10 maja 2012, 15:14
Mam prawie (za 2,5 miesiąca skończy) 2 letniego synka. W domu dogadujemy się znośnie, chociaż i tak jeżeli zrobi coś nie tak i próbuję tłumaczyć, wyjaśniać, że tak nie można to on zaraz robi to samo...
jeszcze gorzej jest gdy gdzieś wychodzimy... Jeżeli siedzi w wózku to jest ok, ale jak już z wózka wyjdzie to kompletnie mnie nie słucha... NIe chce iść za rączkę, chociaż ulica jest blisko, wyrywa się, krzyczy.. Kiedy próbuję wziąć na ręce też się wyrywa, kładzie mi się na chodnik, ucieka mi w drugą stronę :((
Próbuję mówić, tłumaczyć, biorę go za rękę, ale na nic nie reaguje :((
Jeżeli mu obiecam że np pójdziemy na lody wtedy reaguje i powoli się uspokaja...
Ale przecież nie mogę przekupiać własnego dziecka :((
dzisiaj już chciało mis ie ryczeć na tym chodniku bo byłam kompletnie bezradna :((
Ja wiem, ze jest coś takiego jak bunt dwulatka, ale żeby aż tak?!
Co ja mam robić...
Edytowany przez .Alhena 10 maja 2012, 15:14
10 maja 2012, 15:34
Do wszystkich mam, które piszą o klapsach, mam pytanie:
jak tłumaczycie swoim dzieciom, że nie wolno nikogo bić?
10 maja 2012, 15:34
pooglądaj sobie na necie super nianię :)
10 maja 2012, 15:36
bicie dziecka świadczy jedynie o bezsilności rodziców, i do niczego dobrego nie prowadzi.
10 maja 2012, 15:40
Ja myślę, że on doskonale rozumie co do niego mówię... I staram się mówić zdecydowanym tonem, ale często jest tak że aż muszę krzyczeć :(( Bić go nie chce, bo sama dostawałam i wiem że niczego dobrego to nie wnosi.. Jedynie upokarza..
Ale wyobraźcie sobie idziemy, mały mi się wyrywa, krzyczy, ja tłumaczę coraz glośniej, ludzie się bezczelnie gapią.. Dzisiaj miałam dość już :((
juz pojawiły się myśli, że jestem beznadziejną matką :(
Dziękuje za odpowiedzi, postaram się być konsekwenta i nie zwracać uwagi na reakcje ludzi.
P.S. A tatuś? tatuś za czesto z synem nie wychodzi, bo się "boi"
10 maja 2012, 15:42
serio myślicie, że takie szelki to dobry pomysł? Trochę kojarzy mi się z wyprowadzaniem psa :(
10 maja 2012, 15:43
Mój syn jak wymuszał płaczem, po prostu nie zwracałam uwagi, w domu siedział w kącie i tak
płakał. Teraz jedynie focha czasem walnie a wtedy albo nie wychodzi na dwór albo nie
ogląda bajek. Chowam też zabawki za karę.
10 maja 2012, 15:45
toelo napisał(a):
" Próbuję mówić, tłumaczyć, biorę go za rękę, ale na nic nie reaguje " dwulatek.. jak on moze rozumiec tłumaczenie? Rozumiem 5,6 latkowi, ale 2?
własnie , ze dwulatek tez rozumie i w tym wieku dzieciom powinno sie najwiecej tłumaczyc jak sie popuści i pozwoli na wszystko to w wieku 5-6 lat nie da sie rady. Przede wszystkim konsekwencja w działaniu jak był niegrzeczny na spacerze nie słucha nie ma przekupywania tylko trzeba w domu dac jakąś karę np. nie ma dzisiaj dobranocki .
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 851
10 maja 2012, 15:45
Alhena - zainwestuj w te szelki :)). A jak mały będzie beczał to go zanieś do domu jak ktoś radził :)
Niestety - w przypadku dzieci trzeba reakcji obojga rodziców. Jak Ty dziecko skarcisz, a tatuś da mu cukierka i pogłszcze (nie wiem czemu, ale wielu facetów tak robi, chyba chcą uchodzić za tego "lepszego" rodzica w oczach dziecko), to skarć faceta...;]
Najlepiej z meżem/partnerem pogadaj na ten temat.
Szybko tu przybywa komentarzy - ale jak znajdziesz czas to przejrzyj ten mój z pierwszej strony - wieloletnie doświadczenie jako opiekunka do dzieci, pracowałam już z "beznadziejnymi" przypadkami. Nigdzie nie trzeba było stosować klapsów i oczywiście niegdzie nie było winy dziecka, tylko i wyłącznie rodziców/opiekunów.
Szelki wyglądają głupio, ale się sprawdzają.
Edytowany przez MagdalenaCornelia 10 maja 2012, 15:48