23 kwietnia 2012, 19:40
XXkilo napisał(a):
sosta napisał(a):
Zennai napisał(a):
Ja myślę, że mama ma racje. Ucz się... zwłaszcza polskiego bo ledwo mogę zrozumieć Twoją wypowiedź.
Do autorki: "wziąść" to też skutek zdenerwowania? Mama nie ma obowiązku całować Cię po rękach za to, że przynosisz dobre stopnie. Uczysz się dla siebie, więc przestań się żalić na swój los, tylko rób, co do Ciebie należy.
Kolejna Święta krowa.Ja mam 26 lat mieszkam na własny rachunek i do tej pory potrafię dostać dym za jakąś głupotę..czasami na szczęście. Co innego kiedy rodzic wymaga ale docenia starania dziecka, a co innego jak tylko wymaga i wymaga....i ciągle coś nie tak.
Daleko mi do świętości... Naucz się stawiać granice, to nikt Ci dymu za głupotę robić nie będzie. Jak pisałam wcześniej: jeśli coś jest dla mnie ważne - robię to i nie zawracam sobie głowy zdaniem innych. Autorka nie jest mała dziewczynką, której należy tłumaczyć, co się w życiu opłaca.
23 kwietnia 2012, 20:19
XXkilo napisał(a):
sosta napisał(a):
Zennai napisał(a):
Ja myślę, że mama ma racje. Ucz się... zwłaszcza polskiego bo ledwo mogę zrozumieć Twoją wypowiedź.
Do autorki: "wziąść" to też skutek zdenerwowania? Mama nie ma obowiązku całować Cię po rękach za to, że przynosisz dobre stopnie. Uczysz się dla siebie, więc przestań się żalić na swój los, tylko rób, co do Ciebie należy.
Kolejna Święta krowa.Ja mam 26 lat mieszkam na własny rachunek i do tej pory potrafię dostać dym za jakąś głupotę..czasami na szczęście. Co innego kiedy rodzic wymaga ale docenia starania dziecka, a co innego jak tylko wymaga i wymaga....i ciągle coś nie tak.
Dokładnie. Ja też nie mieszkam z rodzicami a czasami zbiorę opiernicz, ale to zazwyczaj z troski. Jak chodziłam do Lo czy gima moi rodzice mnie motywowali (dostałaś 2? Jak poprawisz dorzucę ci do butów") a nie ciągle wymagali.
Kochana jeśli jak to określiłaś mama nie ma obowiązku całować jej po rękach za dobre stopnie, to również niech nie ma obowiązku jej KRYTYKOWAĆ za złe. Bo co innego motywacja a co innego krytyka na każdym kroku.
- Dołączył: 2008-02-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 562
23 kwietnia 2012, 20:36
Autorko, musisz przebolec tą sytuację. Wpuszczaj gadanie matki jednym uchem a drugim wypuszczaj. Dobrze, ze nie masz problemu z nauką i nie zaniedbuj jej. Niektóre matki maja ze sobą problem, niezależnie od tego jak człowiek bardzo się stara, żeby je zadowolic. Ja mam 25 lat, moja mama 45 a zachowuje się jak stara baba. Ciągle się czepia o pierdoły, gada że ma depresję i że nikt jej nie rozumie. Mojego narzeczonego poznałam jak miałam 16lat, w tym roku minie nam 10lat razem. A moja mama gdy miałam 18lat mówiła mi, że zachowuję się jak dziwka (dowiedziała się, że współżyjemy) i biła mnie po twarzy. Od 5lat mieszkam bez rodziców, sama się utrzymuję, za miesiąc biorę ślub, ale czuję i wiem, że nigdy nie będę miała świętego spokoju. Zawsze będę tą niedobrą i głupią córką. Okres dorastania wspominam bardzo źle i zrobię wszystko, żeby moje dzieci nie musiały przeżywac tego co ja. Niektóre matki takie są i nigdy się nie zmienią. Niestety, musisz nauczyć się cierpliwości. Bądź wytrwała i nie bierz sobie wszystkiego do serca.
23 kwietnia 2012, 20:36
Elviska napisał(a):
Kochana jeśli jak to określiłaś mama nie ma obowiązku całować jej po rękach za dobre stopnie, to również niech nie ma obowiązku jej KRYTYKOWAĆ za złe. Bo co innego motywacja a co innego krytyka na każdym kroku.
Oczywiście, matka nie powinna jej krytykować, ale biadolenie, że nikt jej nie docenia w niczym nie pomoże. Czytając wypowiedź autorki mam wątpliwości, co do jej dobrych stopni (przynajmniej z języka polskiego), dlatego nie dziwię się matce, że nakłania ją do nauki. Nie twierdzę też, że matka nie powinna chwalić za dobre stopnie, ale jeśli tego nie robi, to świat się nie kończy.
23 kwietnia 2012, 20:55
Sluchaj mamy dziecko,bo z wypowiedzi wynika,że rozumku u Ciebie malutko,uczyć się trzeba....
- Dołączył: 2010-08-11
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 3826
23 kwietnia 2012, 20:59
limonka00 napisał(a):
czepiacie sie zamiast pomóc. pisałam to ze łzami w oczach bo nikt mnie nie doceni. a jak dostałam ostatnio 5 z matmy ze spr to było"aha". nic jej nie pasuje. moze ja nie chce non stop kiblować w ksiązkach. mam ambicje i wiem gdzie chce isc .
i masz racje..., Dziewczyno.. współczuje Tobie <3
- Dołączył: 2006-05-04
- Miasto: Babska
- Liczba postów: 573
23 kwietnia 2012, 21:08
Podsumowując....czasami rodzice swoje niespełnione ambicje przelewają na dzieci i z tego wynika później taki problem....
Czy twoja mama skończyła studia?Jest osobą spełnioną zawodowo,rodzinnie?Jeżeli nie to masz odpowiedź. Swoje niespełnione marzenia i ambicje przelewa na dzieci...Niby chce cię motywować,a odnosi to tak na prawdę odwrotny skutek...
Rodzice dzielą się na rodziców normalnych,tych przelewających swoje ambicje na dzieci i tych którzy żyją życiem swoich dzieci...
Nie pomogę w tej sprawie.Myślę,że jak wyjdziesz i uwolnisz się od mamy to dopiero tak na prawdę odpoczniesz psychicznie.Rób to co uważasz za stosowne,jesteś mądrą dziewczyną:*
23 kwietnia 2012, 21:11
moze malo seksu ma, powiec ojcu zeby ja pokryl to jej sie odmieni
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Meszna
- Liczba postów: 7074
23 kwietnia 2012, 21:14
Powiem tak-czesto jest w ten sposob,ze mama swoje niespelnione ambicje przenosi na dziecko.Moze po prostu chce dla Ciebie dobrej przyszlosci?Sprobuj jednak porozmawiac,ustalcie reguly,ze np w poniedzialek i srode pomagasz jej czy tacie w domu a w inne dni w tyg idziesz do kolezanki.Albo ja zaskocz-upiecz sama ciasto,ugotuj obiad(ile masz lat,ja swoj pierwszy obiad zrobilam jak mialam 13)