Temat: mąż chce dzieci - ja nie! co robić?

Już kiedyś zwierzałam sie z mojego problemu, ale teraz jest coraz gorzej. Ciągle sie o to kłócimy, a ostatnio padło nawet słowo "rozwód". Jestem przerażona. Czy widzicie jakieś konstruktywne wyjście z tej sytuacji? Kocham męża i nie chcę go stracić...

przed ślubem (5 lat temu) wydawało mi się to sprawą bardzo odległą i nie myślałam na ten temat. W sumie wydawało mi się, że kiedyś tam będę chciała. Ale gdy teraz trzeba już podejmować konkretne decyzje - widzę że nie chcę!
Pasek wagi

artosis napisał(a):

synestezjaa napisał(a):

artosis - masz trochę racji. Ale z drugiej strony, jeśli on mnie kocha (tak twierdzi), to on też mógłby zrezygnować. Przecież chciałabym, żeby był ze mną szczęśliwy i miał wspaniałe życie. Czy wszystkie moje starania w tym zakresie muszą zostać przekreślone tylko przez to, że nie chcę dać mu dziecka?
moim zdaniem pierwszy blad to taki ,ze nie bylo o tym mowy wczesniej.Niestety dla wiekszosci ludzi dzieci to nastepstwo bycia razem i  tworzenia rodziny.Owszem sa ludzie , ktorzy nie chca dzieci  , ale wtedy oboje jako para .Takie zwiazki gdy jeden chce drugi nie - nie maja racji przetrwania.On chce miec potomstwo ty nie masz takiej potrzeby - takie rzeczy wyjasnia sie przed slubem i albo  jestesmy zgodni , albo nie mozemy byc razem .Jesli ty nie poweidzialas stanowczo od samego poczatku ,ze dzieci z nim miec nie bedziesz to niestety on mogl myslec ,ze bedziesz  chciala je miec.teraz sie niecierpliwi i to jest chyba logiczne .jedni faceci chca miec dzieci bardziej inni mniej.Mysle ,ze musisz z nim o tym jak najszybciej porozmawiac  i wyjasnic. sytuacja = slepy zaulek  zadne z was nie zmieni zdania , a ty tym bardziej nie powinnas byc matka skoro tego nie czujesz , bo zeby uszczesliwic jego  zrobilabys  krzywde bezbronnej istocie a to juz bylby szczyt egoizmu.Ja mam corke , ktora ma 16 miesiecy i naprawde potrzeba wiele milosci i cierpliwosci , aby opiekowac sie  dzieckiem .

zgadzam się z artosis i od siebie dodam, że moim zdaniem nie da się  "zrezygnować" z chęci posiadania dzieci. to mocny instynkt... jeśli po szczerych rozmowach suma summarum wyjdzie na to, że Ty nie chcesz mieć dzieci, a Twój mąż chce- to zdecydowanie powinniście się rozstać, a nie ustępować sobie nawzajem. 

(nie potępiam niechęci do posiadania dzieci)
Pasek wagi
Powiedz i miej to za sobą. Póki co, żadne z was nie jest w pełni szczęśliwe.
.

voluntatis napisał(a):

 ale racja jak ma ci potem dziecko wypaść z kocyka lepiej kupić sobie kotka
Tak? Miałaś kiedyś kotka ? Jak można pisać takie brednie, zwierzę to nie zabawka. Oto kolejna mamusia co się będzie poświęcać i wychowa kolejne polskie pustogłowie.


nie wiem czy w swoim "pustogłowiu" wyczułaś sarkazm?

voluntatis napisał(a):

 ale racja jak ma ci potem dziecko wypaść z kocyka lepiej kupić sobie kotka
Tak? Miałaś kiedyś kotka ? Jak można pisać takie brednie, zwierzę to nie zabawka. Oto kolejna mamusia co się będzie poświęcać i wychowa kolejne polskie pustogłowie.

co tak na poważnie, bez obrażania! to tylko specyficzny rodzaj poczucia humoru... 
Pasek wagi
to nie bedzie latwa rozmowa ,ale obawiam sie ,ze bez niej sie nie obedzie.Tak naprawde jeszcze nie wiesz jak on zaeraguje , co powie.Porozmawiaj z nim szczerze wytlumacz , powiedz ,ze chcialabys abyscie byli szczesliwi razem ,ale nie chcesz miec dzieci  i myslalas ,ze to sie zmieni.Tak czy siak zycze ci powodzenia - sprawa wymaga delikatnosci.

Znam wiele par,które dzieci nie posiadają i żyja ze soba po 35 lat

a większosc tych z dziećmi sa po rozwodzie w 3 lata po urodzeniu potomka bo

nie łudźmy się

dzisiaj ludzie biorą ślub "na dobre i wygodne" a nie na "dobre i złe"

co w praktyce oznacza,ze nikt w zwiazku nie ma najmniejszej ochoty zwiazku naprawiać

i scalać tylko

pakuje manatki ,dzieciaka pod pachę i back do mamusi.

3/4 uczniow z klasy mojej córki jest w rodzinach patchworkowych albo

jest wychowywane jedynie przez jednego z rodzicow dlatego,kiedy słysze,ż ejak ktos nie ma dziecka to mu

się zwiazek rozwali to pusty śmiech mnie ogarnia.

A ponadto jeszcze jedan ważna kwestia.

Problem stanowi zalatwienie w tym kraju przedszkola dla kilkuletniego dziecka,

elastyczne godziny pracy sa pojęciem stricte fantastycznym, co już powoduje frustrację i niepokoj.

Urlop macierzyński i wychowawczy jest wyceniany tak lipnie,że można go śmiechem zabić.

Po urlopie wychowawczym na widok zwolnienia szefowie dostaja nerwowej czkawki

a cuuudowne babcie jakos nie moga znaleźć nagle czasu na opiekę nad oczekiwanym wnusiem

albo żądaja nieustannych dowodów wdzięcznosci i oddania za ten gest laski.

Mowcie również o tej drugiej,ciemnej stronie macierzyństwa a nie tylko o tym,jak jest fajnie i bosssko.....

Nie zazdroszczę sytuacji - i niestety myślę, jak wiele dziewczyn, że kompromisu nie znajdziecie. Tak mocno jak Ty nie chcesz mieć dziecka, tak Twój mąż je chce. To naprawdę silny instynkt. Rozmowę odbyłabym jak najszybciej, bo za miesiąc, dwa czy pół roku nic się nie zmieni.

Choć znam wiele dziewczyn, które nie chciały mieć dzieci, a przez przypadek zostały matkami i się wszystko odmieniło, nie jestem zwolennikiem takiego "siłowego" rozwiązania, bo z tego tylko dramat będzie. Wolę jak dziewczyny podejmują świadome decyzje i mają do tego prawo. Nie znaczy to że są gorszymi bądź lepszymi kobietami. I nie rozumiem konieczności tłumaczenia się.

Chciałabym Ci życzyć szczęśliwego zakończenia tej sytuacji, ale kiepsko to widzę:/
O takich rzeczach rozmawia sie na poczatku powaznego zwiazku, zbagatelizowalas sprawe to teraz masz. Nie widze innego wyjscia jak sie rozstac.

szprotkab napisał(a):

O takich rzeczach rozmawia sie na poczatku powaznego zwiazku, zbagatelizowalas sprawe to teraz masz. Nie widze innego wyjscia jak sie rozstac.

Nie zbagatelizowałam -przeczytaj dobrze. Nie czuję się tu winna
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.