- Dołączył: 2011-06-26
- Miasto:
- Liczba postów: 42
20 czerwca 2012, 11:48
Mam takie pytanie.Syn wyjezdza na 10 dniowa oaze w gory.Jedzie pierwszy raz wiec nie bardzo orientuje sie w takich sprawach,a zebranie z organizatorem bedzie dopiero kilka dni przed wyjazdem.Podejrzewam ze podstawowe wyzywienie bedzie w cenie wyjazdu ,wiec chodzi mi o kwote ktora bedzie mogl wydac na jjakies tam pierdolki.Wiadomo jak to z dziecmi jest,jakby im dal kilka tys to i tak przepuszcza wszystko.Nie chce zeby jakos specjalnie szpanowal (niestety taki glupi wiek) posiadaniem wiekszej kwoty,ale tez nie chce zeby mu zabraklo w polowie wyjazdu.Moze sa tutaj jakies bardziej doswiadczone mamusie w tym temacie.Doradźcie cos!
20 czerwca 2012, 11:52
Moj brat (14 lat) jak jechał na obóz rok temu nad morze to mama dała mu tyle pieniędzy by miał 20 zł dziennie :) czyli 300 zł dostał. Wiadomo chodzili na lody, czy chciał sobie coś kupić do jedzenia bądź jakąś rzecz, gry dla dzieci itp... :)
- Dołączył: 2011-06-11
- Miasto: Radzyń Chełmiński
- Liczba postów: 799
20 czerwca 2012, 11:53
dałabym ze 150 zł. Ale wszystko zależy jak potrafi gospodarzyć. Może dogadać się z opiekunem i dać teraz połowę a drugą dać w depozyt opiekunowi aby nie roztrwonił wszystkiego od razu.
20 czerwca 2012, 11:55
Myślę, że to też zależy od dziecka jak potrafi gospodarować pieniędzmi. Bo jest takie co będzie wiedziało na co wydać pieniądze by mu starczyło do końca obozu a jest takie co wszystko straci w 2 dni :)
- Dołączył: 2011-09-18
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 786
20 czerwca 2012, 11:55
Ja dostawałam tak, że miałam właśnie między 10-20zł dziennie... Ale to było kilka lat temu :) Starczało z nadmiarem. Myślę, ze 200zł będzie ok, ale jeśli nie masz tyle pieniędzy to i 150zł też będzie ok.
Edytowany przez Brzuszysko 20 czerwca 2012, 11:56
- Dołączył: 2012-04-22
- Miasto: Sydney
- Liczba postów: 1130
20 czerwca 2012, 11:56
gdy ja wyjeżdżałam kilka lat temu na obozy, rodzice dawali mi oprócz niewielkiej gotówki kartę- w razie bardzo pilnej potrzeby przelewali mi na konto 50złotych, które wypłacałam potem z bankomatu. było to bardzo wygodne dla obu stron :)
Edytowany przez Kiriya 20 czerwca 2012, 11:56
- Dołączył: 2007-01-17
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 7057
20 czerwca 2012, 11:56
Jak ja jeździłam na obozy to moja mama dawała Pani część pieniędzy i potem przed wyjściem na miasto jak trzeba było to pani nam dawała. A masz moze jakieś konto bankowe nieużywane? Warto byłoby dziecku dać kartę i gdyby coś mogłabyś przelać. Mojemu chrześniakowi w zeszłym roku na obozie ktoś podwędził portwel z 400zł. Pani powiedziała ze na pewno zgubił;-/ i młody zjechał z obozu szybciej;-/ i powiedzial że już nie pojedzie. Wieć za dużo też lepiej dziecku nie dawać!
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88300
20 czerwca 2012, 11:58
Wiesz jak jest, dzieciak nakupuje pamiątek, i cholera wie czego ;-)
Mój kolega na zielonej szkole w 2002 roku! wydał ponad tysiąc złotych na gadżety
(pochodzi z bardzo bogatej rodziny, wcisnął rodzicom, że wydał na ryby wędzone, i mu dosłali pieniądze...).
Myślę, że możesz liczyć 20 złotych dziennie- tu kupi soczek, tam chipsy, wiadomo, że dzieciaki nie zadowolą się obiadem na stołówce i tyle, cały czas będą coś podjadać, plus jakieś 30-50 złotych na jakieś pamiątki, chociaż te są z reguły drogie,
no ale jakiś drobiazg na pewno będzie chciał przywieźć.
Oczywiście możesz mu dawać mniej, dycha dziennie też by wystarczyła, jeśli np. dostają prowiant.
Dzieci w dzisiejszych czasach są okrutne.
Edytowany przez cancri 20 czerwca 2012, 12:01
- Dołączył: 2011-06-26
- Miasto:
- Liczba postów: 42
20 czerwca 2012, 12:00
Syn raczej do rozrzutnych nie nalezy,ale nie potrafi nikomu niczego odmowic.A znam kilku kolegow z ktorymi jedzie i wiem ze potrafia wyciagac pieniadze od kogos kto ma ich wiecej.
Własnie wpadlam na pomysl ze lepiej mu dac ok 200 zl i awaryjnie gdzies tam w bagazu schowac jeszcze 50zl..Jak zacznie narzekac ze mu zabraklo to wtedy powiem gdzie sa.