Temat: Samotność w małżeństwie

Nie radzę sobie już z tym... Dzisiaj mam jakiś wyjątkowo okropny dzień! Mam ochotę się wygadać, wypłakać...
12 lat temu świat zawirował, bo poznałam Jego, po czterech latach wzięliśmy ślub. Byliśmy tacy szczęśliwi... Mamy dwójkę cudnych dzieci Totalnie nie rozumiem co się stało. 'Nagle' staliśmy się sobie tacy obojętni. Już nawet ze sobą nie sypiamy. nie ma między nami żadnej bliskości Usłyszałam nawet, że gdyby nie dzieci nie byłby już ze mną  To tak strasznie boli!! Chciałabym, zwinąć się w kłębek i schować przed całym światem... Czuję się okropnie Wiele razy próbowałam 'przegadać' temat, ale to nie przynosi żadnego skutku. Inaczej - przynosi, ale tylko na chwilkę. Wieczorem gadamy, rano przeprasza(bo niby przemyślał sprawę), a następnego dnia znowu wszystko wraca 'do normy'. Czuję się jak maszyna do wychowywania dzieci, sprzątania, gotowania, prania, prasowania itp.
Co ja robię źle?
Są tu jakieś inne żony, które czują się podobnie do mnie?
Pasek wagi

już ktoś to kiedyś wstawiał, tyle w tym temacie.
Moi rodzice są 48 lat po ślubie i marzy mi się taki mąż jak mój tata... Wiadomo, że nie są idealni, czasami się kłócą, irytują na siebie... Ale nawet po tych blisko 50 latach tata nadal przynosi jej kwiaty bez okazji, ulubione przysmaki, zabiera do kawiarni, na wycieczki za miasto...
Może też przez ten wizerunek zbyt dużo wymagam od męża? Może to powód tego co się u nas dzieje?
Minutka3:
Nawet po latach malzenstwa mimo ze nie calowali sie na kazdym kroku i czesto sie klocili to bylo dla mnie lepsze ze sa ze mna w domu obydwoje niż jak jedno z nich odeszlo. Ja bylam w okresie dojrzewania gdy to sie stalo i bylo to dla mnie ogromna trauma - nie umialam sie w tym odnaleźć, zaczelam palic, pic i mialam inne nieprzyjemne sytuacje, o ktorych nie tu bede pisac. A co musi w takiej sytuacji przezywac dziecko - strach pomyslec. Dlatego ja uważam ze rozwód to nie jest rozwiazanie. Ten kto zdecydowal sie na malzenstwo i dzieci podjal pewne zobowiazania i powinien ponieść odpowiedzialność za to. Choćby zrezygnować z własnego szcześcia żeby zapewnić dzieciom normalne dzieciństwo.

Z ust mi to wyjęłaś i jak widać, miałam trochę racji. Podpisuję się pod Twoimi słowami obiema rękami.
Oj Kochane mój mąż zachowywał się podobnie i okazało się, że mnie zdradził z 19 latką, On ma 29 lat! Ciężko to przechodzę do tej pory... Nie wiem czy słusznie pozwoliłam mu zostać przy mnie, bo niby teraz jest ok... ale to już nie to samo... Sygnały jakie Tobie wysyła Twój mąż o czymś świadczą... Sprawdzaj go. Ja zrobiłam błąd, że zaufałam bezgranicznie....I ta największa - jedyna miłość zawiodła....

jasmina19877 napisał(a):

Luscious napisał(a):

Spróbuj zaaranżować jakąś romantyczną kolację, wywal dzieciaki do babci czy coś, zbliż się do niego, zadbaj o siebie mocniej niż zawsze, zwróć jego uwagę:) Bo faceci patrzą na kobiety tak "powinna mnie przyciągnąć wyglądem i zatrzymać charakterem".
Kurde, niby racja ale czasami tak mnie wkurza takie gadanie.. Kobieta musi robić wszystko, starać się dla faceta, podniecać, prac, gotować, myśleć jak mu umilać czas, jak go zatrzymać, itp. a facet to co??!! jemu ewentualnie może się podobać jak się kobieta dla niego stara i męczy albo może mu się nie spodobać i kopnąć ją w dupę!! Dlaczego tylko ona ma się starać do ciężkiej cholery? Czy ona go zaciągnęła do ołtarza i obiecała mu tam że nieba mu przychyli a on się ewentualnie z łaską na to zgodził?? Czy też przysięgał i ślubował?? Jemu też powinno zależeć równie mocno co jej i też powinien się starać! Dlaczego on nie myśli o dzieciach? Dlaczego on nie chce się dla nich strać tylko myśli o własnej dupie i o własnej przyjemności?? W takiej sytuacji też przestało by mi zależeć i nie zarzynałabym się żeby dogodzić komuś kto ma mnie i dzieci głęboko gdzieś!! Nie warto.. Takie jest moje subiektywne zdanie! 

Tak, ale nic nie robic, albo czekac na gwiazdke z nieba tez sie nie da!
jestes mloda i ładne całe zycie przed toba... ostatnio ogladałam jakis program wlasnie o zwiazkach i rozwodach i tam pani terapeutka od zwiazkuw powiedziala cos co mi sie bardzo spodobałao.... że zwiazek idealny nie musi trwac wiecznie... I ze kobiety tego nie moga zrozumiec. Było super, była miłośc, ale cos sie skonczyło , wypaliło, trzeba iśc dalej. Wy macie szanse zeby sie zgodnie i kulturalnie rozstac, bez awantur i kłotni, mozecie byc nawet potem przyjaciółmi jezeli nie bedziecie mieli przymusu mełżeństwa i kazde z was bedzie sobie mogło jeszcze poukladac zycie.

ja mam teraz  33 lata i własnie rozpadlo sie moje małżeństwo 6 lat stazy, ale nie mamy do siebie zalu, przyjaźnimy sie, jestem w nowym zwiazku i w ciazy, teraz mam swoj czas...
glowa do gory

Sakti napisał(a):

jestes mloda i ładne całe zycie przed toba... ostatnio ogladałam jakis program wlasnie o zwiazkach i rozwodach i tam pani terapeutka od zwiazkuw powiedziala cos co mi sie bardzo spodobałao.... że zwiazek idealny nie musi trwac wiecznie... I ze kobiety tego nie moga zrozumiec. Było super, była miłośc, ale cos sie skonczyło , wypaliło, trzeba iśc dalej. Wy macie szanse zeby sie zgodnie i kulturalnie rozstac, bez awantur i kłotni, mozecie byc nawet potem przyjaciółmi jezeli nie bedziecie mieli przymusu mełżeństwa i kazde z was bedzie sobie mogło jeszcze poukladac zycie.ja mam teraz  33 lata i własnie rozpadlo sie moje małżeństwo 6 lat stazy, ale nie mamy do siebie zalu, przyjaźnimy sie, jestem w nowym zwiazku i w ciazy, teraz mam swoj czas...glowa do gory

Gratuluję
Gdyby chodziło tylko o nas dwoje, to pewnie postąpiłabym dokładnie tak samo. Dzieci sprawiają, ze to wcale nie jest takie proste... To już nie jest tylko związek, jest rodzina.
Oj trudne to wszystko straaasznie


Pasek wagi

nie wierze, widze ze jest wiele kobiet, ktorych zwiazki przechodza kryzys lub sie rozpadly,smutne to naprawde, wiece czego ja sie boje jeszcze gdybym zostawila swojego meza, tej samotnosci,mimo ze nie spedzamy wieczorow razem( bo ja na gorze ogldam tv, on nadole) to wiem,zeon jednak jest, a gdybym byla sama z 2 dzieci, to i tak czulabym sie samotnie bez meskiego ramienia, nie odwazylabym sie szukac nowejmilosci,nowego zwiazku, cala swoja milosc przezuca sie wtedy na dzieci i balabym sie ze ktosinny moze je skrzywdzic. Mam dopiero 25 lat i mialabym byc reszte zycia sama? Chyba troche sie usprawiedliwiam, bo nie mam odwagi zakonczyc mojego nieszczesliwego malzenstwa

a może zastosować zasadę ,,miej wyjebane, a będzie Ci dane " :))) U mnie działa - dlaczego to kobieta ma się starać o faceta ???? 

moniam92 napisał(a):

a może zastosować zasadę ,,miej wyjebane, a będzie Ci dane " :))) U mnie działa - dlaczego to kobieta ma się starać o faceta ???? 

 

dokladnie moniam92 dlaczego to kobiety maja stac sie atrakcyjne, bardziej o siebie dbac, przygotowywac kolacje i wogole gdy w zwiazku sie psuje. A gdzie facet wtedy jest ja sie pytam, dlaczego on nie powinien zaczac walczyc o zwiazek, o rodzine?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.