Temat: z dnia na dzień ma dośc mojej mamy...powoli zaczynam ją nienawidzieć....

ostatnio moja mama jest nieznośna:( o wszystko sie mnie czepia: o oceny, o to ze nic nie robie itp.
 ucze sie w miarę dobrzeale ostatnio zawaliłam troche...bo nawet jak dostanę 4 to mówi"czemu nie 5" i wgl daje wykład ze bd świnie paść, ze sie nie ucze, że inne dzieci to sie ucza i wogóle. to mnie demotywuje bardzo :( Jak jestem w domu to sprzatam i wgl staram sie, a w tyg jak wróce to przychodze i sie pytam "pomóc ci coś "ona nie. no to sie jeszcze spytam kilka razy a ona"nie" to dobra to ide sie zająć czymś innym. a potem mówi ze jestem leń ze nic nie robie i wgl. mieszkam na wsi co nie ma do kogo wyjśc nudze sie przeokropnie, szczególnie w nd . bo często ma do pracy, albo jest zmeczona i nie ma nigdzie jechać no to tacie też sie nie chce. i musze siedzieć. a jak już pojedziemy to i tak sie nudze bo nie ma co robić. wczoraj byłam z kol i jej mamą na lodach, potem gdzieś tam pojechaliśmy to mi powiedziała że jestem włóczykij i wgl moge sobie kij wziąść i wędorwać ...i już było widac ze ma coś do mnie. jutro mamy 3 dni wolne to sie pytam czy moge jechać do miasta bo ona idzie do pracy to pójde z koleżanką no dobra a jeszcze sie na basen umówiłyśmy już wcześniej a ona tak :"cały dzień bedziesz siedzieć u kogoś?  do domu bo nic nie robisz, my jutro do pracy wszyscy sam dom bedzie" no żałosne ile razy tak było, że nikogo w domu nie było. nikt go nie okradnie ani nie spali -;- specjalnie to robi. zebym tylko siedziała. zawsze ja mam najgorzej i mi sie obrywa .:(  inne mamy to nie wiem jak to robią, pozwalają sie spotykać z innymi, nie dra sie tak i ich córki są porządne a moja zawsze inna. :( przecież nie ide do kogoś bez zaproszenia tylko właśnie mamy koleżanek pozwalają . :( a ona i tak sie drze. chodzi nabuzowana i na mnie sie wyżywa .:( mam już tego dość chce mi sie płakać :( i nie piszcie : pogadaj z nią . nie pogadam bo z nia sie nie da. już próbowałam .

XXkilo napisał(a):

sosta napisał(a):

Zennai napisał(a):

Ja myślę, że mama ma racje. Ucz się... zwłaszcza polskiego bo ledwo mogę zrozumieć Twoją wypowiedź.
 Do autorki: "wziąść" to też skutek zdenerwowania? Mama nie ma obowiązku całować Cię po rękach za to, że przynosisz dobre stopnie. Uczysz się dla siebie, więc przestań się żalić na swój los, tylko rób, co do Ciebie należy.
Kolejna Święta krowa.Ja mam 26 lat mieszkam na własny rachunek i do tej pory potrafię dostać dym za jakąś głupotę..czasami na szczęście. Co innego kiedy rodzic wymaga ale docenia starania dziecka, a co innego jak tylko wymaga i wymaga....i ciągle coś nie tak.

Daleko mi do świętości... Naucz się stawiać granice, to nikt Ci dymu za głupotę robić nie będzie. Jak pisałam wcześniej: jeśli coś jest dla mnie ważne - robię to i nie zawracam sobie głowy zdaniem innych. Autorka nie jest mała dziewczynką, której należy tłumaczyć, co się w życiu opłaca.

XXkilo napisał(a):

sosta napisał(a):

Zennai napisał(a):

Ja myślę, że mama ma racje. Ucz się... zwłaszcza polskiego bo ledwo mogę zrozumieć Twoją wypowiedź.
 Do autorki: "wziąść" to też skutek zdenerwowania? Mama nie ma obowiązku całować Cię po rękach za to, że przynosisz dobre stopnie. Uczysz się dla siebie, więc przestań się żalić na swój los, tylko rób, co do Ciebie należy.
Kolejna Święta krowa.Ja mam 26 lat mieszkam na własny rachunek i do tej pory potrafię dostać dym za jakąś głupotę..czasami na szczęście. Co innego kiedy rodzic wymaga ale docenia starania dziecka, a co innego jak tylko wymaga i wymaga....i ciągle coś nie tak.

Dokładnie. Ja też nie mieszkam z rodzicami a czasami zbiorę opiernicz, ale to zazwyczaj z troski. Jak chodziłam do Lo czy gima moi rodzice mnie motywowali (dostałaś 2? Jak poprawisz dorzucę ci do butów") a nie ciągle wymagali. 

Kochana jeśli jak to określiłaś mama nie ma obowiązku całować jej po rękach za dobre stopnie, to również niech nie ma obowiązku jej KRYTYKOWAĆ  za złe. Bo co innego motywacja a co innego krytyka na każdym kroku.
Autorko, musisz przebolec tą sytuację. Wpuszczaj gadanie matki jednym uchem a drugim wypuszczaj. Dobrze, ze nie masz problemu z nauką i nie zaniedbuj jej. Niektóre matki maja ze sobą problem, niezależnie od tego jak człowiek bardzo się stara, żeby je zadowolic. Ja mam 25 lat, moja mama 45 a zachowuje się jak stara baba. Ciągle się czepia o pierdoły, gada że ma depresję i że nikt jej nie rozumie. Mojego narzeczonego poznałam jak miałam 16lat, w tym roku minie nam 10lat razem. A moja mama gdy miałam 18lat mówiła mi, że zachowuję się jak dziwka (dowiedziała się, że współżyjemy) i biła mnie po twarzy. Od 5lat mieszkam bez rodziców, sama się utrzymuję, za miesiąc biorę ślub, ale czuję i wiem, że nigdy nie będę miała świętego spokoju. Zawsze będę tą niedobrą i głupią córką. Okres dorastania wspominam bardzo źle i zrobię wszystko, żeby moje dzieci nie musiały przeżywac tego co ja. Niektóre matki takie są i nigdy się nie zmienią. Niestety, musisz nauczyć się cierpliwości. Bądź wytrwała i nie bierz sobie wszystkiego do serca.
Pasek wagi

Elviska napisał(a):

Kochana jeśli jak to określiłaś mama nie ma obowiązku całować jej po rękach za dobre stopnie, to również niech nie ma obowiązku jej KRYTYKOWAĆ  za złe. Bo co innego motywacja a co innego krytyka na każdym kroku.

Oczywiście, matka nie powinna jej krytykować, ale biadolenie, że nikt jej nie docenia w niczym nie pomoże. Czytając wypowiedź autorki mam wątpliwości, co do jej dobrych stopni (przynajmniej z języka polskiego), dlatego nie dziwię się matce, że nakłania ją do nauki. Nie twierdzę też, że matka nie powinna chwalić za dobre stopnie, ale jeśli tego nie robi, to świat się nie kończy.
Sluchaj mamy dziecko,bo z wypowiedzi wynika,że rozumku u Ciebie malutko,uczyć się trzeba....

limonka00 napisał(a):

czepiacie sie zamiast pomóc. pisałam to ze łzami w oczach bo nikt mnie nie doceni. a jak dostałam ostatnio 5 z matmy ze spr to było"aha". nic jej nie pasuje. moze ja nie chce non stop kiblować w ksiązkach. mam ambicje i wiem gdzie chce isc .



i masz racje..., Dziewczyno.. współczuje Tobie <3
Podsumowując....czasami rodzice swoje niespełnione ambicje przelewają na dzieci i z tego wynika później taki problem....

Czy twoja mama skończyła studia?Jest osobą spełnioną zawodowo,rodzinnie?Jeżeli nie to masz odpowiedź. Swoje niespełnione marzenia i ambicje przelewa na dzieci...Niby chce cię motywować,a odnosi to tak na prawdę odwrotny skutek...

Rodzice dzielą się na rodziców normalnych,tych przelewających swoje ambicje na dzieci i tych którzy żyją życiem swoich dzieci...

Nie pomogę w tej sprawie.Myślę,że jak wyjdziesz i uwolnisz się od mamy to dopiero tak na prawdę odpoczniesz psychicznie.Rób to co uważasz za stosowne,jesteś mądrą dziewczyną:*
moze malo seksu ma, powiec ojcu zeby ja pokryl to jej sie odmieni
Powiem tak-czesto jest w ten sposob,ze mama swoje niespelnione ambicje przenosi na dziecko.Moze po prostu chce dla Ciebie dobrej przyszlosci?Sprobuj jednak porozmawiac,ustalcie reguly,ze np w poniedzialek i srode pomagasz jej czy tacie w domu a w inne dni w tyg idziesz do kolezanki.Albo ja zaskocz-upiecz sama ciasto,ugotuj obiad(ile masz lat,ja swoj pierwszy obiad zrobilam jak mialam 13)
Pasek wagi
i wgl! 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.