- Dołączył: 2009-11-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 3696
13 maja 2012, 17:43
Czy któraś z Was jest w trakcie? Mam dzisiaj totalnego doła....
- Dołączył: 2010-11-06
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2257
13 maja 2012, 19:53
dziewczyny, nie brońmy faceta, którego zupełnie nie znamy, może i miał rację odnośnie powiedzenia prawdy o chorobie, ale wydaje mi się, że może też być tak, że nie chce mu się pomagać Galijce w opiece nad chorą mamą, nie chce uczestniczyć w tych smutnych i przygnębiających rzeczach, bo większość facetów ucieka od takich spraw (patrzcie jak się dzieje, gdy urodzi się niepełnosprawne dziecko - ile jest samotnych matek), istnieje też możliwość, że czuje się odrzucony i tak się zapędził w poczuciu dumy, że nie chce się w ogóle kontaktować, to Ty Galijka wniosłaś o rozwód? rozmawialiście wcześniej? może to był dla niego szok? i ostatnie pytania - kochasz go? czy on kocha Ciebie, jak myślisz? bo jeśli tak to spróbujcie jeszcze zawalczyć, tylu moich znajomych się rozwodzi zupełnie bez powodu - to przykre...
13 maja 2012, 19:54
pewnie że powinien,ale trzbabybyło chyba znim szczerze porozmawiać o całej sytuacji ,uważam że każdy ma prawo do podejmowania pewnych decyzji...a nikomu nie wychodzi na zdrowie stawianie sprawy na ostrzu noża...nie szkoda ci tego związku?
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 8533
13 maja 2012, 19:56
chyba umiem go zrozumiec w pewnym sensie.Jestescie ( byliscie ) malzenstwem wiec wszystko co dotyczy ciebie dotyczy jego - kiedy powiedzialas mu ze to nie jego sprawa to jakbys dala mu do zrozumienia ze nie jest czescia twojego zycia a nawet rodziny i ma sie nie wtracac.Rozumiem ze mogliscie miec rozne zdania na temat tego co powinnas zrobic ale moge tez zrozumiec jego reakcje,Mysle ze powinniscie porozmawiac szczerze jesli poszlo tylko o to chyba ze go nie kochasz i nie chcesz z nim juz byc i jesli zaszlo cos jeszcze o czym nie piszesz , ale jesli to tylko ta sytuacja to nie uwazam ze on jest winny czemukolwiek - chcial poradzic a ty kazalas mu sie nie wtracac.Dla mnie to troche dziwne zachowanie jak dla malzenstwa
- Dołączył: 2011-09-15
- Miasto: Radomsko
- Liczba postów: 2905
13 maja 2012, 19:57
Galijka napisał(a):
wiele z Was zauważa, że powiedziałam, że to nie jego
sprawa... a czy Wy w nerwach nie mówicie różnych rzeczy, które nie mają
związku z rzeczywistością? uważacie, że mimo wszystko nie powinien mnie
wspierać??
Tak ale ja jeśli jestem w nerwach to potem przepraszam a nie mam pretensji do męża że to on mnie nie przeprosił. Tutaj ewidentnie Ty go odtrąciłaś Dlaczego więc oczekujesz że to on teraz powinien przyjść i Cię przepraszać i udawać że nic się nie stało
Edytowany przez justi85 13 maja 2012, 20:00
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 8533
13 maja 2012, 20:00
Galijka napisał(a):
wiele z Was zauważa, że powiedziałam, że to nie jego sprawa... a czy Wy w nerwach nie mówicie różnych rzeczy, które nie mają związku z rzeczywistością? uważacie, że mimo wszystko nie powinien mnie wspierać??
w nerwach mowi sie rozne rzeczy ale gdy emocje opadna na dzien czy dwa pozniej to sie przepasza jesli poniosly emocje albo przynajmniej rozmawia zeby wyjasnic cala sytuacje.
- Dołączył: 2009-11-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 3696
13 maja 2012, 20:05
justi85 napisał(a):
Galijka napisał(a):
wiele z Was zauważa, że powiedziałam, że to nie jego sprawa... a czy Wy w nerwach nie mówicie różnych rzeczy, które nie mają związku z rzeczywistością? uważacie, że mimo wszystko nie powinien mnie wspierać??
Tak ale ja jeśli jestem w nerwach to potem przepraszam a nie mam pretensji do męża że to on mnie nie przeprosił. Tutaj ewidentnie Ty go odtrąciłaś Dlaczego więc oczekujesz że to on teraz powinien przyjść i Cię przepraszać i udawać że nic się nie stało
Przeprosiłam i powiedziałam, że to były nerwy. Nie przyjął... Ale tak jak powiedziałam, ja - cokolwiek by mi nie powiedział - i tak zawsze martwię się o jego rodzinę, nie rozumiem jego zachowania... Ale widzę, że wiele z was go popiera czyli to faktycznie może ja mam jakieś wypaczone podejście...
- Dołączył: 2011-09-15
- Miasto: Radomsko
- Liczba postów: 2905
13 maja 2012, 20:11
to zmienia postać rzeczy. A rozmawiałaś z nim o rozwodzie. Czy uważa że już nie ma co ratować w Waszym związku?
- Dołączył: 2009-11-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 3696
13 maja 2012, 20:18
Rozmawiałam, ma teraz stosunek totalnie obojętny... Stwierdził, że ma przeze mnie ma depresję i ma w nosie wszystko. Jak mu powiedziałam, że mi go brakuje to odpowiedział, że też chciałby to powiedzieć ale teraz to tylko samotność mu na rękę...
13 maja 2012, 20:30
ja 24 lutego tego roku wzięłam rozwód.. łatwo nie było i powiem tak.. nadal łatwo nie jest ale na pewno lżej na sercu.