Temat: Jak poradzić sobie z rozstaniem?

Kochani pomóżcie mi! Zostawił mnie facet, z którym byłam 6 lat i był to mój pierwszy poważny związek, bardzo go kochałam i kocham nadal. Prawdopodobnie zostawił mnie dla innej... Nie umiem sobie z tym poradzić. Czuje taki straszny ból, że nie moge sie skupić na niczym, nie moge spać, jeść, pracować, a co najgorsze uczyć się, a niedługo egzaminy i obrona pracy a ja ciągle o nim myśle. Poradzcie mi proszę jak sobie radziliście z rozstaniem, bo mu się na prawde nie chce życ.... Z jednej strony go nienawidze za to ze mnie tak bardzo skrzywdził, ale nadal go bardzo kocham i przez to to wszystko jest jeszcze trudniejsze :( POMOCY
umów się z kumpelami zalej w trupa i wyszalej na imprezie. - mi pomogło ale powazny związaek miałam 8 miesieczny, ten z którym miałam swój 1 raz zdradził mnie ... przyłapałam ich na gorącym uczynku, dla 17 letniej dziewczynki wtedy to szok, teraz nie ufam facetom.
Rozumiem Cię mam podobną sytuację, tylko dużo krótszy staż...Nie udowadniaj mu co stracił, nie wywołuj w nim poczucia winy, wykasuj jego numer- tylko tego jest wart Okrutne, ale prawdziwe i skup się na nauce oraz sobie samej...Jak będziesz mieć strasznego doła napisz do mnie na priv. Damy radę. ps. ja mam gorzej będę go widywać codziennie na uczelni i piszemy pracę u tego samego promotora na podobny temat...LOL - pociesz się że nie będziesz go już oglądać!
mają rację..klin klinem...obyś poznała kogoś zajebistego kto nie tylko pozwoli zapomnieć o byłym,który Cię tak skrzywdził ale przywróci radość życia i jego sens...
byłam w podobnej sytuacji,lecz nie taki staż związku,pamiętam jak mi się świat zawalił a ja później zawalałam wszystko po kolei,wszystko leciało jak domino :/ na szczęście poznałam kogoś,bo gdyby nie,nie wiem czy dziś bym tu pisała..ja życzę powodzenia!!3 mam kciuki,walcz o siebie-choć wiem,że teraz nie masz sił :(
powiem Ci tak...
ja byłam z moim pierwszym facetem 3 lata.
nie jesteśmy razem 4 już... przez te 4 lata się spotykaliśmy ale nic z tego nie wyszło...
i nadal nie umiem się z tym pogodzić że nie jesteśmy razem i nadal go kocham..
i nie działało na mnie to , że poznałam innych kolesi.
chcę mojego B. i tyle ! :(
Teraz nic Ci nie jest w stanie pomóc. Musisz się wypłakać, wykrzyczeć a z biegiem czasu bedzie lepiej... Czas to najlepszy lekarz. Wiem po sobie.
.

Przeżyłam trudne rozstanie, na początku był płacz do poduszki, słuchanie smutnych piosenek i myślenie, że wszystko jest bez sensu. Trudno było mi się opanować, by nie szukać kontaktu, nie pisać, nie dzwonić. Ale poradziłam sobie z tym. Kupiłam ziołowe tabletki na sen, zaczęlam rozważać co jest dla mnie lepsze, ważniejsze i zaliczyłam sesję. Byłam na dwóch randkach.

Później i tak wróciliśmy do siebie... Ale po kilku miesiącach ja zerwałam. Nie było łatwo, płakałam, ale wiedziałam, że tak trzeba, że ten związek mnie wykańcza, że facet jest nieodpowiedzialny, że za bardzo ode mnie odstaje. Zaczęłam wychodzić z ludźmi, bawić się na imprezach i poznałam mojego obecnego narzeczonego.

Głowa do góry, to NIE JEST koniec świata.

Współczuje ci, wiem co czujesz. To straszne uczucie gdy zostawi cie ktoś, bez kogo nie wyobrażasz sobie życia. Przeżyłam to samo we wrześniu. No właśnie... przeżyłam. Jakoś  przeżyłam. I chociaż od tamtego czasu spotykałam sie z innymi to czasem o nim jeszcze mysle.. Ale co na to poradzić- uszanowałam to, że on nie chce być ze mną. A nie chce bo mnie nie kocha. Do miłości nie można nikogo zmusić. Teraz spotykam się z kimś, kto codziennie powtarza mi, że mnie kocha i udowadnia mi to. I to trochę pomaga. Może nawet zaczynam coś do niego czuć. No ale żal w sercu pozostanie..
Pasek wagi

nie zazdroszczę... ponieważ miałam dokładnie taką samą sytuację - facet zostawił mnie nie dość ze zaraz po urodzinach, zaraz po "rocznicy" to jeszcze tuż przed obrona pracy. I mówienie zajmij się tym czy siamtym może niewiele pomóc. U mnie było nieciekawie, "chorowałam" 8 miesięcy, nie obroniłam się, ba nawet pracy nie napisałam do końca... jeść nic nie umiałam, schudłam chyba z 15 kg w miesiąc... latałam za nim przez te 8 miesięcy, ale najwidoczniej było mi to potrzebne, aby finalnie dowiedzieć się jakim jest skończonym dupkiem i że nie warto było poświęcać mu nie tylko tych straconych 8 miesięcy, ale wogóle - żadnego dnia mojego życia. Ale to musiałam sama się przekonać - żadne tłumaczenia do mnie nie docierały. Mam nadzieję,że Ty ogarniesz się dużo szybciej, i że siądziesz do nauki i jakoś zdołasz opanować materiał do obrony. Tego Ci serdecznie życzę.

PS. za 2 miesiące wychodzę za mąż :) nie warto marnować czasu na takich, którzy nie są go warci. A żeby było ciekawiej mojego przyszłego męża poznałam właśnie w okresie jak się rozstałam z poprzednim facetem. I mimo że z nim randkowałam, to niestety - z powodu ogromnego doła i jak mi się wydawało "wielkiej miłości do byłego i niemożności wyobrażenia sobie życia bez niego" - olałam mojego P i zmarnowałam 4 lata, bo dopiero po kolejnych 4 latach ponownie natknęłam się na mojego już wkrótce męza :)


Pasek wagi
Teraz odczuwasz pustke, bol i zal ale zobaczysz,ze z czasem bedzie tylko lepiej i jescze bedziesz szczesliwsza, bo skoro on wybral kogos innego to nie byl dla Ciebie, trywialne ale prawdziwe.Czas leczy rany, nawet najgorsze, nie daje calkiem zapomniec ale zaciera slady tak, ze w pewnym moemencie stanie Ci sie on obojetny. Jak nie masz ochoty to nie spotykaj sie od razu z innymi, rob to co dla Ciebie najlepsze, to co lubisz najbardziej:) Bedzie dobrze.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.