Temat: Mąż czy dzieci?

Dzisiaj siedziałam w kawiarni i obok mnie siedziały 3 młode kobiety, co najwyżej miały po 30 lat. Rozmawiały o tym kogo w życiu stawiają na pierwszym miejscu. Bardzo mnie to zainteresowało i zdziwiło, że można wybrać kto nam jest bliższy.
Zdania ich były różne:
ważniejszy mąż bo to był ich wybór, zaakceptowały męża w stu procentach a do dzieci nie można się za bardzo przywiązywać bo pozniej trzeba sie rozstac.
albo sluchalam ze wazniejsze dzieci bo to jest ich krew, noszone 9 miesiecy pod sercem i takie tam.
wrocilam do domu i zapytalam o to mamę.
powiedziała, że nie umie wybrac.

jak to jest z Wami? jesteście w stanie powiedzieć kto jest ważniejszy a kto mniej? czujecie jakąś róźnicę między miłościa do partnera a miłością do dzieci?
Wiadomo,że ktoś kto nie jest z partnerem, to powie,że dziecko.
Pasek wagi
Ja jeszcze nie mam dzieci jednak bardzo chce je miec.. jednak uwazam ,ze milosc do partnera a do dziecka to zupelnie dwie rozne milosci.. ale mysle ,ze to tyczy sie kobiet ,ze czesto kobieta postawi na pierwszy miejscu dziecko.., A mezczyzna wybralby swoja partnerke - wiem to od swojego M,, Bo kiedys rozmawialismy i kiedy sie Go spytalam Kogo by ratowal gdybym np byla w ciazy i trzeba by wybrac (choruje przewlekle dlatego taka sytuacje omawialimsy) to odparl ,ze z pewnoscia wybral by mnie ,ze gdybym rowniez miala ryzykowac dla ciazy to wolalby wogole nie miec dzieci..,  Kiedys rowniez w klotni powiedzial mi kiedy ja przedstawialam Mu za i przeciw mojej ciazy.., On odparl ,ze chyba kocham bardziej "nasze nienarodzone dziecko niz jego" bo On kocha mnie bardzo i woli mnie niz dziecko... jednak zrozumilam jego intencje i to dlaczego tak powiedzial ale wiem rowniez ,ze moj instynkt maciezynski jest ogromny i ja wiem ,ze bede kochac swojego malucha (jesli mi bedzie to dane) a On jako mezczyzna bedzie musial je dopiero pokochac... Mysle ,ze wiecie co mam na mysli przlewajac ten dlugi post:)
I męża i dzieci kocham najmocniej na świecie. Oczywiście, że ta miłość się różni. Męża poznałam, pokochałam z czasem, a dzieci kochałam od samego początku. Ciężki temat, ale wiem jedno, i za męża i za dzieci oddałabym życie.

Vaniglia napisał(a):

Agaszek napisał(a):

Vaniglia napisał(a):

Uważam że kochać powinno się tak samo oboje, każde inną miłością ale ważniejszy powinien być mąż. To jest podstawa zdrowej relacji w rodzinie. Kiedyś przeczytałam odpowiedź na podobne pytanie: "oczywiście że dziecko! mąż to nie rodzina nawet!" to aż mi się włos zjeżył. Takie kobiety, które stawiają dziecko na pierwszym miejscu a potem długo nic są świetnymi kandydatkami na toksyczne mamuśki i upierdliwe teściowe.
Ale co to znaczy "ważniejszy" ? Może to dość drastyczne ... ale gdybyś miała ratować i decydować kto przeżyje - wybierzesz męża,a nie dziecko ?Jedno jest pewne - miłości do dzieci nie da się porównać z miłością do partnera. Pierwsza jest bezwarunkowa i taka na zawsze Najwidoczniej jestem doskonałą kandydatka na upierdliwą teściową  
Ratuję dziecko bo jest słabsze. Mąż ma większe szanse, że sobie poradzi.  Mówiąc "ważniejszy" myślę "zadbany" (I nie chodzi mi tu o ciepły obiad i uprane gacie) Fundamentem rodziny są małżonkowie (partnerzy jak kto woli) Ich relacja powinna być silniejsza niż relacja rodzic -dziecko. To dziecko kiedyś odejdzie by stworzyć własny związek, życie, świat, rodzinę. Nie zrobi tego mając mamusię czy tatusia na grzbiecie. Mam na około siebie pełno przykładów takich toksycznych trójkątów, czworokątów.  (matka wylewająca wiadra łez bo jej ukochany synek dorósł i chce żyć bez mamusi a co ona teraz z tym capem-mężem ma robić w pustym domu??)Pierwszy i najważniejszy powinien być mąż. Dziecku daję swoją miłość, czas i wysiłek wychowania by pewnego dnia puścić je z dumą w świat i patrzeć  (  z mężem ;) jak sobie świetnie radzi.

popieram! 

 

Męża wybierasz, często dziecko masz właśnie z nim. Jeśli jest ono wspólne i chciane, to chyba powinno się równo?? :/ Dziwna dyskusja tych kobiet w kawiarni, ja rozumiem lody czekoladowo czy waniliowe, ale to było na zasadzie mama czy tata, kogo kochasz bardziej...?
A dla mnie jest dziwne stawianie faceta przed dzieckiem.Owszem wybrałam go kiedyś, ale to jednak nie jest mój krewny. Oczywiście, że dziecko i on są najważniejsi w życiu, ale nigdy  nie wybrałabym męża zamiast dziecka. Jestem zaskoczona takimi odpowiedziami. To spytam przewrotnie: mąż bije dziecko, znęca się nad nim więc skoro on jest ważniejszy to godzę się na to? Uważam, że w takiej sytuacji mówimy o wyborze i dla mnie wybór oczywisty-dziecko.

roksana1971 napisał(a):

A dla mnie jest dziwne stawianie faceta przed dzieckiem.Owszem wybrałam go kiedyś, ale to jednak nie jest mój krewny. Oczywiście, że dziecko i on są najważniejsi w życiu, ale nigdy  nie wybrałabym męża zamiast dziecka. Jestem zaskoczona takimi odpowiedziami. To spytam przewrotnie: mąż bije dziecko, znęca się nad nim więc skoro on jest ważniejszy to godzę się na to? Uważam, że w takiej sytuacji mówimy o wyborze i dla mnie wybór oczywisty-dziecko.


Równie dobrze można zapytać: co jeżeli dzieci to nieznośne, niewdzięczne bachory znęcające się nad matką albo ojcem? Kogo wtedy się wybierze?

Ja jestem zaskoczona, że w ogóle kobieta będąca w szczęśliwym związku z ukochanym facetem i mająca z nim dzieci jest w stanie dokonać wyboru między dzieckiem a mężem.  Jak już mówiłam w szczęśliwej rodzinie pełnej miłości takiego wyboru dokonać się nie da, bo kocha się i dziecko i męża, ale są to różne typy miłości.
Karwaja ja uważam,że dzieci nie są "niewdzięcznymi bachorami", ponieważ to rodzice je wychowują i jeśli dzieci sa "niewdzięczne"( choć nie rozumiem co to znaczy-mają być wdzięczne,że rodzice spełnili swój obowiązek i je wychowali?) to wina rodziców. Dzieci to czyste karty, które dorośli zapisują. Dlatego napisałam, że wybór jest możliwy tylko w ekstremalnych sytucjach, a nie w normalnym życiu. A nie zgodzę się z opinią, że wybiera ktoś męża, bo dzieci kiedyś odejdą z domu.

roksana1971 napisał(a):

Karwaja ja uważam,że dzieci nie są "niewdzięcznymi bachorami", ponieważ to rodzice je wychowują i jeśli dzieci sa "niewdzięczne"( choć nie rozumiem co to znaczy-mają być wdzięczne,że rodzice spełnili swój obowiązek i je wychowali?) to wina rodziców. Dzieci to czyste karty, które dorośli zapisują. Dlatego napisałam, że wybór jest możliwy tylko w ekstremalnych sytucjach, a nie w normalnym życiu. A nie zgodzę się z opinią, że wybiera ktoś męża, bo dzieci kiedyś odejdą z domu.


Niestety, zdarzają się takie niewdzięczne, albo lepiej wredne dzieci (żeby nie było łapania za słówka, bo w pisząc "niewdzięczne" nie miałam tutaj na myśli jakiejś wdzięczności za wychowanie, zapewnienie dachu nad głową itd). Twierdzisz, że "dzieci, to czyste karty które dorośli zapisują". Niestety, socjalizacja dziecka zachodzi przede wszystkim w grupie rówieśniczej. Rodzicom tylko się wydaje, że od nich tak wiele zależy.  A tak naprawdę wszelkie najgorsze cechy (jak i najlepsze) mogą ładnie wyjść z takiego dzieciaka, jeżeli trafi w "odpowiednie" środowisko rówieśnicze. Tak więc można dokładać wszelkich starań, aby wychować dziecko na dobrego, szlachetnego człowieka i... mocno się rozczarować.
Z tym, że ktoś może stawiać męża na pierwszym miejscu tylko dlatego, że dzieci kiedyś wyfruną z domu też się nie zgadzam. To trochę głupie. Nie podejrzewałam, że można to sobie tak kalkulować.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.