Temat: Akceptacja dziecka partnera z poprzedniego związku

Dziewczyny potrzebuję pomocy, wsparcia sama nie wiem co robić. Ostatnio pytałam się o Wasze zdanie na temat dużej różnicy w związku a teraz czas na trudniejsze pytanie. Mój partner ma 3 letnią córkę a ja nie mogę tego po prostu zaakceptować. Doszłam do wniosku, że kocham Mariusza i że chce być z nim ale nie chce aby on widywał się ze swoim dzieckiem, jestem chyba o to zazdrosna. Boję  się, że gdy pojawi się nasze dziecko będzie on dzielił uwagę między moje dziecko a jego córkę z poprzedniego związku. Czy mimo to zostać z nim a może odpuścić? Sama nie wiem
Jak nie akceptujesz dziecka to nie ma sie co pakowac w ten zwiazek.
czarna.czekolada - nie trzeba być w identycznej sytuacji, żeby wiedzieć, że nawet cudze dziecko można pokochać jak swoje i ze nie powinno się komukolwiek zabraniać widywać z własnym dzieckiem (o ile oczywiście tego dziecka nie krzywdzi).

Poza tym dużo kobiet jest w zupełnie odwrotnej sytuacji - choćby moja siostra. Ona ma synka i związała się z facetem, który nie jest jego ojcem, a do tego jest od niej ładne kilka lat starszy.... i jakoś nie jest to problem nawet mimo tego, ze on akurat musi się w wychowanie małego angażować. Od kilku lat tworzą naprawdę fajna rodzinę.... Ty nie musisz dziecka swojego faceta wychowywać ani się nim zajmować, więc jesteś w sytuacji nawet łatwiejszej - nie zabraniaj mu kontaktów z córką, bo skrzywdzisz tym i jego, i ją. A z takim małym dzieckiem można się naprawdę łatwo związać, więc nie przekreślaj jej na wstępie tylko dlatego, że nie jest twoja...

catha027 napisał(a):

Jakbym ja miała małe dziecko i zazdrosnego o niego partnera, który wolałby, żebym ograniczyła z nim/nią kontakty, to bym mu powiedziała 'papa'. Po prostu. Nie ograniczaj ich więzi. Może postaraj się również spędzać czas z małą (jeżeli matka na to pozwoli), a być może okaże się, że to cudowna osóbka i Twoja zazdrość minie.

Zgadzam się z Tobą!
Powinnaś postarać się poznać małą, o ile pozwolą na to jej rodzice. Taki przykład z życia - moja w chwili rozwodu rodziców musiała zdecydować, czy chce mieszkać z tatą i jego nową dziewczyną, czy z mamą. Wybrała pierwszą opcję. Po jakimś czasie jej ojciec poznał nową kobietę, wyprowadził się do niej. A mojej koleżance było tak dobrze z byłą dziewczyną ojca, tak się zaprzyjaźniły, że mieszkała z nią jeszcze przez jakiś czas. Teraz, chodź jej układy z rodzicami się wyprostowały, jak wraca na weekendy do domu, to mieszka u mamy lub taty, to za każdym razem odwiedza byłą swojego ojca, bo darzy ją niesamowitą przyjaźnią.
Może Tobie też uda się zaprzyjaźnić z dzieckiem Twojego partnera i będziesz miała pozytywny wpływ na jego rozwój.

MadameMargaret1987 napisał(a):

albo bierzesz go z całym inwentarzem albo nie.nie chcesz, żeby jego dziecko miało kontakt z ojcem? jesteś strasznie samolubna. wstyd

Popieram 
Pasek wagi
Do autorki. Wiem, że jest ci bardzo ciężko. Nie mam zamiaru jak większość tu osób Ciebie krytykować i poniżać. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, więc trudno mi powiedzieć jak ja bym się czuła. Jestem w 100% pewna, że jeśli tak jak piszesz kochasz swojego partnera to musisz zaakceptować to maleństwo. Przecież nie można winić dziecka za to że jego tata nie jest z mamą i nią tylko z tobą.
Wiesz to jest jeszcze malutka dziewczynka ma dopiero 3 latka. Nie możesz bronić, ani ograniczać jej kontaktów z tatą, które i tak są ograniczone tym że mała mieszka za pewne z mamą. Na twoim miejscu postarałabym się poznać tą dziewczynkę, spędzić trochę czasu razem we trójkę. Nie bój się jej ona Ci go nie zabierze. Na pewno Twój partner to doceni.
Więc jeśli naprawdę go kochasz i jesteś gotowa to nie masz wyjścia jak zaakceptować to dziecko, bo on nie zrezygnuje z niego na pewno. Jeśli każesz mu wybierać to wątpię, aby wybrał ciebie- takie jest życie.
Mam nadzieję, że ułożysz to sobie wszystko i uda Ci się pójść na kompromis i że kiedyś się przekonasz że jego córka jest naprawdę fajnym dzieckiem. Powodzenia
Pasek wagi

MadameMargaret1987 napisał(a):

albo bierzesz go z całym inwentarzem albo nie.nie chcesz, żeby jego dziecko miało kontakt z ojcem? jesteś strasznie samolubna. wstyd


ciekawe co on by zrobił jakbyś Ty miała dziecko, myslisz , że by Cię zostawił ??
dziwna jestes

boisz sie ze bedzie uwage dzielil pomiedzy swoje dzieci?! a niby w czym twoje bedzie lepsze od tego ktore urodzila mu inna kobieta? czemu niby ma je traktowac inaczej?  

Pasek wagi

czarna.czekolada napisał(a):

jak to łatwo jest kogoś krytykować, liczyłam na Wasze zdanie ale nie spodziewałam się aż takich ostrych odpowiedzi

a na jakie liczyłaś??? myślałaś,że ktoś pogłaszcze Cie jaka jesteś biedna, bo jakiś okropny, paskudny bachor Ci przeszkadza?? To TY jesteś jakąś wredną, niedojrzałą babą! Wczoraj dowiedziałaś się,że ma dziecko?? W ogóle jak komuś może przeszkadzać taka niczemu winna osóbka!! A co Ty zrobisz jak Twój idealny Mariusz "zrobi" Ci dziecko, a potem będzie miał je w dupie, bo jego nowa zazdrosna dziewucha będzie przeciwna kontaktom??

Tak na prawdę jeśli on jest mądry to kopnie w tyłek Ciebie, dziecko jest w życiu najważniejsze, cała reszta (Czyli m.in Ty) to dodatki.

doskonale rozumiem autorkę posta.ja z moim mężem jestem w sumie od 4 lat i tez mialam na poczatku problem z zaakceptowaniem jego syna..tylko ze to byla troche jego wina..moze nawet nie wina ale problem z pogodzeniem pewnych spraw.widuje syna 1 raz w miesiacu-kiedy młody przyjezdzal mój mąż zawsze był tylko dla niego a mi dawał odczuć ze w tym momencie jestem zbędna..poprostu nie odrazu pojął jak tą sytuację przeżywać..mi było poprostu przykro bo doszło do tego ówczesne niskie poczucie wartości.musieliśmy nad tym razem popracować-żeby poprostu być jedną rodziną a nie podzielonym stadem:)wszystko da sie zrobic ale postarac muszą sie obiedorosłe osoby.nie jest to łątwe ale jeśli ludzie się kochają to napewno znajdą wspólne wyjście z tej trudnej sytuacji.wszyscy muszą pokazywać sobie że bardzo sie kochają a wtedy nie bedzie problemu z odczuciem dzielenia miłości bo bedzie jej poprostu wiecej:)pozdrawiam

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.