Temat: Nie radzę sobie z dzieckiem :((

Mam prawie (za 2,5 miesiąca skończy) 2 letniego synka. W domu dogadujemy się znośnie, chociaż i tak jeżeli zrobi coś nie tak i próbuję tłumaczyć, wyjaśniać, że tak nie można to on zaraz robi to samo...
jeszcze gorzej jest gdy gdzieś wychodzimy... Jeżeli siedzi w wózku to jest ok, ale jak już z wózka wyjdzie to kompletnie mnie nie słucha... NIe chce iść za rączkę, chociaż ulica jest blisko, wyrywa się, krzyczy.. Kiedy próbuję wziąć na ręce też się wyrywa, kładzie mi się na chodnik, ucieka mi w drugą stronę :((
Próbuję mówić, tłumaczyć, biorę go za rękę, ale na nic nie reaguje :((
Jeżeli mu obiecam że np pójdziemy na lody wtedy reaguje i powoli się uspokaja...
Ale przecież nie mogę przekupiać własnego dziecka :((

dzisiaj już chciało mis ie ryczeć na tym chodniku bo byłam kompletnie bezradna :((
Ja wiem, ze jest coś takiego jak bunt dwulatka, ale żeby aż tak?!

Co ja mam robić...
I moim zdaniem większość z was jest przewrażliwione.. Dla ludzi "mojego pokroju" to co można tu przeczytać jest śmieszne.. wpadacie w jakaś paranoję. Nie można dziecka dotknąć za mocno bo zostanie wyrzutkiem społecznym, bez przyjaciół i bez perspektyw na życie. Nie znajdzie drugiej połówki i będzie wiecznie smotny i skrzywdzony ponieważ ktoś mu kiedyś trzasną po łapach żeby wiedział że tak nie wolno... PARANOJA!! Powiedziałam mojemu chłopakowi co się tu wyprawia, i on jest takiego samego zdania jak ja.. jak trzeba to pacnąć w tyłek, niech popłacze. Następnym razem tego nie zrobi i tyle. Robicie z dzieci jakieś złote jajka...

artosis napisał(a):

frykadelka napisał(a):

nanuska6778 napisał(a):

Gdy mialas 2 lata, mama sama Cie zostawiala???
jak miałam 2 lata to zamykała mnie w pokoju na jakiś czas a jak 3 to już wychodziła z mieszkania. Przeżyłam i żadnych urazów nie mam i nie miałam.
moze tylko myslisz ze nie masz urazow...swoja droga to masz szczescie ze nic sie nie stalo podczas tego zostawiania ciebie samej bo ktos kto ma choc odrobine wyobrazni wie ze dziecku w wieku 2 lat cokolwiek moze przyjsc do glowy a to wsadzic palec do kontaktu a to wejsc na cos a moze jeszcze cos innego...masakra !


Jesteś strasznie przewrażliwiona. Przecież nikt nie patrzy na dziecko przez cały dzień bez przerwy.  Bawiłam się sama w pokoju w którym było krzesło, stół, kontakty, telewizor i żadnej krzywdy sobie nie zrobiłam. Matka wychowywała mnie sama i nie mogła niańczyć mnie cały czas. Jak skończyłam 8 lat to po szkole wracałam do domu i zajmowałam się sobą aż mama parę godzin później wróciła z pracy, wtedy też nic mi się nie stało. Na pewno dzięki temu jestem bardziej samodzielna niż wieczne pieszczochy swoich mam.
Żeby się tym zajęły, najpierw ktoś musiałby to zgłosić, a żeby ktoś mógł to zgłosić, musiałby się z tym dzieckiem coś stać, a jeśli dziecko jest nauczone, że pod nieobecność rodziców nie robi nic niebezpiecznego, tylko grzecznie się bawi, może nawet w zamkniętym pokoju, to co w tym takiego strasznego?

Fakt, przecież najlepiej od razu zabrać dziecko nieodpowiedzialnym rodzicom i oddać rodzinie zastępczej, bo w wieku 5 lat zostało na 15 minut samo w domu, bardzo to przemyślane
Pasek wagi

meEffy napisał(a):

Żeby się tym zajęły, najpierw ktoś musiałby to zgłosić, a żeby ktoś mógł to zgłosić, musiałby się z tym dzieckiem coś stać, a jeśli dziecko jest nauczone, że pod nieobecność rodziców nie robi nic niebezpiecznego, tylko grzecznie się bawi, może nawet w zamkniętym pokoju, to co w tym takiego strasznego?Fakt, przecież najlepiej od razu zabrać dziecko nieodpowiedzialnym rodzicom i oddać rodzinie zastępczej, bo w wieku 5 lat zostało na 15 minut samo w domu, bardzo to przemyślane


popieram w 100%

Martacin napisał(a):

Nona30 napisał(a):

Zbierz Go z chodnika i daj klapsa... Od klapsa nikt nie umarł. Moja teśąciowa opowiadała, że mój mąż jako mały chłopczyk zrobił jej tak też TYLKO RAZ. Poderwała Go z chodnika i dała w dupsko. Od tej pory jak ręką odjął... Nie wyłumaczysz dwulatkowi, że tak nie wolno... On już wie, że to działa. :) Mama zabierze na lody... Powodzenia ;)
http://www.tvn24.pl/0,1723880,0,1,za-klapsa-rodzice-trafia-przed-sad,wiadomosc.htmlNie życzyłabym koleżance takich "przyjemności"

To jest jakaś paranoja. Najlepiej dać dzieciakowi wejść sobie na głowę... To prawo bardziej szkodzi niż pomaga. Nigdy nie byłam bita, ale klapsa raz dostałam (dlatego go tak dobrze pamiętam ponieważ było to raz ;)  ) Bezstresowe wychowanie ma swoje tragiczne skutki. Dziecko musi czuć kto rządzi. Jeszcze raz podkreślam, że nie twierdzę, że dzieci należy bić, ale muszą wiedzieć co wolno, a czego nie. Ja sobie nie wyobrażam, żebym stała na chodniku i prosiła dzieciaka żeby przestał histeryzować.

Nona30, masz dzieci? w jakim wieku?:) jeśli mogę zapytać.

meEffy napisał(a):

bomboladaa napisał(a):

WikusiaXXL napisał(a):

Aaaaa, jeśli chodzi o nie chodzenie za rękę, zakladalam jej szelki dla dzieci, i miałam ja jak na smyczy. Wiele ludzi patrzyli na mnie jak na dziwactwo, ale było to bardzo skuteczne. Jak był jakiś protest, to podnosilam ja do góry niczym szczeniaka i mogła sobie machac tymi swoimi małymi raczkami i nozkami a i tak szła tam, gdzie mama chciała. Teraz wdrazam juz trening z szelkami u synka. Nie jest łatwo, ale juz znacznie lepiej :)
to, że tak powiem, powinnaś sobie kupić szczeniaka, a nie urodzić dziecko i traktować Go jak psa przerażające!Matko Jedyna, "gówniarz" "japa" "szczeniak" czy wy, te które używają takich określeń, naprawdę jesteście matkami??????
No cóż...jest jeszcze coś takiego, jak rodzina patologiczna, gdzie takie słowa to chyba i tak miód dla uszu, więc owszem - niektóre matki używają takich określeń. Takich i jeszcze gorszych. Poza tym, co jest takiego obraźliwego w słowie gówniarz? Ja byłam gówniarzem, darłam japę i z pewnością zachowywałam się jak szczeniak, więc jak inaczej to nazwać?


co najmniej tak obraźliwe jak "starucha", która "kłapie jadaczką", jak młody człowiek tak nazwie osobe starszą to jest niewychowany, nie:)? Nie mówiąc już o absurdzie jakim jest nazywanie "gówniarzem" 2letniego dziecka
Ja też jestem mamą zbuntowanego dwulatka. W zimie gdy spędzaliśmy więcej czasu w domu to też był nieznośny a ja wieczorami siedziałam i płakałam ale i dzięki temu wiele się nauczyłam. Przede wszystkim dziecko musi znać słowo NIE bez dwóch zdań. Nie powiem że się nie buntuje bo i owszem i czasem tez potrafi się położyć na placu zabaw na chodniku, a wtedy po prostu nie zwracam na niego uwagi i oddalam się w bezpieczne miejsce i to działa. Kubal też nie znosi chodzić za rękę i nie zamierzam Go do tego zmuszać, ale nauczyłam Go że ludzie chodzą po chodnikach a samochody jeżdżą po ulicy i jeżeli biegnie przede mną to nie zbacza ani nie ucieka na ulice. Często Go chwal za dobre zachowanie nie tylko jak jesteście sami, ale również przy innych. Musisz być stanowcza, a wtedy dziecko zrozumie, że mama nie tylko Kocha, ale też troszczy się o bezpieczeństwo. Powodzenia i dużo cierpliwości życzę. Aha i dwulatek doskonale wszystko rozumie.

meEffy napisał(a):

Żeby się tym zajęły, najpierw ktoś musiałby to zgłosić, a żeby ktoś mógł to zgłosić, musiałby się z tym dzieckiem coś stać, a jeśli dziecko jest nauczone, że pod nieobecność rodziców nie robi nic niebezpiecznego, tylko grzecznie się bawi, może nawet w zamkniętym pokoju, to co w tym takiego strasznego?Fakt, przecież najlepiej od razu zabrać dziecko nieodpowiedzialnym rodzicom i oddać rodzinie zastępczej, bo w wieku 5 lat zostało na 15 minut samo w domu, bardzo to przemyślane


tak tak bo dwulatek mysli o tym co to jest grzeczna zabawa...
mozna tylko zyczyc aby kiedys twoje dziecko zostawione samo bez opieki na 10 minut nie zrobilo czegos czego TY jako matka bedziesz zalowac cale zycie !chyba dziecko i jego bezpieczenstwo jest bardziej wazne  i niech nie bedzie przypadkiem ze sie nic nie stalo.Twoja mama miala wiecej szczescia niz rozumu
musisz być konsekwentna! to tylko dwulatek, a ty jesteś dorosła i to ty musisz być mądrzejsza. stanowcze nie, wrócić nawet do domu i do siebie, ale nie bić, bo nie tędy droga
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.