Temat: zerwalam z toksycznym partnerem, teraz mi ciezko...

hej dziewczyny, byc moze czesc z was kojarzy moje przeboje zwiazkowe - w skrocie, zwiazalam sie z nieodpowiednim facetem. na poczatku bylo cudownie, potem coraz gorzej. stopniowo zaczelo sie krytykowanie wszystkiego co robieobrazanie, wyzywanie... chodzilaly czas smutna, moja samoocena spadla do zera. bylam zdezorientowana, za wszyie obwinial i juz w koncu nie wiedzialam, czy to on zachowuje sie koszmarnie, czy to wszystko moja wina. pil. gdy pil stawal sie zaczepny i agresywny. nie moglam sie skarzyc, bo wpadal w szal. jezeli plakalam - bylo jeszcze gorzej. w koncu pewnej nocy doszlo do przemocy fizycznej. Bylam w szoku, balam sie, ze naprawde zrobi mi krzywde... Tylko ze wowczas od trzech dni doslownei bylismy w nowym kraju, bez pieniedzy, nie znalam tu nikogo, on dopiero dostal prace - nie mialam za co wracac do kraju. Zostalam. Uwierzylam, ze byl pijany, ze stres zwiazany z poprzednimi wydarzeniami, ze nigdy wiecej... Musialam wyblagac, zeby poszedl do pracy, jakos sie wszystko ulozylo - wiem, powinnam byla odejsc wtedy, ale nie zrobilam tego - nie musicie mi pisac, ze bylam glupia. Ostatnie kilka miesiecy bylo roznych - na pewno nie szczesliwych, ale bez przemocy. Znalazlam prace, mamy sliczny domek, psa, w ktorym jestem zakochana - dwa dni temu mielismy tez rocznice. Gdy wrocilam z pracy byyl juz pijany - wkurzylam sie i nie chcialam z nim rozmawiac - i wtedy podniosl na mnie reke znowu. Szarpal za wlosy, popchnal. Niby nic, ale uznalam,ze juz dosy. Zdecydowalam sie odejsc. Powiiedzialam mu wczoraj... Przyjal to spokojnie, za jakiś czas przyszedł do mnie i powiedzial drzacym glosem, ze jestem calym jego zyciem, ze oprócz mnie nic nie ma dla niego znaczenia i ze jezeli go zostawię to jakbym go zabiła. I ze jezeli tak to to sa ostatnie jego słowa do mnie bo nie bedzie y stanie ze mną nigdy rozmawiac, byc tam gdzie ja, ze nic sie juz dla niego ni liczy, nie przyjdzie do pracy (pracujemy razem). Wczoraj jakos zasnęłam, dzisiaj nie umiem sobie poradzic. Słyszę go za ściana, mysle o nim cały czas, o tych dobrych chwilach, o naszych planach... Chcialam z nim byc do końca życia, mamy dom, psa... On tyle dobrego dla mnie zrobił, chce isc i go przytulic bo ciagle go kocham... Do polski moge wrocic dopiero pod koniec sierpnia, w sierpniu przyjeżdża moj brat, ale jak przezyc do tego czasu? Mamy teraz dwa dni wolnego, u mnie dopiero rano... Tak bardzo chce miec go przy sobie blisko ze zaraz do niego polecę chociaz wiem ze to zle. Pomozcie! ;(
uciekaj...jak najszybciej i jak najdalej...
ja sie spakowałam w jedna walizke i zamknełam za soba drzwi naszego wspólnego a mojego ukochanego domu w który włozyłam całe swoje serce i wszystkie pieniadze... po 6 latac... picie, bicie i przepraszanie... maiałm dosyc, było coraz gorzej dochodziły problemy psychiczne...
nie żałuje, chociaz teskniłam bardzo, ale poznałam kogos i teraz jestem chyba szczesliwa :)
Wyobrażam sobie jak musisz sie czuć, ale dla własnego dobra nie wracaj do niego,bo historie lubią się powtarzać
Nie wracaj... bo takie sytuacje tylko sie powtorza. Bedzie dobrze przez jakis czas, pozniej on znow bedzie agresywny (szarpanie za wlosy to niby nic??? ) , ty go rzucisz, potem wrocisz, bo on tyle dobrego dla Ciebie zrobil i go kochasz... Bledne kolo.
Badz silna, wyprowadz sie jak najszybciej, bo im dluzej zostaniesz przy nim, tym gorzej bedzie.


UCIEKAJ- on chce cie uzależnić od siebie emocjonalnie.
Nikt nie zasługuje na bicie!!!!!!
Pasek wagi
dziewczyny maja racje! jak juz dochodzi do rekaczynow to nic dobrego z tego nie bedzie! uciekaj!!!!
Pasek wagi
aaa i zabierz psa :)
Pasek wagi
wspominasz dobre chwile?..... moze lepiej pomysl o tych złych.....wtedy bedzie Ci łatwiej i bron boze do niego nie wracaj.....
Pasek wagi
przykro mi to czytac, bo mialam nadzieje .ze rocznica bedzie punktem zwrotnym.Niestety nie mam dla ciebie dobrych wiesci...nic sie nie zmieni ! rozumiem ,ze teraz jestes bardzo rozchwiana emocjonalnie bo kto by nie byl ,ale wyobraz sobie teraz ,ze za rok czy dwa macie dziecko.On traktuje juz nie tylko ciebie w ten sposob , ale rowniez wasze dziecko.Wtedy bedzie jeszcze trudniej odejsc , zapomniec.Wyobrazam sobie jak sie czujesz , ale to nei z twojej winy , ale JEGO ! nie daj sobie teraz wmowic ,ze jestes jego calym swiatem - gdyby tak bylo to zrobilby wszystko zeby bylo dobrze miedzy wami.To dopiero ROK razem a gdzie reszta zycia ?Nie wiem gdzie mieszkasz , ale wyszukaj w google organizacji dla  ofiar przemocy w rodzinie - bo teraz juz sie do nich zaliczasz, pogadaj z kims ,zrzuc z siebie ciezar, dowiedz sie  jak finasowo mozesz miec komfort psychiczny i ja na twoim miejscu wyprowadzilabym sie jak najszybciej.Nie wiesz co mu przyjdzie do glowy - napije sie i co wtedy ? Strasznie sie o ciebie boje !
Zycze ci wszystkiego naj z calego serca.
dziewczyny, dziekuje wam za slowa i wsparcie - naprawde bardzo tego potrzebuje. wiem, ze macie racje, tylko to wszystko jest bardzo ciezkie... artosis - tez mialamtaka nadziejje  oj, tylko ja ciagle mialam nowa nadzieje, wiare, sttarania, pomysly... na nic.  nie jest zlym czlowiekiem, trdnym, ale nie do konca potworem. robil dla mnie mnostwo, wiem ze mnie kochal... ale to miedzy nami bylo po prostu zle. potrzebuje tego teraz ciagle, zapewniania ze dobrze zrobilam, wsparcia... kazda minuta jest trudna. mieszkam na dominikanie. nie moge sie ot tak wyprowadzic, nie ma tu zadnych organizacji, bo to trzeci swiat... pewnie musze sie wyrwac z domu, cos robic dzisiaj...dzisiaj...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.