- Dołączył: 2009-11-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 3696
13 maja 2012, 17:43
Czy któraś z Was jest w trakcie? Mam dzisiaj totalnego doła....
- Dołączył: 2012-01-05
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 215
13 maja 2012, 19:16
Myślę, że powinnaś go przeprosić. On tylko wyraził swoje zdanie, które się Tobie akurat nie spodobało. To nie jest powód do rozwodu. Przeproś go i powiedz mu, że trochę się na nim zawiodłaś, bo liczyłaś na jego wsparcie, ale z drugiej strony myślę, że on chciał Ci jakoś pomóc, a Ty go od tego odsunęłaś. To tylko moje zdanie.
13 maja 2012, 19:19
Myślę,że twój facet chciał dobrze i przecież to tak samo jego sprawa i jego teściowa to przecież mama.Tak piszę bo mój mąż traktował
moich rodziców tak jak by to byli jego rodzeni rodzice i naprawdę troszczył się o nich w chorobie również.Być może twój facet tak właśnie czuje i myśli ,a ty dałaś mu do zrozumienia że to nie rodzina. Nie oceniam sama wiesz jak jest.
Nie śpiesz się z rozwodem daj sobie trochę czasu , gdy emocje opadną to za zwyczaj inaczej się myśli.Po za tym nikt nie jest doskonały,
trzeba nauczyć się rozwiązywać problemy nie należy uciekać.Chyba ,że naprawdę inaczej nie można,ale czy rzeczywiście nie można.
- Dołączył: 2012-01-05
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 215
13 maja 2012, 19:19
Nie powinnaś mieć też pretensji, że nie troszczy się o Twoją matkę i nie pyta, jak się czuje, skoro sama mu powiedziałaś, że to nie jego sprawa. Myślę, że po prostu nie chce się wtrącać. Faceci już tacy są.
- Dołączył: 2012-01-05
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 215
13 maja 2012, 19:21
A tak naprawdę, jeśli go tak potraktowałaś, to powiedzmy sobie szczerze, że gdyby chciał się dowiedzieć, jak czuje się Twoja mama, to nie musi Ciebie pytać. Może pytał lekarza, itp.?
- Dołączył: 2010-05-27
- Miasto: Paralia
- Liczba postów: 2966
13 maja 2012, 19:30
powiedziałaś mu, że to nie jego sprawa więc może dlatego się nie odzywa, nie wspiera... może nie jest na tyle domyślny, żeby po prostu przyjść i Cię przytulić, uniósł się honorem... kwestia harakteru... skoro jednak doszło do rozwodu to może warto iść na przód? powodzenia...
- Dołączył: 2008-08-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 427
13 maja 2012, 19:45
Dla mnie małżeństwo jest czymś bardzo ważnym. I dwie osoby decydując się na nie, powinny brać pod uwagę to, że może być często ciężko.. ale trzeba dać radę! Nie wyobrażam sobie wyjść za człowieka a później go zostawić, bo "nie dogadujemy się" od tego jest narzeczeństwo, żeby poznać swoje charaktery. Ja rozumiem, że niektórzy po ślubie się zmieniają, a raczej pokazują swoją ciemną stronę.. Ale od razu brać rozwód? Ja bym próbowała to ratować.. chociaż się starać..
- Dołączył: 2009-11-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 3696
13 maja 2012, 19:46
XXkilo napisał(a):
Wtedy powiedziałam, że to nie jego sprawa i żeby się nie wtrącał...
I w tym momencie dałaś mu do zrozumienia, że ma g..no do gadania. Ty się dziwisz, że się obraził?Sorry ale bardziej mi szkoda Twojego męża.
nie dziwię się, że się obraził ale jak widać mamy różne podejścia do tej samej sprawy... byłam wtedy bardzo zdenerwowana, właśnie się dowiedziałam o chorobie mamy, zostałam postawiona w beznadziejnej sytuacji (niewiedza rodzeństwa) i zareagowałam w nieodpowiedni sposób... ale zmierzam do tego, że niezależnie co by się działo między nami, gdyby jego mama chorowała, to codziennie byłabym tam, żeby zapytać co się dzieje...
- Dołączył: 2011-09-15
- Miasto: Radomsko
- Liczba postów: 2905
13 maja 2012, 19:48
Galijka napisał(a):
MusicDi napisał(a):
Uważam, że to nie powód do rozwodu. Przestałaś tak nagle kochać przez różnice zdać? Twój mąż ma Ci cały czas potakiwać. Może się martwi, pytałaś? Mężczyźni nie są otwarci w takich sytuacjach. Zastanów się dobrze.
po raz kolejny powtórzę, to nie jest powód rozwodu, była kumulacja a sytuacja, którą opisałam najbardziej mnie ruszyła ostatnio...ale widzę, że to faktycznie ja chyba wyolbrzymiam gdyby jego mama chorowała to codziennie bym dzwoniła, żeby zapytać czy jest ok a on ani raz nie zapytał.... ale widzę, że to widocznie nic dziwnego...
ale przecież powiedziałaś mu żeby się nie wtrącał i to nie jego sprawa więc co miał zrobić latać i wypytywać na każdym kroku? Według mnie to dziwne że nie potraficie ze sobą porozmawiać i tak pochopnie podejmujesz decyzje że chcesz się rozwieść
Edytowany przez justi85 13 maja 2012, 19:48
13 maja 2012, 19:51
przepraszam może mnie zbesztać ale to co piszesz to nawet nie jest powód do jakieś kryzysu w związku a co dopiero do rozwodu ,musiało się faktycznie dużo spraw nalozyć skoro się rozwodzicie
- Dołączył: 2009-11-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 3696
13 maja 2012, 19:52
wiele z Was zauważa, że powiedziałam, że to nie jego sprawa... a czy Wy w nerwach nie mówicie różnych rzeczy, które nie mają związku z rzeczywistością? uważacie, że mimo wszystko nie powinien mnie wspierać??