Temat: Samotność w małżeństwie

Nie radzę sobie już z tym... Dzisiaj mam jakiś wyjątkowo okropny dzień! Mam ochotę się wygadać, wypłakać...
12 lat temu świat zawirował, bo poznałam Jego, po czterech latach wzięliśmy ślub. Byliśmy tacy szczęśliwi... Mamy dwójkę cudnych dzieci Totalnie nie rozumiem co się stało. 'Nagle' staliśmy się sobie tacy obojętni. Już nawet ze sobą nie sypiamy. nie ma między nami żadnej bliskości Usłyszałam nawet, że gdyby nie dzieci nie byłby już ze mną  To tak strasznie boli!! Chciałabym, zwinąć się w kłębek i schować przed całym światem... Czuję się okropnie Wiele razy próbowałam 'przegadać' temat, ale to nie przynosi żadnego skutku. Inaczej - przynosi, ale tylko na chwilkę. Wieczorem gadamy, rano przeprasza(bo niby przemyślał sprawę), a następnego dnia znowu wszystko wraca 'do normy'. Czuję się jak maszyna do wychowywania dzieci, sprzątania, gotowania, prania, prasowania itp.
Co ja robię źle?
Są tu jakieś inne żony, które czują się podobnie do mnie?
Pasek wagi

monia2022 napisał(a):

wiem, ze wyczuwaja dzieci jesli miedzy rodzicami dzieje sie cos \zlego, ale trzeba sie zdobyc na ogromna odwage by zostawic meza. Ja jakos tego nie potrafie,boje sie ze sama sobie nie poradze, chyba latwiej by mi bylo gdyby to on mnie zostawil, gdyby on sie wyprowadzil, szkoda ze autorka tematu sie nie odzywa

Wiele razy myślałam o tym żeby odejść, ale przeraża mnie to, że w ten sposób 'zabiorę' ojca dzieciom. Syn ma 5,5lat. Ojciec jest dla Niego bardzo ważny...
Faktycznie jest tak, że łączą nas tylko dzieci   Z drugiej strony jestem za młoda na taką wegetację... Chciałabym jeszcze poczuć ten dreszcz emocji...
Najgorszy jest ten strach przed nieznanym... Tylko dlatego wciąż trwam w tym małżeństwie...
Pasek wagi
jeśli wam obojgu zależy na związku, na naprawie relacji - terapia. 

promyczek19811 napisał(a):

monia2022 napisał(a):

wiem, ze wyczuwaja dzieci jesli miedzy rodzicami dzieje sie cos \zlego, ale trzeba sie zdobyc na ogromna odwage by zostawic meza. Ja jakos tego nie potrafie,boje sie ze sama sobie nie poradze, chyba latwiej by mi bylo gdyby to on mnie zostawil, gdyby on sie wyprowadzil, szkoda ze autorka tematu sie nie odzywa
Wiele razy myślałam o tym żeby odejść, ale przeraża mnie to, że w ten sposób 'zabiorę' ojca dzieciom. Syn ma 5,5lat. Ojciec jest dla Niego bardzo ważny...Faktycznie jest tak, że łączą nas tylko dzieci


Ale nie musisz mu zabierać ojca. Myślę,że dzieci są na tyle inteligentne,że i tak widzą że coś jest nie tak,a naprawdę mogą być szczęśliwe tak jak się rozstaniecie.moim zdaniem lepiej mieć szczęśliwych rodziców osobno niż smutnych i nieszczęśliwych razem. Pamiętaj ,że to ty musisz zdecydować co myślisz. mim zdaniem to co powiedział ci maż ,że gdyby nie dzieci to by odszedł to połowa prawdy. Na bank nie jest też mu obojętne,że pierzesz prasujesz jego ubrania gotujesz obiady itd.... pomyśl o tym czy to przypadkiem nie zwykły egoizm z jego strony? A może zwyczajnie niech zacznie sobie sam wszystko robić .Szkoda życia na taki związek a mamy je tylko jedno . Bardzo Ci kibicuje by wszystko jakoś znalazło swój sens.
No i jeszcze jedno. Jeśli mu zależy na dzieciach i chciałby było dobrze między wami to powinien zdecydować się na terapie.

lulamae napisał(a):

jeśli wam obojgu zależy na związku, na naprawie relacji - terapia. 

Nie sądzę, że On się na to zgodzi...
Przede wszystkim ja już nie mam pewności czy Mu zależy... Przestaję nawet wierzyć w to, że mi zależy
Pasek wagi
Jasne, każcie jej się rozwieść, bo ślub to taka umowa tymczasowa.

Spróbuj zaaranżować jakąś romantyczną kolację, wywal dzieciaki do babci czy coś, zbliż się do niego, zadbaj o siebie mocniej niż zawsze, zwróć jego uwagę:) Bo faceci patrzą na kobiety tak "powinna mnie przyciągnąć wyglądem i zatrzymać charakterem".

Głowa do góry! :)
a ja jako dziecko rozowdników moge powiedzieć, że bardziej krzywdzisz dzieci, że jestes z ojcem niż, jakbyś go zostawiła... rodzice zmarnowali mi dzieciństwo i nigdy im tego nie zapomne. Ciagle w  głowie mam krzyki, kłotnie i "przepychanki". Nawet jeśli u Ciebie tak  nie jest to wiedz, że dziecko wyczuwa że się nie kochacie i jesteście sobie obcy. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak to boli, kiedy ogląda się rodziców i widzi jak bardzo nie chcą być razem... jak nie możesz nic zrobić by im pomóc..by zbliżyc do siebie... jak bardzo nie chcesz spędzać z nimi czasu, bo czujesz się jak w obcym miejscu... chcesz oglądać zakochanych rodziców...nosić im śniadanie do łóżka... ale nie możesz bo oni mimo, że mieszkają razem nie chcą wale już tego ciągnąć.. i tylko przez Ciebie to trwa.. bo kobieta boi się opuścić męza. Ja mimo smutku i nie wybaczalnego żalu do rodziców, dziękuje mamie, że zostawiła ojca. Było cięzko, cięzko było mi się w nowym towarzystwie zaadoptować, zmienić miejsce zamieszkania. Ciągle jest ciężko - w świeta i rózne rocznice musze decydować gdzie być, ale innego wyjścia nie było.
Jeśli nie chcesz zrobić tego dla siebie, zrób dla dzieci - kiedyś Ci podizękują...
Pasek wagi
Cóż... Moim zdaniem wiele małżeństw tak wygląda po kilkunastu latach obcowania. Moi rodzice są chyba razem dlatego, że jest im wygodnie, bo kto by się rozwodził po 20 latach małżeństwa? Jak niby miał poukładać wtedy życie? Czy odnalazł by się samotnie w świecie?
Po kilku, kilkunastu latach wszytko wygasa. Niestety. Przykre ale prawdziwe, ale oczywiście wszędzie są wyjątki.
Btw-bardzo nie kulturalny ten twój mąż, skoro mówi ci takie rzeczy...
cóż.. musi dojść do rozmowy. Musisz się dowiedzieć czy on chce to ratować czy nie. Jeśli nie - to nie ma już o czym mówić. Dlaczego masz się męczyć i marnować życie??
Pasek wagi
strasznie współczuję :( nie chciałabym się znaleźć w takiej sytuacji...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.