- Dołączył: 2011-07-23
- Miasto: Niemcy
- Liczba postów: 3074
7 kwietnia 2012, 15:26
Ostatnio podczas ćwiczeń z psychologii rodziny, był temat zdrowych relacji w rodzinie, hierarchii osób. Aby relacje były zdrowe, a rodzina szczęśliwa, powinna panować hierarchia:
1. małżonek/ małżonka
2. dzieci
3. rodzice/ rodzeństwo
4. tzw. inni
Temat początkowo wzbudził kontrowersję, bo jakoś się nam "utarło", że dzieci winny być na 1. miejscu.
Wykładowca wytłumaczył nam, dlaczego nie: bo gdy dzieci osiągną dojrzałość emocjonalną, psychiczną i materialną, opuszczą dom i założą własną rodzinę,a rodzic sobie nie poradzi z tą stratą. Może to zburzyć mu cały dotychczasowy świat, taki...brak fundamentu. Matka, o zaburzonej hierarchii, zazwyczaj jest zaborczą matką, a jej syn- mamisynkiem. I tak później powstają małżeństwa, w których mąż, aby poradzić się w jakim kolorze kupić auto, dzwoni najpierw do matki, nie żony.
Co o tym myślicie?
- Dołączył: 2011-07-23
- Miasto: Niemcy
- Liczba postów: 3074
7 kwietnia 2012, 16:35
G.R.u.- jak zwykle chylę czoła Twoim wypowiedziom.
100% racji.
Stawiając dziecko na podium, możesz zrobić mu krzywdę. Na przykładzie znajomych, gdzie matka wychowała syna DLA SIEBIE i on ZAWSZE jest JEJ. A synuś zaraz będzie miał 30tkę i do dziś nie umie nawiązać żadnych relacji z inną kobietą, bo pierwsza zawsze jest mama, dla której z resztą on też jest najważniejszy. Pozwolę sobie nawet powiedzieć, że nie umie wejść w żadne relacje społeczne, bo po co? Wśród kolegów jest na równi, w domu zawsze jest najważniejszy. Po co więc zagłębiać się w jakiekolwiek znajomości, chodzic na kompromisy i całą ta reszta, skoro dla mamy był zawsze idealny i jaki by nie był- nadal będzie.
7 kwietnia 2012, 16:37
Moze jestem dziwna ale nie wyobrażam sobie by facet był dla mnie ważniejszy od dziecka i wiele kobiet mysli tak samo
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 926
7 kwietnia 2012, 16:38
zorza1982 napisał(a):
klapek.babki napisał(a):
zorza1982, i możesz z czystym sumieniem powiedzieć, że jesteście udanym, dobrym małżeństwem? taką również rodziną?
Pobraliśmy się z miłości, córeczka jeast owocem owej miłości, małżeństwo hmm w miarę udane, moze nie jak z filmu, zdarzają się zgrzyty, nieporozumienia, ale wszystko do przejścia
To ciesz się że tak jest bo dużo przypadków jest takich że gdy przychodzi dziecko na świat bab jakby klapki na oczy dostawała i już nic innego się nie liczy a mężuś szaleje z innymi oczywiście wraca do domu bo tak wygodniej i dla tej drugiej kobiety tez czysty wypachniony najedzony oto żonka za dba a reszta dla kochanki.
- Dołączył: 2011-07-23
- Miasto: Niemcy
- Liczba postów: 3074
7 kwietnia 2012, 16:39
a argument, że nie zrozumie tego ktoś, kto nie ma dziecka jest, za przeproszeniem, o kant tyłka. Bo nie jedna matka i nie jeden ojciec rozumie i popiera tą hierarchię.
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 3790
7 kwietnia 2012, 16:39
beatrx napisał(a):
zorza1982 napisał(a):
]Hehe akurat nie odchodzi. I stawiać zawsze będę dziecko na pierwszym miejscu i mam gdzieś hierarchie, reguły itd., nie zrozumie tego kobieta nie mająca dzieci.
co nie znaczy, ze jakiś czas nie odejdzie albo na boku kogoś nie ma, bo żona woli dziecko od niego. takie zycie. gdyby nie facet dziecka byś nie miała, dziecko dorośnie, wyprowadzi się z domu i z kim zostaniesz?
Jest ze mną 9lat, córka ma 5,5 jakoś nie szykuje się do odejścia, a nawet jeśli to co mam się tym zadręczać przez kolejne lata? Zdaję sobie sprawę, że dziecko dorośnie odejdzie, taka kolej rzeczy.
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 3790
7 kwietnia 2012, 16:41
klapek.babki napisał(a):
G.R.u.- jak zwykle chylę czoła Twoim wypowiedziom.100% racji. zorza- może przeczytaj sobie jeszcze http://spec.pl/rodzina/relacje-rodzinne/rodzinna-hierarchia-jak-powinny-wygladac-relacje-w-rodzinie .Stawiając dziecko na podium, możesz zrobić mu krzywdę. Na przykładzie znajomych, gdzie matka wychowała syna DLA SIEBIE i on ZAWSZE jest JEJ. A synuś zaraz będzie miał 30tkę i do dziś nie umie nawiązać żadnych relacji z inną kobietą, bo pierwsza zawsze jest mama, dla której z resztą on też jest najważniejszy. Pozwolę sobie nawet powiedzieć, że nie umie wejść w żadne relacje społeczne, bo po co? Wśród kolegów jest na równi, w domu zawsze jest najważniejszy. Po co więc zagłębiać się w jakiekolwiek znajomości, chodzic na kompromisy i całą ta reszta, skoro dla mamy był zawsze idealny i jaki by nie był- nadal będzie.
Ale ja nie wychowuję dziecka dla siebie! Wiem, że dorośnie odejdzie, poprostu jest dla mnie najważniejsza, za nią na pierwszym miejscu oddałabym swoje życie i tyle w tym temacie!
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 3790
7 kwietnia 2012, 16:43
GreenVixen napisał(a):
Moze jestem dziwna ale nie wyobrażam sobie by facet był dla mnie ważniejszy od dziecka i wiele kobiet mysli tak samo
W końcu jakaś bratnia dusza:D -pewnie masz dziecko?
- Dołączył: 2011-07-23
- Miasto: Niemcy
- Liczba postów: 3074
7 kwietnia 2012, 16:43
Z resztą, kolokwialnie mówiąc, nie powinniśmy się dziwić, że taki facet później ucieka. Jest mężczyzna i jest kobieta.
Zakochują się w sobie i są dla siebie najważniejsi.
Rodzi im się dziecko- owoc ICH miłości
i nagle te dziecko staje się najważniejsze,
że tak powiem, wykopuje ojca z jego miejsca.
Jak taki facet się czuje?
Gdy owoc jego miłości do jego kobiety, zabiera mu ją?
Gdy był na 1. miejscu, a ktoś mu to odebrał?
Szuka "nowej rodziny", w której znów będzie 1.- np. dla kochanki, nowej kobiety.
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
7 kwietnia 2012, 16:45
zorza1982 napisał(a):
Jest ze mną 9lat, córka ma 5,5 jakoś nie szykuje się do odejścia, a nawet jeśli to co mam się tym zadręczać przez kolejne lata? Zdaję sobie sprawę, że dziecko dorośnie odejdzie, taka kolej rzeczy.
nie, masz po prostu pracować nad związkiem, nad wasza miłością a nie stawiać dziecko na pierwszym miejscu, bo jak ono odejdzie założyć swoją rodzinę to zostaniesz sama. ja nie wyobrażam sobie być z kimś, dla kogo dziecko jest ważniejsze ode mnie. to ja mam być dla mojego partnera najważniejsza, a nasze dziecko ma być na drugim miejscu dla nas obojga, nie inaczej.
- Dołączył: 2012-03-23
- Miasto:
- Liczba postów: 1446
7 kwietnia 2012, 16:48
W sumie prawda... I dobra argumentacja, wytłumaczenie...
Na pierwszy rzut oka nie idzie sie z tym pogodzić... ale po tym co napisałaś, to racja :)