiłku. Mąż jednak nie uszanował Waszych wspólnych ustaleń, Twojego zdania, Twojej woli nieposiadania dziecka. Jest bezkompromisowy. Jedyne, co bym Ci w tym momencie radziła, to nie skupiać się bezpośrednio na zastanawianiu się nad potomstwem, wyobrażeniach "jak to może być", przekonywaniu siebie do dzieci, bo w tym momencie odgrywa to drugoplanową rolę. Myślę, że przede wszystkim potrzeba tu czasu, w którym zastanowisz się do czego wszystko, co się dzieje zmierza. Nie możesz bać się tych myśli dlatego, że przy Twoim sprzeciwie jedynym rozwiązaniem dla Twojego męża jest rozwód. Pozbądź się tych ograniczających Twój zdrowy rozsądek myśli. Musisz być świadoma, że jeśli dasz potomstwo swojemu mężowi, nie oznacza to gwarancji, że nie znajdzie się inny powód, dla którego powyższego rozwodu będzie chciał. Decydując się na dziecko, bądź świadoma, że możesz ze swoim dzieckiem zostać kiedyś wyłącznie Ty. Żyjesz swoim życiem, jesteś odrębną jednostką i mimo, że to Twój mąż, nie może wywierać na Tobie presji w tej sprawie.
Musisz być też świadoma, że w życiu zdarzają się wypadki losowe. Zastanów się co byś zrobiła, gdybyś zaszła w ciąże, a Twój mąż zginąłby w wypadku...? Oczywiście nie znaczy to, że komukolwiek tego życzę. Znaczy to tyle, że podjęcie decyzji o rodzicielstwie jest właśnie "na dobre i na złe".
Powinnaś się cieszyć ,że Twój mąż pragnie dziecka to oznacza ,że jest bardzo rodzinny zazwyczaj kobiety mają odwrotny problem apropo tych tabletek najważniejsza jest rozmowa więc ja bym się odezwała na ten temat

Korinna napisał(a):

KoPiKo83 napisał(a):

Ty oszukujesz sama siebie, i jego przy okazji, za 1,5 roku tez nie bedziesz chciala i tyle. Marnujesz JEGO cenny czas. Jesli ty nie chcesz a on chce, to raczej nie ma sie co oszukiwac, on zdania nie zmieni i bedzie tylko gorzej. Te tabletki to tylko jeden z dowodow na to ze on dziecka chcce szczerze a ty mu ta szanse odbierzesz swoimi egoistycznymi zachciankami
Przepraszam bardzo, ale co dokładnie nazywasz "egoistyczną zachcianką"?

Jej plany na zycie, ktore nie uwzgledniaja tego ze zalozyla rodzine z facetem, a teraz sciemnia, bo jej zycie jest najwazniejsze. Tak drogie panie, slub to deklaracja zalozenia rodziny
do autorki, nie wiem czy dobrym pomyslem jest radzenie sie nastolatek w sprawie ciąży i zycia z mezem.
masz juz swoje lata, podjeliscie decyzje. badz szczera i pogadaj z nim.
moze sie okazac ze tak bardzo nie moze sie doczekac tego ze za 1,5 roku bedziecie sie starac o dziecko ze juz zaczyna sie przygotowywac.
i naprawde wiele moze ci zazdroscic meza ze ma takie podejscie , ktory facet bierze cos na plemniki. moze to wydaje sie glupie ale mysle ze bedzie b. odpowiedzialnym i zaangazowanym ojcem. 

oboje nie jestescie w pozadku, on, ze zczal brac te "witaminki", ty ze nie chcesz powiedziec mu prawdy, ze dzieci nie chcesz. Co to za pomysl, zeby urodzic dla meza, potem bedziesz zazdrosna o dziecko. Zadne z was w tym zwiazku nie bedzie szczesliwe, podejrzewam, ze juz nie jestescie szczesliwi. Za jakis czas bardzo prawdopodobne, ze wasze drogi sie rozejda, bo ty bedziesz robic wszystko, by w ciaze nie zajsc, w tajemnicy przed nim, a on wszystko, zebys w tej ciazy byla. Argument, wczesniej, zeby brac anty i maz sobie pomysli, ze bezplodny, jest slaby. Jak mu zalezy to po jakims czasie "prob" sam sie wybierze do lekarza i zbada nasienie. A u faceta dosc latwo stwierdzic czy jest plodny czy nie. I pomysl sobie co on wtedy poczuje jak odkryje matactwa co do twojej obietnicy, ze za 1,5 roku bedziecie sie starac, a ty bedziesz kombinowac, zeby nie zaciazc

Pasek wagi

zwiedlykwiatek napisał(a):

Droga Autorko, jak widzisz, Ty zrobiłaś krok w stronę swojego męża (osobiście uważam, że krok ogromny, bo świadomie decydujesz się na coś wbrew Twojej "pierwotnej woli"), który będzie wymagał Twojego ogromnego, kilkunastoletniego wysiłku. Mąż jednak nie uszanował Waszych wspólnych ustaleń, Twojego zdania, Twojej woli nieposiadania dziecka. Jest bezkompromisowy. Jedyne, co bym Ci w tym momencie radziła, to nie skupiać się bezpośrednio na zastanawianiu się nad potomstwem, wyobrażeniach "jak to może być", przekonywaniu siebie do dzieci, bo w tym momencie odgrywa to drugoplanową rolę. Myślę, że przede wszystkim potrzeba tu czasu, w którym zastanowisz się do czego wszystko, co się dzieje zmierza. Nie możesz bać się tych myśli dlatego, że przy Twoim sprzeciwie jedynym rozwiązaniem dla Twojego męża jest rozwód. Pozbądź się tych ograniczających Twój zdrowy rozsądek myśli. Musisz być świadoma, że jeśli dasz potomstwo swojemu mężowi, nie oznacza to gwarancji, że nie znajdzie się inny powód, dla którego powyższego rozwodu będzie chciał. Decydując się na dziecko, bądź świadoma, że możesz ze swoim dzieckiem zostać kiedyś wyłącznie Ty. Żyjesz swoim życiem, jesteś odrębną jednostką i mimo, że to Twój mąż, nie może wywierać na Tobie presji w tej sprawie. Musisz być też świadoma, że w życiu zdarzają się wypadki losowe. Zastanów się co byś zrobiła, gdybyś zaszła w ciąże, a Twój mąż zginąłby w wypadku...? Oczywiście nie znaczy to, że komukolwiek tego życzę. Znaczy to tyle, że podjęcie decyzji o rodzicielstwie jest właśnie "na dobre i na złe".



Pasek wagi

KoPiKo83 napisał(a):

Korinna napisał(a):

KoPiKo83 napisał(a):

Ty oszukujesz sama siebie, i jego przy okazji, za 1,5 roku tez nie bedziesz chciala i tyle. Marnujesz JEGO cenny czas. Jesli ty nie chcesz a on chce, to raczej nie ma sie co oszukiwac, on zdania nie zmieni i bedzie tylko gorzej. Te tabletki to tylko jeden z dowodow na to ze on dziecka chcce szczerze a ty mu ta szanse odbierzesz swoimi egoistycznymi zachciankami
Przepraszam bardzo, ale co dokładnie nazywasz "egoistyczną zachcianką"?
Jej plany na zycie, ktore nie uwzgledniaja tego ze zalozyla rodzine z facetem, a teraz sciemnia, bo jej zycie jest najwazniejsze. Tak drogie panie, slub to deklaracja zalozenia rodziny


No patrzcie... a ja myślałam, że ślub to deklaracja, że chce się z kimś być... I że samo małżeństwo to już rodzina. Ech, człowiek tyle lat żyje w nieświadomości

Korinna napisał(a):

KoPiKo83 napisał(a):

Korinna napisał(a):

KoPiKo83 napisał(a):

Ty oszukujesz sama siebie, i jego przy okazji, za 1,5 roku tez nie bedziesz chciala i tyle. Marnujesz JEGO cenny czas. Jesli ty nie chcesz a on chce, to raczej nie ma sie co oszukiwac, on zdania nie zmieni i bedzie tylko gorzej. Te tabletki to tylko jeden z dowodow na to ze on dziecka chcce szczerze a ty mu ta szanse odbierzesz swoimi egoistycznymi zachciankami
Przepraszam bardzo, ale co dokładnie nazywasz "egoistyczną zachcianką"?
Jej plany na zycie, ktore nie uwzgledniaja tego ze zalozyla rodzine z facetem, a teraz sciemnia, bo jej zycie jest najwazniejsze. Tak drogie panie, slub to deklaracja zalozenia rodziny
No patrzcie... a ja myślałam, że ślub to deklaracja, że chce się z kimś być... I że samo małżeństwo to już rodzina. Ech, człowiek tyle lat żyje w nieświadomości

ślub kościelny to deklaracja założenia rodziny. jeśli się tego nie chce to po co się bierze ślub w kościele? dla oprawy i białej sukni? wystarczy cywilny. 
jeśli któreś z małżonków zataja fakt, że nie chce lub nie może mieć dzieci to jest to powód, żeby to małżeństwo unieważnić - więc jest to chyba dość ważna kwestia.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.