10 maja 2012, 15:14
Mam prawie (za 2,5 miesiąca skończy) 2 letniego synka. W domu dogadujemy się znośnie, chociaż i tak jeżeli zrobi coś nie tak i próbuję tłumaczyć, wyjaśniać, że tak nie można to on zaraz robi to samo...
jeszcze gorzej jest gdy gdzieś wychodzimy... Jeżeli siedzi w wózku to jest ok, ale jak już z wózka wyjdzie to kompletnie mnie nie słucha... NIe chce iść za rączkę, chociaż ulica jest blisko, wyrywa się, krzyczy.. Kiedy próbuję wziąć na ręce też się wyrywa, kładzie mi się na chodnik, ucieka mi w drugą stronę :((
Próbuję mówić, tłumaczyć, biorę go za rękę, ale na nic nie reaguje :((
Jeżeli mu obiecam że np pójdziemy na lody wtedy reaguje i powoli się uspokaja...
Ale przecież nie mogę przekupiać własnego dziecka :((
dzisiaj już chciało mis ie ryczeć na tym chodniku bo byłam kompletnie bezradna :((
Ja wiem, ze jest coś takiego jak bunt dwulatka, ale żeby aż tak?!
Co ja mam robić...
Edytowany przez .Alhena 10 maja 2012, 15:14
- Dołączył: 2009-11-20
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 16
10 maja 2012, 15:49
Niestety,jesli wychowujesz dziecko bez klapsa,bez tłumaczeń ze tak nie wolno, ze to co mama mówi jest najwazniejsze i ze to ciebie ma sluchac to teraz masz efekty. zachwile wejdzie ci na glowe i juz bedzie za pozno. Jak zaczyna krzyczec - posadz go w domu w kącie i kaz mu siedziec np 5 minut - bedzie uciekal,krzyczal itd. tyle razy ile ucieknie posadz go spowrotem - za setnym razem zostanie bo bedzie widzial ze nie wygra i odsiedzi kilka minut. potem go przytul - pochwal. Dziecko trzeba karac za zle rzeczy , nie miec miekkiego serca,a chwalic nawet za najdrobniejsze sukcesy - dasz rade. ja mam dwojke i daje rade SAMA :)
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 8533
10 maja 2012, 15:52
moja mala to juz sie taka sprytna zrobila ze jak w domu mowie nie wolno to ona patrzy na tate a on jej ze nie wolno .Rodzice musza oboje pracowac nad zachowaniem dziecka i tata nie moze sie bac! Szelek sie nie wstydz to naprawde dziala cuda.Generalnie nauczyc sie nie przejmowac ludzmi dookola wiem ze to wstydliwe , ale wyobraz sobie ze nikogo dookola nie ma .Zachowaj spokoj mimo wszystko powiedz stanowczo ale nie powtarzaj sie mozesz tez zagrozic ze np nie bedzie sie bawil jak wrocicie do domu ale wtedy faktycznie musisz pilonowac by tak bylo i by bron boze tata nie mowil inaczej.Nie ma tragedii wszystko bedzie dobrze.Jak teraz sobie z tym poradzisz to w przyszlosci ci to wyjdzie na dobre
10 maja 2012, 15:53
Dziewczyny a taka "smycz"?
m.allegro.pl/przedmiot,dyskretna-smycz-dla-dziecka-bezpieczne-dziecko,2329986338.html
Ja teraz jestem na etapie dostosowywania mojego rowera do tego by mały mógl jeździc ze mną i boję się, że na tym polu też się nie dogadamy :((
10 maja 2012, 15:57
Przede wszystkich NIE nagradzaj go za to, że jest niegrzeczny! to co robisz to nie przekupstwo, tylko nagradzanie. A dziecko sie uczy, że jak powrzeszczy to mama cos da.
Ja robie tak, że jak mały jest niegrzeczny to odchodzę (wiadomo, w miejscu publicznym sie nie da, ale pocwicz gdzies gdzie jest bezpiecznie), mowie mu, ze mi smutno i ze jestem na niego obrazona. Ignoruje go i nie mowie do niego ani nie patrzę. Pochodzi, pomarudzi, czasem czyms porzuca, ale po 15 minutach przychodzi sie tulić. Walczyłam w ten sposob chyba z miesiac i teraz jest złote dziecko :)
A dla wyjasnienia, jestem opiekunką, nie mamą ;) Opiekuję sie właśnie 2 latkiem. Powodzenia.
Edytowany przez Agneees 10 maja 2012, 15:58
- Dołączył: 2009-11-20
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 16
10 maja 2012, 15:57
Szelki dla dziecka ? moze i są one dla dziecka ale wyglądaja jak bys wyprowadzala psa na spacer a nie spacerowala z dzieckiem. One sa ulatwieniem dla ciebie i wygodą ale....nie zmienia zachowania. To upokorzenie dla dziecka....nikt by nie chcial byc na smyczy i po kilkunastu latach sie o tym dowiedziec...
ps. nie chcesz bic dziecka- nie trzeba. ale jesli zwykle tlumaczenie nie pomaga to dawaj mu kary i nie daj sie przekupic przytuleniem sie malego czy placzem - on to wykorzystuje bo wie ze tym cie złamie i mama znowu bedzie pozwalala
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 8533
10 maja 2012, 15:59
szelki sa dla bezpieczenstwa dziecka a nie zeby je upokorzyc ! przeciez jak jej juz sie nauczy chodzic z nia a nie uciekac to je zdejmie.W Uk masa dzieci chodzi w szelkach i nie jest to jakies upokorzenie a co ludzie pomysla to kogo obchodzi.Chodzi o to aby dziecko szlo nie za reke ale zeby nie wbieglo pod samochod.Ktokolwiek mysli o tym jako o upokorzeniu ma chyba nie po kolei.
10 maja 2012, 16:00
Wybierz się do psychologa rodzinnego, tak zrobiła moja mama kiedyś kiedyś jak miała problem z nami, nakierują Ci i dadzą Ci sił. Bądź dzielna :)
10 maja 2012, 16:02
no właśnie miałam pisać,że te szelki to też moim zdaniem coś paskudnego
nie zagryźcie mnie zaraz za to
nie rozumiem, jak można karać w ten sposób własne dziecko(zakładając dosłownie smycz)
w tym przypadku, kiedy dziecko kładzie się na ziemię, rzuca, to będzie naprawdę przykry widok, założysz dziecku szelki, Ono będzie chciało się rzucić na ziemię a Ty będziesz Go szarpać na tej smyczy bądź powstrzymywać przed położeniem się... w moich oczach tak to wygląda...
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 8533
10 maja 2012, 16:04
http://www.ebay.co.uk/itm/Baby-Toddler-Safety-Walking-Reins-Backpack-Harness-Strap-Different-Designs-/110784306566?pt=UK_Baby_Baby_Safety_ET&var=&hash=item5f78bde45f zobacz jakie u nas fajne robia elmo np albo kubus puchatek jakie to upokorzenie...jakbys go na lancuchu prowadzila przykutym do nog...to by byla inna sprawa...
jest to oczywiscie juz w kwestii uciekania , a nie histerii .Jesli tylko ucieka to szelki pomoga jesli dostaje histerii na ulicy to chyba najpierw trzeba by nad tym popracowac.
Edytowany przez artosis 10 maja 2012, 16:05
- Dołączył: 2010-11-24
- Miasto: Dolina Słoni
- Liczba postów: 14535
10 maja 2012, 16:05
.Alhena napisał(a):
Dziewczyny a taka "smycz"? m.allegro.pl/przedmiot,dyskretna-smycz-dla-dziecka-bezpieczne-dziecko,2329986338.html Ja teraz jestem na etapie dostosowywania mojego rowera do tego by mały mógl jeździc ze mną i boję się, że na tym polu też się nie dogadamy :((
Te smycze kojarzą mi się z psem.
Jeszcze 6-7 lat temu prawie nikt o nich nie słyszał.Pamiętam jak będąc gdzieś na wczasach pewna babcia prowadziła na tej smyczy dziecko. Tego widoku i zdziwienia osób "o co chodzi" nie zapomnę do końca życia :D