- Dołączył: 2010-04-23
- Miasto:
- Liczba postów: 675
19 kwietnia 2012, 10:24
Jak to według Was musi być dziewczyny na początku związku?
Kiedyś byłam w takim, że już wcześniej byłam zakochana, później zaczęliśmy być razem i od pierwszych wspólnych dni czułam te motylki, byłam pewna, że tego chcę i nie miałam wątpliwości.
Teraz trafiłam na faceta na poziomie, z którymi mogę gadać całymi dniami, z którym uwielbiam spędzać swój czas i w którego towarzystwie czuję się świetnie i bezpiecznie. Jednak gdybym miała odpowiedzieć, czy jestem w nim zakochana, odpowiedź brzmiałaby że nie. Czy taki związek ma szansę?
Czy zakochanie może dopiero przyjść z czasem? Czy u Was wszystkich w dobrych związkach już wszystko od razu było?
19 kwietnia 2012, 10:44
Zakochanie przychodzi z czasem, te motylki to po prostu zwykle zauroczenie, i czasem ich na poczatku nie ma.
Jak pisza wyzej dziewczyny - pewnego dnia po prostu zdajesz sobie sprawe z tego, ze nie mozesz bez niego zyc.
Wiec probuj, warto!
- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
19 kwietnia 2012, 10:56
Myslę, ze warto dac szanse;D moze sie szybko okazac ,ze to byl strzal w 10 :P a jesli sie okaze niewypalem to trudno :P nic nie stracisz:_
19 kwietnia 2012, 10:57
u mnie było tak, jak opisujesz. z moim pierwszym właśnie zakochałam się po uszy, czułam motylki i w ogóle.
z moim narzeczonym z kolei - dobrze nam się rozmawiało, wiedziałam, że jest starszy, rozgarnięty, odpowiedzialny. był dla mnie na początku wspaniały. początek wiązał się u mnie z zauroczeniem, potem to osłabło, a ja się nie czułam w nim zakochana. po prostu było mi z nim bardzo dobrze i wiedziałam, że jest wspaniałym facetem :)
a potem nagle....BUM! zakochałam się w nim, i przez następny rok miałam na sobie ciągle różowe okulary. a zakochałam się jakoś pół roku po rozpoczęciu "bycia" ze sobą. :) co nie znaczy, że nic do niego nie czułam na początku, po prostu zakochanie, miłość, musiały dopiero przyjść, a teraz wiem, że to dobrze, bo niesamowicie go kocham i nie wyobrażam sobie, żeby go nie było :)
daj mu szansę, bo jeśli to dobry facet, to kto wie, może zdobędzie twoje serce tak jak mój :))
- Dołączył: 2011-08-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2614
19 kwietnia 2012, 11:07
moje zdanie jest takie jak wszystkich dziewczyn - daj szansę :)
19 kwietnia 2012, 11:09
Możesz spróbować u nmie w związkach było tak że zakochanie przychodziło od razu i wiedziałąm że to ten niestety po2latach kończyły się te związki pomijając obecny z mojej głupoty cóż takie życie byłam za młoda na długie związki ze starszymi o wiele ode mnie facetami i nie w głowie mi było żeby związywac się z kimś na dłużej niż 2 lata lub do końca życia.
19 kwietnia 2012, 11:09
Kiedyś jak zobaczyłam mojego już było po raz pierwszy to czas mi się dosłownie w miejscu zatrzymał. Byłam pewna, że to ten jedyny, ale jednak coś nie wyszło. Potem poznałam innego, miałam już na początku znajomości wrażenie, że znamy się całe życie i to co mi opowiada brzmiało jakby to było nasze wspólne wspomnienie, w którym uczestniczyłam, również myślałam, że to może być właśnie to. A urzekł mnie zupełnie ktoś inny. Ktoś kto zawzięcie zawsze był ze mną, cieprpliwie na mnie czekał. Już prawie na samym początku mnie pokochał, a ja lubiłam z nim tylko rozmawiać. Ale dawał mi coś więcej zawsze, czego nie dostrzegałam.... Teraz jesteśmy już prawie rok razem, nawet razem mieszkamy i nie wyobrażam sobie mieszkać z kimś innym. Owszem kłócimy się czasem o pierdoły ale nawet te kłótnie kocham. Ciągle tego czegoś mi brakuje żeby powiedzieć pewna w 100%, że go kocham ale ja wiem, że to już we mnie głęboko siedzi....
Obecny chłopak obalił mi mój mit, że ten jedyny jest wtedy kiedy wszystko dzieje się tak jak przedstawia się w filmach, bajkach...
To co się pokazuje to zazwyczaj zauroczenia. Gdy ogień za mocno płonie ognisko szybko się wypala. W prawdziwej miłości chyba co pewien czas przychodzą motylki, niekoniecznie na początku. Najważniejsze chyba jak po kilku latach jeszcze to nadal jest.
Tyle słyszałam, że tylko na początku związku para nie potrafi się od siebie oderwać, a potem każdy żyje swoim życiem dzieląc je po części ze swoją połówką. My do tej pory nie potrafimy się sobą nacieszyć. Każdego dnia nie potrafimy się od siebie oderwać. Nawet jak jedno z nas ma tylko do sklepu wyjść to zawsze drugie mu towarzyszy bo szkoda nam czasu na rozłąkę....
Warto dać szansę! Nie mówię, że się uda. Ja się opierałam ponad pół roku bo nie chciałam być po raz kolejny zraniona. Ale on tak cierpliwie na mnie czekał, że już nie wierzyłam w to, że może chcieć mnie tylko na chwilkę żeby się zabawić czy coś, że jemu jednak zależy na mnie. Nie nie zawiodłam się.
- Dołączył: 2011-08-29
- Miasto: Dreamland
- Liczba postów: 3330
19 kwietnia 2012, 11:15
tatti napisał(a):
Kiedyś jak zobaczyłam mojego już było po raz pierwszy to czas mi się dosłownie w miejscu zatrzymał. Byłam pewna, że to ten jedyny, ale jednak coś nie wyszło. Potem poznałam innego, miałam już na początku znajomości wrażenie, że znamy się całe życie i to co mi opowiada brzmiało jakby to było nasze wspólne wspomnienie, w którym uczestniczyłam, również myślałam, że to może być właśnie to. A urzekł mnie zupełnie ktoś inny. Ktoś kto zawzięcie zawsze był ze mną, cieprpliwie na mnie czekał. Już prawie na samym początku mnie pokochał, a ja lubiłam z nim tylko rozmawiać. Ale dawał mi coś więcej zawsze, czego nie dostrzegałam.... Teraz jesteśmy już prawie rok razem, nawet razem mieszkamy i nie wyobrażam sobie mieszkać z kimś innym. Owszem kłócimy się czasem o pierdoły ale nawet te kłótnie kocham. Ciągle tego czegoś mi brakuje żeby powiedzieć pewna w 100%, że go kocham ale ja wiem, że to już we mnie głęboko siedzi....Obecny chłopak obalił mi mój mit, że ten jedyny jest wtedy kiedy wszystko dzieje się tak jak przedstawia się w filmach, bajkach...To co się pokazuje to zazwyczaj zauroczenia. Gdy ogień za mocno płonie ognisko szybko się wypala. W prawdziwej miłości chyba co pewien czas przychodzą motylki, niekoniecznie na początku. Najważniejsze chyba jak po kilku latach jeszcze to nadal jest. Tyle słyszałam, że tylko na początku związku para nie potrafi się od siebie oderwać, a potem każdy żyje swoim życiem dzieląc je po części ze swoją połówką. My do tej pory nie potrafimy się sobą nacieszyć. Każdego dnia nie potrafimy się od siebie oderwać. Nawet jak jedno z nas ma tylko do sklepu wyjść to zawsze drugie mu towarzyszy bo szkoda nam czasu na rozłąkę....Warto dać szansę! Nie mówię, że się uda. Ja się opierałam ponad pół roku bo nie chciałam być po raz kolejny zraniona. Ale on tak cierpliwie na mnie czekał, że już nie wierzyłam w to, że może chcieć mnie tylko na chwilkę żeby się zabawić czy coś, że jemu jednak zależy na mnie. Nie nie zawiodłam się.
zgadzam się w 100% mam tak samo, co nie znaczy, że wszystkie miłości od pierwszego są gorsze i kiedyś się skończą :)
- Dołączył: 2010-09-17
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 5242
19 kwietnia 2012, 11:18
Wszystkie moje poważniejsze związki tak wyglądały:):)
Romanse na krótko to były te z motylkami
- Dołączył: 2012-04-18
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 485
19 kwietnia 2012, 11:22
Oczywiście, że powinnaś dać mu szansę, tym bardziej jeśli twierdzisz, że świetnie się dogadujecie. Uważam, że uczucie przyjdzie z czasem a jeśli nie to przynajmniej zyskasz kogoś z kim możesz bez problemu otwarcie porozmawiać o wszystkim, spędzić czas, kogoś z kim jest Ci dobrze.