- Dołączył: 2012-04-03
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 29
8 kwietnia 2012, 23:38
Dziękuję wzzystkim za odowiedzi:)
Edytowany przez L4urk4 10 kwietnia 2012, 10:52
9 kwietnia 2012, 00:22
ja jestem ateistką, mój tż jest wierzący. ślubu nie , ale podejrzewam, że dzieci ochrzcimy i ja pójdę na kompromis(mieszkam na wsi i widzę jak poniżane są dzieci innych wyznań), a chcę by miały prawo wyboru bez poniżania. ROZMAWIAĆ i tyle.
\ps. a swieta obchodzi sie ze wzgledu na polska tradycje. mojej babci chybaby serduszko peklo gdyby nagle ludzie ze wsi zaczeli ja szykanowac, bo ja walnelabym focha, ze nie obchodze swiat, bo nie jestem katoliczka.
Edytowany przez wolnosckochairozumie 9 kwietnia 2012, 00:26
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lafayette In
- Liczba postów: 2525
9 kwietnia 2012, 00:29
uważam, że skoro kwestie religii są dla Ciebie ważne, a jemu jest jakby wszystko jedno, to nie rezygnuj z własnych przekonań, on Ci swoich nie narzuca przecież.
a podobno miłość wszystko przetrzyma ;)
9 kwietnia 2012, 00:31
Ja go trochę rozumiem, że potrafi jeść wielkanocne śniadanie bez święconek. Bo to śniadanie stało się polską tradycją, a święcenie to typowo z kościołem jest związane. Ja też nie wyobrażam sobie nie zjeść takiego typowego śniadania wielkanocnego, nawet bez święconek. Ale były święconki i ja z chłopakiem w kościele je poświęcić ale tylko dla niego. Kocham go i wiele mnie nie kosztowało te parę minut w kościele. Woda święcona mnie nie poparzyła
Trzeba umieć w związku zrobić coś dla drugiej osoby, a nie, że tylko jedna osoba się podporządkowuje.
Akurat temat ślubu i dzieci jest poważny, więc oboje go musicie dobrze przemyśleć ale jedno z was będzie i tak musiało się tutaj bardziej poświęcić dla drugiego. Jeżeli godzi się na ślub kościelny to powinnaś wiedzieć czy to tylko na imprezę czy coś więcej dla niego to będzie oznaczało. Bo ja jeżeli wezmę kościelny to tylko odwalę "obowiązek imprezowy w kościele" i mój chłopak o tym wie. Też mu powiedziałam, że zgodzę się na ochrzczenie dzieci właśnie żeby nie były wyśmiewane przez inne ale do kościoła z nimi chodzić nie będę co niedziele. Chłopakowi to nie przeszkadza, on na siebie weźmie wychowanie katolickie dzieci. Ja jedynie zachowania etycznego będę uczyła je w domu.
Edytowany przez tatti 9 kwietnia 2012, 00:33
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6671
9 kwietnia 2012, 00:45
Ciężka sprawa. Mówisz, że on się "nie nawróci" (rozumiem nawrócić się ma do kościoła katolickiego?), ale dlaczego Ty jesteś taka niereformowalna? Zacznijmy od tego, że to Twoja praktyka katolicka jest ekstremalna, a nie jego ateizm. Jeżeli naprawdę Ci zależy na tym gościu i traktujesz to przyszłościowo, pomyśl też nad sobą - nie bardzo rozumiem, jak można tak gorliwie wspierać nieopodatkowaną instytucję uprawnioną do kradzieży, to mi zakrawa o wyjątkowo zaściankową mentalność.
I jeszcze jedno, co do tego, że się "nie nawróci" - ja też uważałam się za absolutną ateistkę, ale zaczerpnęłam lektury i totalnie zmieniłam zdanie co do istnienia boga, więc wykaż inicjatywę i przygotuj mu jakieś artykuły i zachęć do przemyślenia tego i owego, w tym samym czasie pielęgnując bardziej swój styl życia i wiarę samą w sobie niż jej praktykę w kościele. Być może on odkryje, że jest coś wiecej niż to co widzimy na ziemi, ale i Ty odkryjesz, że nie istnieje bóg jednej religii i wtedy wasze poglądy się zbiegną. Nigdy nie jest za późno na duchową rewolucję.
- Dołączył: 2011-11-13
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 382
9 kwietnia 2012, 00:52
kochanie, ale dlaczego to, że on chce wziąć z tobą ślub kościelny, to według Ciebie powód do zmartwienia? Czy ty myślisz, że dla niego to będzie mniej ważna uroczystość, przez to, że będzie w kościele? Zobowiąże się, że będzie z Tobą do końca życia - te słowa padną i przyrzeknie to Tobie, bez względu na wiarę czy nie, bo to słowa przysięgi małżeńskiej składanej małżonkowi - dlaczego miałyby więc zostać pozbawione znaczenia? Dlatego, że są w kościele? Jeżeli chłopak chce się z Tobą ożenić, to ja rozumiem, że całym sercem w to idzie - chce wziąć z Tobą ślub, kościelny czy nie - dla niego to nie ma znaczenia, znaczenie ma, że będziesz jego żoną! To wspaniała postawa, nie powinnaś ją spłycać do stwierdzenia, że on tego nie chce i robi to pod przymusem!
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lafayette In
- Liczba postów: 2525
9 kwietnia 2012, 00:53
G.R.u. napisał(a):
Zacznijmy od tego, że to Twoja praktyka katolicka jest ekstremalna, a nie jego ateizm. Jeżeli naprawdę Ci zależy na tym gościu i traktujesz to przyszłościowo, pomyśl też nad sobą - nie bardzo rozumiem, jak można tak gorliwie wspierać nieopodatkowaną instytucję uprawnioną do kradzieży, to mi zakrawa o wyjątkowo zaściankową mentalność.
że tak się wetnę - znowu mnie tu zlinczują no ale - podejdźmy do tego inaczej, po pierwsze to Kościół jako instytucja faktycznie zniszczył chrześcijaństwo jako ideę/wiarę, ale nie wierzy się w instytucję tylko w Boga, nawet ten Kościół, który wymienia się w credo nie jest tym z siedzibą w Watykanie, a tym ogólnie duchowym, jednoczącym ludzi. dlaczego dziewczyna ma zrezygnować z wiary? albo odpuścić coś częściowo? napisano w Piśmie: obyś był zimny albo gorący.
9 kwietnia 2012, 00:57
G.R.u. napisał(a):
Ciężka sprawa. Mówisz, że on się "nie nawróci" (rozumiem nawrócić się ma do kościoła katolickiego?), ale dlaczego Ty jesteś taka niereformowalna? Zacznijmy od tego, że to Twoja praktyka katolicka jest ekstremalna, a nie jego ateizm. Jeżeli naprawdę Ci zależy na tym gościu i traktujesz to przyszłościowo, pomyśl też nad sobą - nie bardzo rozumiem, jak można tak gorliwie wspierać nieopodatkowaną instytucję uprawnioną do kradzieży, to mi zakrawa o wyjątkowo zaściankową mentalność. I jeszcze jedno, co do tego, że się "nie nawróci" - ja też uważałam się za absolutną ateistkę, ale zaczerpnęłam lektury i totalnie zmieniłam zdanie co do istnienia boga, więc wykaż inicjatywę i przygotuj mu jakieś artykuły i zachęć do przemyślenia tego i owego, w tym samym czasie pielęgnując bardziej swój styl życia i wiarę samą w sobie niż jej praktykę w kościele. Być może on odkryje, że jest coś wiecej niż to co widzimy na ziemi, ale i Ty odkryjesz, że nie istnieje bóg jednej religii i wtedy wasze poglądy się zbiegną. Nigdy nie jest za późno na duchową rewolucję.
Jak pięknie to ujęłaś.
Edytowany przez tatti 9 kwietnia 2012, 01:30
9 kwietnia 2012, 07:19
Ciężki temat. Osobiście nie znam żadnej pary, a tym bardziej małżeństwa gdzie jedno katolik a drugie ateista.
Ty jako wierząca pewnie wiesz że przysięga to na całe życie, bardzo ważne wydarzenie. A on co o tym myśli?... że to tylko puste słowa?- musisz go spytać...
Druga sprawa teraz jest wam dobrze, przynajmniej jemu to nie przeszkadza.. a co po ślubie?... tego nie wiesz jak się będzie zachowywał...
I jak jesteś katoliczką to ciężko Ci będą przychodzić różne święta...
Ty z dziećmi do kościoła zawsze sama bez męża?
A co jak zacznie go to denerwować? a za pewnie zacznie jego bądź jego rodzinę....- i będzie chciał żebyście wszyscy przestali wierzyć?
Ciężka sytuacja- pogadaj z nim powoli drążąc temat.
a jeszcze możesz się modlić o jego nawrócenie....może pomoże
- Dołączył: 2011-09-12
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 96
9 kwietnia 2012, 07:23
Ślub kościelny można wziąć nawet z ateistą, on nic nie musi udawać. Jest specjalna przysięga dla takich małżeństw, po prostu zobowiązuje się do wychowania dzieci w wierze i tyle. Nikt mu nie będzie kazał agitować za kościołem, po prostu musi powiedzieć, że nie będzie dzieci ateizował.
Powinnaś z nim porozmawiać, powiedzieć o swoich obawach. Jeśli dla niego twoja wiara nie jest problemem, to dla Ciebie jego ateizm też nie powinien. Warto porozmawiać z księdzem, najlepiej takim zaufanym, na pewno coś doradzi, pomoże. A może udałoby się przekonać lubego do rozmowy z księdzem? O tych wszystkich wątpliwościach, o znaczeniu miłości w związku, o zrozumieniu. Daj mu szansę przekonać się, że nie wszyscy księża to bęcwały rodem ze średniowiecza.
9 kwietnia 2012, 08:27
przemyśl czy umiesz to zaakceptować