Temat: Samotność w małżeństwie

Nie radzę sobie już z tym... Dzisiaj mam jakiś wyjątkowo okropny dzień! Mam ochotę się wygadać, wypłakać...
12 lat temu świat zawirował, bo poznałam Jego, po czterech latach wzięliśmy ślub. Byliśmy tacy szczęśliwi... Mamy dwójkę cudnych dzieci Totalnie nie rozumiem co się stało. 'Nagle' staliśmy się sobie tacy obojętni. Już nawet ze sobą nie sypiamy. nie ma między nami żadnej bliskości Usłyszałam nawet, że gdyby nie dzieci nie byłby już ze mną  To tak strasznie boli!! Chciałabym, zwinąć się w kłębek i schować przed całym światem... Czuję się okropnie Wiele razy próbowałam 'przegadać' temat, ale to nie przynosi żadnego skutku. Inaczej - przynosi, ale tylko na chwilkę. Wieczorem gadamy, rano przeprasza(bo niby przemyślał sprawę), a następnego dnia znowu wszystko wraca 'do normy'. Czuję się jak maszyna do wychowywania dzieci, sprzątania, gotowania, prania, prasowania itp.
Co ja robię źle?
Są tu jakieś inne żony, które czują się podobnie do mnie?
Pasek wagi

Roxi18 napisał(a):

a ja jako dziecko rozowdników moge powiedzieć, że bardziej krzywdzisz dzieci, że jestes z ojcem niż, jakbyś go zostawiła... rodzice zmarnowali mi dzieciństwo i nigdy im tego nie zapomne. Ciagle w  głowie mam krzyki, kłotnie i "przepychanki". Nawet jeśli u Ciebie tak  nie jest to wiedz, że dziecko wyczuwa że się nie kochacie i jesteście sobie obcy. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak to boli, kiedy ogląda się rodziców i widzi jak bardzo nie chcą być razem... jak nie możesz nic zrobić by im pomóc..by zbliżyc do siebie... jak bardzo nie chcesz spędzać z nimi czasu, bo czujesz się jak w obcym miejscu... chcesz oglądać zakochanych rodziców...nosić im śniadanie do łóżka... ale nie możesz bo oni mimo, że mieszkają razem nie chcą wale już tego ciągnąć.. i tylko przez Ciebie to trwa.. bo kobieta boi się opuścić męza. Ja mimo smutku i nie wybaczalnego żalu do rodziców, dziękuje mamie, że zostawiła ojca. Było cięzko, cięzko było mi się w nowym towarzystwie zaadoptować, zmienić miejsce zamieszkania. Ciągle jest ciężko - w świeta i rózne rocznice musze decydować gdzie być, ale innego wyjścia nie było.Jeśli nie chcesz zrobić tego dla siebie, zrób dla dzieci - kiedyś Ci podizękują...

Siedzę i wyję To straszne...
Pasek wagi

Roxi18 napisał(a):

a ja jako dziecko rozowdników moge powiedzieć, że bardziej krzywdzisz dzieci, że jestes z ojcem niż, jakbyś go zostawiła... rodzice zmarnowali mi dzieciństwo i nigdy im tego nie zapomne. Ciagle w  głowie mam krzyki, kłotnie i "przepychanki". Nawet jeśli u Ciebie tak  nie jest to wiedz, że dziecko wyczuwa że się nie kochacie i jesteście sobie obcy. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak to boli, kiedy ogląda się rodziców i widzi jak bardzo nie chcą być razem... jak nie możesz nic zrobić by im pomóc..by zbliżyc do siebie... jak bardzo nie chcesz spędzać z nimi czasu, bo czujesz się jak w obcym miejscu... chcesz oglądać zakochanych rodziców...nosić im śniadanie do łóżka... ale nie możesz bo oni mimo, że mieszkają razem nie chcą wale już tego ciągnąć.. i tylko przez Ciebie to trwa.. bo kobieta boi się opuścić męza. Ja mimo smutku i nie wybaczalnego żalu do rodziców, dziękuje mamie, że zostawiła ojca. Było cięzko, cięzko było mi się w nowym towarzystwie zaadoptować, zmienić miejsce zamieszkania. Ciągle jest ciężko - w świeta i rózne rocznice musze decydować gdzie być, ale innego wyjścia nie było.Jeśli nie chcesz zrobić tego dla siebie, zrób dla dzieci - kiedyś Ci podizękują...

 

musze ci powiedziec ze bardzo madrze napisalas i twoje slowa daja duzo do myslenia :)

jesli on mowi ze gdyby nie dzieci to by odszedl, to czarno to widze...
poza terapią nie widze ratunku....
swoja droga weź tu uwierz w miłość, jak czytasz historie "prawdziwych" miłości które kończą się właśnie tak...
Mam 21 lat i jest mi jakoś tak strasznie smutno jak to wszystko czytam... Od 4 lat jestem w związku, kocham tego człowieka i chcę z nim być już całe życie ale boję się, że po kilku latach będziemy traktowali się jak obcy ludzie...
Moi rodzice też są po rozwodzie, to był bardzo przykry związek (a trwał 16 lat).
Chciałabym wierzyć że instytucja małżeństwa scala, a jednak życie pisze zupełnie przeciwne scenariusze...

Zala21 napisał(a):

Mam 21 lat i jest mi jakoś tak strasznie smutno jak to wszystko czytam... Od 4 lat jestem w związku, kocham tego człowieka i chcę z nim być już całe życie ale boję się, że po kilku latach będziemy traktowali się jak obcy ludzie...Moi rodzice też są po rozwodzie, to był bardzo przykry związek (a trwał 16 lat).Chciałabym wierzyć że instytucja małżeństwa scala, a jednak życie pisze zupełnie przeciwne scenariusze...

 

nie jest powiedziane ,ze tobie sie nie ulozy. Moze twoje malzenstwo bedzie idealne i poukladane, niektorzy chyba maja po prostu pecha i taki scenariusz napisalo im zycie, ze ich malzenstwo musi byc nieudane

To, że dziećmi mocno to wszystko wyczuwają wiem... Dzisiaj np. przed wyjściem do pracy czymś mnie zirytował i burknęłam coś w odzewie, no co usłyszałam, że 'może powinnam wyjechać na jakiś czas sama' Słyszał to synek. Przyszedł do mnie, przytulił się mocno i powiedział 'co ten tatuś za głupoty wygaduje' Za każdym razem jak jest świadkiem naszej sprzeczki(to nie są wielkie kłótnie tylko np. zdanie wypowiedziane innym tonem) niuniuś zaraz pędzi do nas ze słowami 'kocham Was'. To takie smutne, bo wiem, ze w ten sposób mówi jak bardzo nie chce być świadkiem takich 'rozmów'...
Pasek wagi

Zala21 napisał(a):

Mam 21 lat i jest mi jakoś tak strasznie smutno jak to wszystko czytam... Od 4 lat jestem w związku, kocham tego człowieka i chcę z nim być już całe życie ale boję się, że po kilku latach będziemy traktowali się jak obcy ludzie...Moi rodzice też są po rozwodzie, to był bardzo przykry związek (a trwał 16 lat).Chciałabym wierzyć że instytucja małżeństwa scala, a jednak życie pisze zupełnie przeciwne scenariusze...

Nie pisałam tego po to żeby odstraszyć od instytucji małżeństwa. Mimo wszystko trzeba być dobrej myśli Przecież mimo wszystko napotykamy na swojej drodze ludzi, który przeżyli ze sobą 'dziesiąt' lat i wciąż prowadzają się za rączkę i nie wyobrażają sobie życia bez siebie.
Pasek wagi
powtórka
Pasek wagi
powtórka powtórki
Pasek wagi
Oj...współczuję Ci, Kochana. Sama się czasem czuję samotna w związku... Już sobie wyobrażam jak to musi wyglądać w małżeństwie. Trzymaj się, mam nadzieję, że sytuacja się zmieni. Walcz o swoje szczęście

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.