Temat: Co myślą Wasi rodzice o Waszym odchudzaniu?

Zastanawia mnie to tak jak w temacie. Mój tata np. trochę podśmiewa się ze mnie i mojej siostry sądząc, że przesadzamy i popadamy w skrajności "bo trochę białej mąki przecież mnie nie zabije" Upatruje się jakiejś paranoi w naszym zachowaniu, nie rozumie, że jeśli skuszę się raz to później popełnię całą masę innych grzechów lawinowo. Napomknę tylko że kiedyś jak rzeczywiście byłam przy kości (159/64kilo) wysyłał mnie na dietę. A jak jest u Was? A jak byście chciały żeby było, chciałybyście być dopingowane, zostawione same sobie?
Oj. Moi rodzice jakby zaczęli ćwiczyć to chyba zdarzyłby się cud :) Spacerki i jazdę na rowerze lubią ale ćwiczenia zdecydowanie nie. Co do zdrowego odżywiania to mama jest jak najbardziej za :) A tacie to jak się zachce :P Jak ma na coś ochotę to nie patrzy czy tłuczące albo nie zdrowe tylko je .

Moi nie wiedzą, że się odchudzam... Aczkolwiek widzą pewną zmianę w moim sposobie odżywiania. Tata np. czepia się mnie jak jem rano owsiankę z owocami. Ciekawe, że moja owsianka jest na pewno bardziej pozywna niż jego wielka buła z ogromną ilością masła i tłustą kiełbas-szynko-konserwą... :/

Ale mama specjalnie dla mnie zup nie zabiela śmietaną, tylko jogurtem naturalnym, kotlety i ryby smaży dla mnie bez oleju, a do sałatek zamiast majonezu dodaje jogurt. :)

A jeszcze z moją mamą są takie śmieszne sytuacje, że np. mówi, że zaczyna się odchudzać... po czym idzie go kuchni, bierze Wasę i smaruje ją masłem i nutellą. :D

 

MissSlim napisał(a):

Moi nie wiedzą, że się odchudzam... Aczkolwiek widzą pewną zmianę w moim sposobie odżywiania. Tata np. czepia się mnie jak jem rano owsiankę z owocami. Ciekawe, że moja owsianka jest na pewno bardziej pozywna niż jego wielka buła z ogromną ilością masła i tłustą kiełbas-szynko-konserwą... :/Ale mama specjalnie dla mnie zup nie zabiela śmietaną, tylko jogurtem naturalnym, kotlety i ryby smaży dla mnie bez oleju, a do sałatek zamiast majonezu dodaje jogurt. :)A jeszcze z moją mamą są takie śmieszne sytuacje, że np. mówi, że zaczyna się odchudzać... po czym idzie go kuchni, bierze Wasę i smaruje ją masłem i nutellą. :D 


No właśnie... Mój tata też się czepia że jem za mało pożywnych rzeczy. Z tego powodu, że nie jem takich dużych porcji jak On... ale nie widzi tego że są o wiele bardziej zdrowe niż to co on je [chleb pszenny, tłuste kiełbasy, konserwy, smażone kotlety itp.]
motywują, wspierają i trzymają kciuki:)
mama jak mama, ale co myśli babcia to strach pomyśleć. W sumie chyba już mi załatwia miejsce na cmentarzu;) 
mama jak mama, ale co myśli babcia to strach pomyśleć. W sumie chyba już mi załatwia miejsce na cmentarzu;) 
mama wspiera, tata chce kupić apetizer xd
Moja mama mnie popiera i zazdrości silnej woli (ale ze mieszkamy daleko od siebie to nie mam dokładnie zdania co myslała by o tym na co dzień). Za to moja tesciowa , ho ho mam jeszcze z 15kg nadwagi a ona jak mnie widzi to sie biadoli,panikuje jaka ja juz chuda jestem i  mam sie natychmiast przestac odchudzać, ale wie ze nic nie zmieni więc akceptuje i nie proponuje juz nawet tych tłustości co kiedyś :)

mama zwraca mi uwagę, krytykuje i napomina gdy mam okresy napadów obżarstwa, za to normalnie, gdy staram się nie tyle odchudzać, co ograniczać, kupuje wszystko to, co wywołuje u mnie kompulsy. na pytanie 'po co' odpowiada 'bo lubisz'. nigdy tego nie pojmę.

ojciec zawsze nabija się ze mnie, gdy jem. zawsze. czy jem sałatkę, czy kanapkę, czy się obżeram, czy jem normalną kolację. zawsze przyłazi, gapi się w jedzenie, sugestywnie ćlamie i stwierdza, że 'ćpię', w senie, że się nażeram, objadam. chociaż sam je z częstotliwością jednego posiłku na godzinę, podczas którego nie omieszka wspomnieć, że 'od liceum mam tą samą wagę'.
ale był taki okres, kiedy byłam już ponad dwa lata wegetarianką i akurat poprzez stresy związane z licealnymi perypetiami bardzo schudłam. w moim mieście dwie dziewczyny zmarły na sepsę. wtedy przestraszony pytał, czy jadłam obiad, kolację, mówił, żebym 'zaczęła jeść normalnie'. rozczuliło mnie to.

teraz mam gdzieś, co mówią rodzice. nigdy nie powiedziałam im o swojej bulimii, nie wiedzą, co przeżywałam i przeżywam, nie będę więc miała pretensji do każdego ich słowa. nie są świadomi, czym mogą mnie zranić, a ja również jestem przewrażliwiona.
Moi wiedzieli, że się odchudzam i w ogóle im to nie przeszkadzało, póki moa 'dieta' opierała się tylko na zmniejszeniu ilości jedzenia.
Jak postawiłam na jakość, zaczęłam jeść więcej warzyw, gotować sobie, nagle przyszło im, a głównie tacie do głowy, że mam anoreksję. A byłam już praktycznie po diecie, zaczynałam stabilizację i utrzymywałam wagę od trzech miesięcy -.-. 
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.