Temat: Nie radzę sobie z dzieckiem :((

Mam prawie (za 2,5 miesiąca skończy) 2 letniego synka. W domu dogadujemy się znośnie, chociaż i tak jeżeli zrobi coś nie tak i próbuję tłumaczyć, wyjaśniać, że tak nie można to on zaraz robi to samo...
jeszcze gorzej jest gdy gdzieś wychodzimy... Jeżeli siedzi w wózku to jest ok, ale jak już z wózka wyjdzie to kompletnie mnie nie słucha... NIe chce iść za rączkę, chociaż ulica jest blisko, wyrywa się, krzyczy.. Kiedy próbuję wziąć na ręce też się wyrywa, kładzie mi się na chodnik, ucieka mi w drugą stronę :((
Próbuję mówić, tłumaczyć, biorę go za rękę, ale na nic nie reaguje :((
Jeżeli mu obiecam że np pójdziemy na lody wtedy reaguje i powoli się uspokaja...
Ale przecież nie mogę przekupiać własnego dziecka :((

dzisiaj już chciało mis ie ryczeć na tym chodniku bo byłam kompletnie bezradna :((
Ja wiem, ze jest coś takiego jak bunt dwulatka, ale żeby aż tak?!

Co ja mam robić...

frykadelka napisał(a):

artosis napisał(a):

meEffy napisał(a):

Żeby się tym zajęły, najpierw ktoś musiałby to zgłosić, a żeby ktoś mógł to zgłosić, musiałby się z tym dzieckiem coś stać, a jeśli dziecko jest nauczone, że pod nieobecność rodziców nie robi nic niebezpiecznego, tylko grzecznie się bawi, może nawet w zamkniętym pokoju, to co w tym takiego strasznego?Fakt, przecież najlepiej od razu zabrać dziecko nieodpowiedzialnym rodzicom i oddać rodzinie zastępczej, bo w wieku 5 lat zostało na 15 minut samo w domu, bardzo to przemyślane
tak tak bo dwulatek mysli o tym co to jest grzeczna zabawa...mozna tylko zyczyc aby kiedys twoje dziecko zostawione samo bez opieki na 10 minut nie zrobilo czegos czego TY jako matka bedziesz zalowac cale zycie !chyba dziecko i jego bezpieczenstwo jest bardziej wazne  i niech nie bedzie przypadkiem ze sie nic nie stalo.Twoja mama miala wiecej szczescia niz rozumu
Niańcz i trzęś się nad swoim dzieckiem ile wlezie, wolno ci to ty je wychowujesz. Wyrośnie ci ciamajda, ale ty przynajmniej zapewnisz mu 100% bezpieczeństwo. U mnie w rodzinie dzieci mają więcej luzu, nikt cały czas się nimi nie zajmuje. Moi dziadkowi wychowywani byli na wsi w rodzinach wielodzietnych matki nie miały czasu ani głowy do opiekowania się wszystkimi cały cza i jakoś żadna tragedia się nie stała. W mojej rodzinie jest inne podejście do dzieci w twojej inne. Nic tego nie zmieni, to dzięki takim różnicom różni ludzie chodzą po ziemi, jedni radzą sobie w życiu lepiej inni gorzej. MAMA WYCHODZIŁA NA PARĘ MINUT, ŻEBY MNIE POSTRASZYĆ ŻE ZOSTANĘ SAMA NA DŁUŻEJ! JAK MIAŁAM 2 LATA TO NIE WYCHODZIŁA NA DŁUGO.

Bosz, straszyc male dziecko!!! Ja mojej corki nie strasze:-) Jakos nie ma potrzeby:-))) Gdy miala 2 lata, to szla do kata na 2 min. Zawsze dzialalo.

Ja też nie straszę. Nigdy i niczym. Nie chcę, żeby moje dziecko miało lęki i fobie.

artosis

Nigdzie nie napisałam, że moja mama mnie gdzieś zostawiała, na jak długo i w jakim wieku, wyraziłam jedynie swoją opinię na ten temat, więc nie życzę sobie, być tę moją mamę obrażała. Im więcej Twoich wypowiedzi czytam, tym bardziej doceniam moich rodziców i cieszę się, że nie dmuchali na mnie jak na jajko, tylko dali mi spokojnie być dzieckiem, co o dziwo! udało im się bez narażania mnie na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Pasek wagi

meEffy napisał(a):

artosis Nigdzie nie napisałam, że moja mama mnie gdzieś zostawiała, na jak długo i w jakim wieku, wyraziłam jedynie swoją opinię na ten temat, więc nie życzę sobie, być tę moją mamę obrażała. Im więcej Twoich wypowiedzi czytam, tym bardziej doceniam moich rodziców i cieszę się, że nie dmuchali na mnie jak na jajko, tylko dali mi spokojnie być dzieckiem, co o dziwo! udało im się bez narażania mnie na śmiertelne niebezpieczeństwo.


do ciebie nic nie mam choc moze gdzies tam zle zaznaczylam posta i juz
 chodzilo mi o ta wypowiedz frykadelki

frykadelka napisał(a):

nanuska6778 napisał(a):

Gdy mialas 2 lata, mama sama Cie zostawiala???
jak miałam 2 lata to zamykała mnie w pokoju na jakiś czas a jak 3 to już wychodziła z mieszkania. Przeżyłam i żadnych urazów nie mam i nie miałam.

bomboladaa napisał(a):

tak myślałam, bo każdej, która jeszcze nie ma dzieci, wydaje się wszystko być takie proste i oczywiste, "dziecko ma się słuchac matki, koniec kropka, ja na to nie pozwolę"   i ble ble ble , a w praktyce wychodzi zuuuuupełnie co innego i inaczej

Wiedziałam, że napiszesz coś w tym rodzaju. Jednak to, że ktoś nie ma dzieci wcale nie oznacza, że nie ma racji. :) Poza tym widzę co wyprawiają dzieci wychowywane bezstresowo, które nie mają ograniczeń... Moja przyjaciółka, która ma dzieci :) miała to samo co autorka postu i taka metoda pomogła. Mała nigdy już nie rzuciła się na ziemię chcąc coś wymusić. Moja teściowa, kiedy mój mąż był maluchem :) również to przeszła i ten KLAPS pomógł. Znam wiele takich przypadków i zawsze ta metoda pomagała. Dlatego m.in. się wypowiedziałam w temacie. :p Jeśli chodzi o moje deklaracje odnośnie wychowania dziecka uważam, że dziecko trzeba kochać jednak należy również od niego wymagać. Ja tak zostałam wychowana i tak wychowam swoje dzieci. A czy to się sprawdzi w moim przypadku czas pokaże. Ja jestem grzeczną dziewczynką i moja mama nigdy nie przechodziła takich ekscesów. :) Może watro spróbować klapsa, dzieciak się nie rozsypie na milion kawałków, a być może matka zyska spokój. :) Czego jej życzę z całego serducha.

Czy dla was wychowywanie bez bicia jest tożsame z wychowaniem bezstresowym, którego założeniem jest, że dziecko robi co chce?
Wychowanie bez bicia jak sama nazwa wskazuje to wychowanie bez bicia a nie żadne bezstresowe.

dwiepiatki napisał(a):

Czy dla was wychowywanie bez bicia jest tożsame z wychowaniem bezstresowym, którego założeniem jest, że dziecko robi co chce?Wychowanie bez bicia jak sama nazwa wskazuje to wychowanie bez bicia a nie żadne bezstresowe.

Właśnie miałam o to zapytać. Jestem przeciwnikiem wychowania bezstresowego i zdecydowanym przeciwnikiem bicia. Czy Wasz szef Was bije? Nie sądzę. A wykonujecie jego polecenia? Myślę, że często skrupulatniej niż polecenia rodziców.
myślę, że musisz być bardziej stanowcza, nie przekupywać, dziecko musi Cię słuchac.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

dwiepiatki napisał(a):

Czy dla was wychowywanie bez bicia jest tożsame z wychowaniem bezstresowym, którego założeniem jest, że dziecko robi co chce?Wychowanie bez bicia jak sama nazwa wskazuje to wychowanie bez bicia a nie żadne bezstresowe.
Właśnie miałam o to zapytać. Jestem przeciwnikiem wychowania bezstresowego i zdecydowanym przeciwnikiem bicia. Czy Wasz szef Was bije? Nie sądzę. A wykonujecie jego polecenia? Myślę, że często skrupulatniej niż polecenia rodziców.

otóż to, podpisuję sie po tym jeśli mogę

Nona30 napisał(a):

bomboladaa napisał(a):

tak myślałam, bo każdej, która jeszcze nie ma dzieci, wydaje się wszystko być takie proste i oczywiste, "dziecko ma się słuchac matki, koniec kropka, ja na to nie pozwolę"   i ble ble ble , a w praktyce wychodzi zuuuuupełnie co innego i inaczej
Wiedziałam, że napiszesz coś w tym rodzaju. Jednak to, że ktoś nie ma dzieci wcale nie oznacza, że nie ma racji. :) Poza tym widzę co wyprawiają dzieci wychowywane bezstresowo, które nie mają ograniczeń... Moja przyjaciółka, która ma dzieci :) miała to samo co autorka postu i taka metoda pomogła. Mała nigdy już nie rzuciła się na ziemię chcąc coś wymusić. Moja teściowa, kiedy mój mąż był maluchem :) również to przeszła i ten KLAPS pomógł. Znam wiele takich przypadków i zawsze ta metoda pomagała. Dlatego m.in. się wypowiedziałam w temacie. :p Jeśli chodzi o moje deklaracje odnośnie wychowania dziecka uważam, że dziecko trzeba kochać jednak należy również od niego wymagać. Ja tak zostałam wychowana i tak wychowam swoje dzieci. A czy to się sprawdzi w moim przypadku czas pokaże. Ja jestem grzeczną dziewczynką i moja mama nigdy nie przechodziła takich ekscesów. :) Może watro spróbować klapsa, dzieciak się nie rozsypie na milion kawałków, a być może matka zyska spokój. :) Czego jej życzę z całego serducha.
 
dobrze,że się rozumiemy..
nie złośliwie, tylko poprostu chcę Ci napisać, że naprawdę zupełnie inaczej postępuje się z cudzym dzieckiem niż ze swoim, inne ma się wyobrażenia, myśli..   chciałabym kiedyś z Tobą porozmawiać o tym, jak Twoje dziecko/dzieci będą mieć właśnie po 2 latka i tak szczerze odpowiedziałabyś mi, czy jednak inaczej sie wychowuje swoje czy obce?  czy tak z łatwością przychodzi podniesienie ręki na własne, jak na rozwrzeszczone dziecko kobiety z chodnika...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.