Temat: wielkie ego narzeczonego.

mój 21-letni facet jest tak pewny siebie, że czasem podchodzi to pod zarozumiałość. Potrafi stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie "mmm jaki jestem zajebisty", z dumą przejechać ręką po brzuchu i nawet puścić buziaczka sam do siebie niestety ja z moją niską samooceną czuję się trochę gorsza, sama siebie raczej bym tak nie pochwaliła, dlatego uwielbiam komplementy, niestety rzecz jasna od zaręczyn słyszę je rzadziej(bo jemu wydaje się, że skoro noszę pierścionek warty ponad tysiaka, to mi tego nie trzeba bo zawsze już będę jego bla bla). Przez to nie potrafię się do końca przy nim wyluzować, cały czas staram się być super, no i nie jestem do końca sobą. Przez tą głupią samoocenę czuję, jakby to on rządził w tym związku, ja jestem bardziej podporządkowana, często dla niego układam sobie plan dnia i jak głupia lecę na spotkanie, na smsa czekam z oczyma wlepionymi w ekran .. wiecie, całkowite, desperackie poświęcenie. Bo kocham go baaaaaaaaaardzo.

Przez to nie raz zastanawiam się, czy dobrym wyborem było w lutym przyjęcie oświadczyn. Bo w końcu związek ma dodawać skrzydeł, trzeba się czuć przy sobie całkowicie komfortowo, najważniejsza osoba .. no. no właśnie

co na to poradzić?
Powiedz mu, że sam jest cwelem.
Ja czasem mowie mojemu ze” dzis chyba ladniej wygladam” i pytam co on o tym mysli czasem mowie ”sluchaj jestes przystojny tylko sie tak nie patrz w lusterko bo zapeszysz” i sie smieje jak 15 minut sie sobie przyglada
Pasek wagi

cancri napisał(a):

Powiedz mu, że sam jest cwelem.

:D
komplementy są, czułości są. tylko to już nie to samo staranie, kiedyś były chociaż czasem jakieś kwiaty, wino, teraz lipa aż mi się śmiać chce jak często daję mu delikatne wskazóweczki że mógłby się postarać tak czy inaczej, rzecz jasna zero reakcji.
Jak wielkie nie byloby jego ego musi ono isc w parze z Twoim! Dziwi mnie, ze tak mlode osoby decyduja sie na zareczyny i predkie sluby... to jakas moda??? Jesli czujesz sie gorsza, a Twoj narzeczony nie okazuje Ci uczuc w taki sposob, w jaki bys tego oczekiwala to albo mocno zaczniecie sie docierac albo dajcie sobie spokoj bo pozniej jest z tego wiecej nieszczesliwych malzenstw niz sobie niektorze potrafia wyobrazic...
nie no kurde przesadzacie niektóre, po jakims czasie to jest naturalne ze sie wobec siebie inaczej zachowuje, mowie INACZEJ  a nie GORZEJ. ja jestem z moim ponad 3 lata i juz nie sadzimy sobie komplementow dzien w dzien a i tak jestesmy szczesliwi, mysle ze musisz popracowac nad wlasną samoocena, jesli nie chcesz zmieniac narzeczonego. i troche przystopuj.

Zmieniam zdanie, przeczytałam akcję o cwelach. moja opinia po tym co tu autorka wypisala, to ten koles to jakis kompletny idiota. jak można nazwac kogos cwelem? dzieci z gimnazjum tak sie przezywaja, bo nie wiedza co to slowo oznacza, dla mnie dno, kopnelabym w dupe i skupila na własnej.

orzechowo napisał(a):

staram się go upominać gdy mówi np. że moja muza to 'szit' moi znajomi to 'cwele' .. przeprasza, ale sytuacja powtarza się dalej. Ja daję raczej przykład asertywności, typu gdy nie podoba mi się jego kawałek, mówię 'nie mój gust, ale fajne', do jego znajomych ze studiów też mam pozytywny stosunek. lipa, nie działa.

przeszlam kiedys przez cos podobneego...na dluza mete sie nie da...... samo sie posypie......albo Ty sie posypiesz psychicznie jesli sie nie zmieni.
u mnie tez tak bylo jak rozmawialam z nim przez tel a nagle uslyszal jakis meski glos bo ktos obok rozmawial to slyszlama
'co to za pedal, cwel itp sie tam odzywa' w ogole moi znajomi to byli cioty, pedaly no nie moglam tego strawic bo nie moglismy nigdzie wyjsc gdzie mogli byc moi znajomi bo zachowywal sie jakby byl panem wszsytkiego.
Pasek wagi
tu już zostałaś zaprogramowana przez niego, podporządkowałaś się mu i to jest błąd. mam takich znajomych to wiem. A Twoje zachowanie z tego co piszesz jest nienaturalne, na pokaz, na przypodobanie sie. Po prostu udawane. Chcesz przez całe zycie "podlizywać się mu" . Jak któraś z vitalianek napisala wyzej, to Ty masz ze sobą problem a nie Twój facet. To jest moje zdanie

orzechowo napisał(a):

mój 21-letni facet jest tak pewny siebie, że czasem podchodzi to pod zarozumiałość. Potrafi stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie "mmm jaki jestem zajebisty", z dumą przejechać ręką po brzuchu i nawet puścić buziaczka sam do siebie niestety ja z moją niską samooceną czuję się trochę gorsza, sama siebie raczej bym tak nie pochwaliła, dlatego uwielbiam komplementy, niestety rzecz jasna od zaręczyn słyszę je rzadziej(bo jemu wydaje się, że skoro noszę pierścionek warty ponad tysiaka, to mi tego nie trzeba bo zawsze już będę jego bla bla). Przez to nie potrafię się do końca przy nim wyluzować, cały czas staram się być super, no i nie jestem do końca sobą. Przez tą głupią samoocenę czuję, jakby to on rządził w tym związku, ja jestem bardziej podporządkowana, często dla niego układam sobie plan dnia i jak głupia lecę na spotkanie, na smsa czekam z oczyma wlepionymi w ekran .. wiecie, całkowite, desperackie poświęcenie. Bo kocham go baaaaaaaaaardzo. Przez to nie raz zastanawiam się, czy dobrym wyborem było w lutym przyjęcie oświadczyn. Bo w końcu związek ma dodawać skrzydeł, trzeba się czuć przy sobie całkowicie komfortowo, najważniejsza osoba .. no. no właśnie co na to poradzić?



Hahahahaha...

przeczytaj sobie ksiazke 'dlaczego mezczyzni kochaja zolzy' i wiele Ci sie rozjasni ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.