- Dołączył: 2011-06-30
- Miasto: Mikołów
- Liczba postów: 985
1 lipca 2012, 17:00
Już kiedyś zwierzałam sie z mojego problemu, ale teraz jest coraz gorzej. Ciągle sie o to kłócimy, a ostatnio padło nawet słowo "rozwód". Jestem przerażona. Czy widzicie jakieś konstruktywne wyjście z tej sytuacji? Kocham męża i nie chcę go stracić...
przed ślubem (5 lat temu) wydawało mi się to sprawą bardzo odległą i nie myślałam na ten temat. W sumie wydawało mi się, że kiedyś tam będę chciała. Ale gdy teraz trzeba już podejmować konkretne decyzje - widzę że nie chcę!
Edytowany przez synestezjaa 1 lipca 2012, 17:08
1 lipca 2012, 17:40
ja kiedyś też brzydziłam się dzieci, ale teraz nosząc pod sobą Lenkę czuję że mam po co i dla kogo żyć takiego uczucia się nie da opisać ale racja jak ma ci potem dziecko wypaść z kocyka lepiej kupić sobie kotka
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
1 lipca 2012, 17:42
Alacortia napisał(a):
Prawda, w naszej kulturze dziecko jest niemal obowiązkowe przy małżeństwie, a nie każda kobieta ma ochotę niszczyć swoje ciało i zdrowie najpierw fizyczne, a potem psychicznie podczas wychowywania, bo niestety tatusiowie w 95% przypadków dają ciała i nie są w stanie odciążyć kobiety chociażby z części obowiązków. Nie każdy jest stworzony do bycia rodzicem, nie ma co tu na siłę robić jakiś krucjat. I lepsza taka świadoma decyzja, niż później jakieś ukryte pretensje, żal do dziecka, że zniszczyło życie.
No wszystko ladnie pieknie, tylko nikt nikomu nie zabrania miec swojego zdania i zyć bez dzieci. Pytanie bylo takie jak z tej sytuacji wybrnac gdy druga str chce miec potomka i co z malzenstwem? na te pyt.nie ma odpowiedzi w Twoim wpisie.
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
1 lipca 2012, 17:43
synestezjaa napisał(a):
Powód: dzieci mnie brzydzą (kupki, wymiociny, smarki itp.) Poza tym jestem chyba trochę za leniwa... Ale mam tego świadomość i nikogo nie chcę oszukiwać!
Mnie tez dzieci brzydza i denerwuja. A jednak wierze doswiadczonym ze swoje dziecko nie brzydzi (przynajmniej nie tak bardzo;>) i ze to naprawde jest cos niezwyklego. Dlatego chce sie sama o tym rowniez przekonac i nei zalowac potem ze stracilam taka okazje na przyezycie czegos niezwyklego, zwlaszcza ze zysk jest o wiele wiekszy niz strata (wolnosci na przyklad).
1 lipca 2012, 17:44
albo wyjaśnisz mężowi że nie chcesz mieć dzieci i on to zaakceptuje albo będziecie musieli się rozstać ja nie widzę innego wyjścia
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
1 lipca 2012, 17:48
Alacortia napisał(a):
Prawda, w naszej kulturze dziecko jest niemal obowiązkowe przy małżeństwie, a nie każda kobieta ma ochotę niszczyć swoje ciało i zdrowie najpierw fizyczne, a potem psychicznie podczas wychowywania, bo niestety tatusiowie w 95% przypadków dają ciała i nie są w stanie odciążyć kobiety chociażby z części obowiązków. Nie każdy jest stworzony do bycia rodzicem, nie ma co tu na siłę robić jakiś krucjat. I lepsza taka świadoma decyzja, niż później jakieś ukryte pretensje, żal do dziecka, że zniszczyło życie.
Jeszcze nigdy nie slyszalam zeby dziecko zniszczylo komus zacie.Nigdy. Chyba ze byl to jakis patologiczny przypadek. A cialo? No wybacz, autorka ma 31 lat, za 10 lat zacznie sie sama powoli sypac.
Edytowany przez KotkaPsotka 1 lipca 2012, 17:48
- Dołączył: 2011-09-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 441
1 lipca 2012, 17:48
Musisz go po prostu zapytać, co jest dla niego ważniejsze - kobieta, z którą przyrzekł spędzisz resztę życia, czy człowiek, którego nie ma jeszcze na ziemi, którego nie zna i który może być różny od jego oczekiwań. Dziecka się nie wybiera - ono się rodzi jak tam natura chciała i tyle. Potem się okaże, że Ty ulegniesz, urodzisz mu dziecko, a on będzie kręcił nosem, bo córka a nie syn czy cokolwiek.
Co tak naprawdę się dla niego liczy?
Może wystarczy mu, jeżeli adoptujecie 2-3 letnie dziecko? Ty obędziesz się bez zmieniania pieluch i innych tego typu fantastycznych atrakcji, a on będzie miał kogo nosić na barana.
- Dołączył: 2011-06-30
- Miasto: Mikołów
- Liczba postów: 985
1 lipca 2012, 17:48
Ja już mu to wyjaśniałam - nie zmienił zdania. Dał mi czas do następnych wakacji...A ja oprócz tego wszystkiego co napisałam wyżej, jestem też bardzo uparta i przekorna. Nie znosze być do niczego zmuszana. Czasem żałuję, że nie przytrafiła sie nam wpadka np.na studiach. Mielibyśmy już duże dziecko i kłopot z podjęciem decyzji z głowy.
1 lipca 2012, 17:49
Jeśli Ty jesteś na NIE a on na TAK, to skończy się to rozwodem, facet chce mieć dziecko i wcześniej czy później zacznie szukać kobiety, która mu je da.
Alacortia napisał(a):
Musisz go po prostu zapytać, co jest dla niego
ważniejsze - kobieta, z którą przyrzekł spędzisz resztę życia, czy
człowiek, którego nie ma jeszcze na ziemi, którego nie zna i który może
być różny od jego oczekiwań. Dziecka się nie wybiera - ono się rodzi jak
tam natura chciała i tyle. Potem się okaże, że Ty ulegniesz, urodzisz
mu dziecko, a on będzie kręcił nosem, bo córka a nie syn czy
cokolwiek.Co tak naprawdę się dla niego liczy?Może wystarczy mu, jeżeli
adoptujecie 2-3 letnie dziecko? Ty obędziesz się bez zmieniania pieluch i
innych tego typu fantastycznych atrakcji, a on będzie miał kogo nosić
na barana.
Bredzisz. Facet chce mieć z nią dziecko i ją kocha, ale to że ją kocha nie oznacza, że przez to ma rezygnować z dziecka, on po prostu CHCE JE MIEĆ.
Edytowany przez wykrzyknikk 1 lipca 2012, 17:53
- Dołączył: 2011-09-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 441
1 lipca 2012, 17:50
Kotka - Psotka - nie słyszałaś o dziewczynach rodzących dzieci w wieku 23+/- 2 lata, które tracą pracę, siedzą całe dni w domu, marnieją w oczach itd? To pozazdrościć otoczenia
1 lipca 2012, 17:50
ty nie
chcesz mieć dzieci
ty nie chcesz się rozwieść
ciągle ty
a gdzie w tym wszystkim jest twój mąż?
on też ma swoje potrzeby, a w tym przypadku nie da się ich zrównoważyć.
zostaw go, bo jaka to miłość skoro tak bardzo go unieszczęśliwiasz