Temat: DDA

Mój chłopak należy niestety do DDA ( Dorosłe Dzieci Alkoholików ). Jest mi z tym okropnie ciężko, często mam dość jego zimna i suchości. Przeszukałam internet wzdłuż i wszerz. Wyczytałam wiele wskazówek, ale może by tak coś z pierwszej ręki? Czy któraś z was była kiedyś, albo jest, w podobnej sytuacji? Chcę mu pomóc, a po prostu nie wiem jak.
Kiedy jeszcze nie wiedziałam, że jest DDA pytałam go, po co w ogóle ze mną jest skoro jestem tylko zidiociałą gówniarą z dobrego domu ( tak do mnie mówił ), a on odpowiadał, że gdybym go rozumiała, to nie zadawałabym takich pytań.
Wiesz co... Myślę, że powinnaś mówić wprost BARDZO SPOKOJNIE, choć wiem, że często pewnie się nie da wytrzymać, że to Cię boli, że sprawia Ci takimi słowami przykrość i zapytaj czy naprawdę tak uważa, nie słuchaj kiedy w nerwach mówi, że tak, zapytaj jeszcze raz i przytul. Wjedź troszkę na ambicję. Nie usprawiedliwiam Go w żaden sposób ale niestety czasem zdarzają się Nam takie sytuacje, nie wiem skąd one się biorą ale nie potrafimy się powstrzymać, odciąć się od tego. No chyba, że jest taki ciągle to bym się zastanowiła nad relacjami między Wami i sensem związku...
Ostatnio, w sumie nie wiadomo kiedy, zrobił się taki chłodny, suchy... Prawie nic mi nie mówi. Ma "odjazdy". O istnieniu DDA dowiedziałam się dopiero wczoraj. Zaczęłam czytać i wiem i tak więcej niż wiedziałam, ale nie mam pojęcia, co z tą wiedzą zrobić. Wszyscy znajomi mówią mi, że na moim miejscu już dawno daliby sobie spokój, a ja tak nie umiem. Po prostu.
DDA tak naprawdę bardziej niż ktokolwiek potrzebuje ciepła, czułości i to uwielbia. Ale czasem mu wstyd, że się tak odkrywa, boi się skrzywdzenia i stąd ta szorstkość (czasem znienacka), że się za bardzo odkrył. a może to tylko u mnie tak jest. Bo ja niestety tak właśnie czasem robię: od wielkiego słodziaka do rany przyłóż, do zimnej suki, która zdusi obcasem, splunie i nawet się nie zawaha.
ale ja mam jeczcze parę innych traum na koncie, więc nie wiem, co kłaść na karb której.
To normalne jeśli zależy Ci na Nim. Coś się dzieje, to napewno, nie naciskaj jednak, nie wypytuj za często bo dopiero Ci nic nie powie. Raz na jakiś czas zagadnij, przytul, daj DUŻO ciepła zarówno słowami, jak i czynami, tu niestety trzeba jak z dzieckiem ale oczywiście traktować Go jak dorosłego. Skomplikowane i tylko najbardziej wytrwali sobie poradzą ale napewno w środku siebie DOCENI.
Właśnie przed chwilą, kiedy zapytałam, czy kiedykolwiek ktoś dal mu miłość, taką prawdziwą.. Odpisał, że nie powinno mnie to obchodzić. Żyjemy w związku na odległość. Czasami mam dość takich odpowiedzi, po prostu.
a jednocześnie sam musi wykazać jakąś inicjatywę. pójść razem na terapię, czy coś. Bo to jednak mimo wszystko dorosły człowiek, nie możesz wypruwać sobie flaków, a on będzie wiecznie grał ofiarę. nie daj się wpędzić w takie coś. walcz o Was, ale pod warunkiem, że on też się postara.
Patasola nie tylko Ty taka jesteś ;)
Nie wiem jak inni ale ja dość często myślę o przyszłości, o założeniu rodziny, o przyszłym mężu, o dziecku i zwyczajnie boję się, że nie podołam, zwłaszcza, że nie będę dobrą matką. Przeraża mnie to, że będę taka sama jak mój ojciec, choć myślę, że nie będę pić, mam wstręt do alkoholu, piję bardzo rzadko no ale... nigdy nie mów nigdy...
Coś czuję, że w chwili obecnej wszystko będzie traktował jako atak w Jego stronę.
Co powinnam zrobić? :(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.