5 kwietnia 2012, 18:53
...
Edytowany przez rorert 22 maja 2012, 17:42
5 kwietnia 2012, 22:54
Ja też już napisałem taki list, ale nie wiem czy go dostała, czy przeczytała, czy czasem ktoś z jej rodziny przeczytał i może wyrzucił....
5 kwietnia 2012, 23:15
rany! nad czym tu myśleć, chcesz ją odzyskać to pokaż, że Ci zależy! jedź do niej, ale nie naciskaj jeżeli nie będzie chciała się spotkać... po prostu pokaż jej, że dalej chcesz być z nią, ale nie zmuszaj jej do rozmowy, niech sama przemyśli to i zdecyduje...
mi się wydaje, że może to coś poważnego i dlatego zostawiła Cię.. żebyś mógł być szczęśliwy, a nie musiał przechodzić tego koszmaru razem z nią.. chociaż nie wierzę, że Twoja obecność nie jest jej w takiej sytuacji potrzebna...
Edytowany przez calinia 5 kwietnia 2012, 23:16
- Dołączył: 2012-02-19
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 1485
5 kwietnia 2012, 23:18
Sylwiaaa87 napisał(a):
A może to nie była operacja jajnika tylko aborcja?
Czytajac ten temat też pomyślałam o aborcji
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
5 kwietnia 2012, 23:39
dlugonoga24 napisał(a):
Opisałeś historię która ja tez kiedys przezyłam też miałam torbiela który okazął sie nowotworem złośliwym też mi wycieli jajnik i jajowód i tez zostawiłam przez to chłopaka ale nie dlatego że go nie kochałam tylko dla tego że bałam się że nigdy nie bedziemy szczęśliwi ze po tej operacji( chemioterapi) nie bedę dla niego prawdziwą kobietą ale po paru miesiącah zrozumiałam że to nie jest wyjśćie z sytuacji że kocham go nad życie i nie moge bez niego życ postanowiłam z nim o tym porozmawiać o moich obawach i o tym jak się czuje bałam sie ze nie bede mogła miec dzieci że nie jestem dla niego kobieta on powiedział że kocha mnie w tych dobrych i złych chwilach że to co mi sie przydażyło jeszcze bardziej nas umocni wiec radze ci jakoś się z nią spotkąć i powiedzieć jej to samo co on mi bo wiem co sie czuje w takich sytuacjach
myślę, że to co napisała tutaj koleżanka może też dotyczyć Twojej dziewczyny...
na pewno jej trudno. czuje się źle i jest jej z tym strasznie ciężko.
wg mnie powinieneś zadziałać - tak, żeby wiedziała, że jesteś przy niej mimo wszystko, a zwłaszcza w tych złych chwilach... trzymam kciuki za Was!
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
5 kwietnia 2012, 23:41
rorert napisał(a):
Sam nie wiem, coś mi podpowiada że okłamała mnie z czymś, ale nie wiem z czym, nie powiedziała do końca prawdy. Chcę o nią walczyć, zbieram siły i odwagę żeby jechać zapukać, otworzy to otworzy nie to nie. Chcę spróbować żeby kiedyś nie żałować że nie podjąłem próby... a dodam jeszcze że ma depresje a normalnie jeździ samochodem, chodzi do pracy. dziwne to wszytko. Dlaczego jednego dnia chciała wszystko naprawiać a za 2 dni do widzenia. Myślę że przynajmniej zasługuję na jakieś wyjaśnienia...a nie zostawić jak psa. Czuję się jak bym umarł za życia:( nikomu nie życzę rozstania przez telefon- masakra...
hmm, a tak sobie myslę... nie masz możliwości jakiegoś kontaktu z jej mamą czy z siostrą??
mówiłeś, że z mamą raczej nie masz dobrych stosunków (strasznie szkoda), no ale może coś od niej (lub od siostry) można byłoby sie w stanie dowiedzieć?? tak by było najlepiej...
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
5 kwietnia 2012, 23:44
rorert napisał(a):
Nie wiem nie jestem lekarzem, nie widziałem sie z lekarzem który ja operował, nie pozwoliła mi na to...powiedziała że to był potworniak że mieli go dać do badania, i wyniki miały być właśnie 7 marca
kurcze, 7 marca wyniki, a 8 zerwała...
dla mnie ma to powiązanie! tak jak koleżanka dlugonoga24 wcześniej mówiła... możliwe że wyniki były złe i to ją podłamało :((( kurcze, bądź przy niej!! chociaż sie postaraj!
- Dołączył: 2008-08-16
- Miasto: Ulgu Buga
- Liczba postów: 567
5 kwietnia 2012, 23:48
Najlepsza rada to bądź uparty, nie odpuszczaj. Nie do przesady, nie nachalny, ale nie odpuszczaj. Konieczne sa rozmowy, wyjaśnienia.
- Dołączył: 2008-08-16
- Miasto: Ulgu Buga
- Liczba postów: 567
5 kwietnia 2012, 23:49
Właśnie... a co jeśli to była jakaś aborcja?
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
5 kwietnia 2012, 23:52
rorert napisał(a):
Wiem, właśnie chcę walczyć, chcę aby widziała że tylko ona się liczy.teraz dobry czas- święta pojadę do niej zapukam nie otworzy to będę siedział w aucie dzień i noc żeby widziała że zależy mi na spotkaniu, na rozmowie
jedź w święta koniecznie... może wtedy otworzy.
trzymam strasznie mocno za Ciebie kciuki i wierzę, że będzie dobrze! daj nam proszę znać jak poszło!
6 kwietnia 2012, 06:12
jadę, dzisiaj jadę pod wieczór i zapukam, jak nie otworzy to do auta i będę siedział żeby widziała że nie odpuszczę....
Z tą aborcja to możliwe tak w biały dzień? raczej nie, Mam nadzieje że nie!!!
Z mamą próbowałem się kontaktować ale bez skutecznie- nie odbiera telefonu- a pierwszy tydzień po rozstaniu to jej nawet chyba nie było przy córce( tak mi się wydaje, bo jej auta nie było pod blokiem a mojej byłej stał)
Jak mi opowiadała to mówiła że z mamą o niczym nie rozmawia, że mama jej nie truje, nie wypytuje- po prostu się zamyka w pokoju i siedzi. A ja nie chciałem żeby siedziała sama- chciałem być przy niej- martwiłem się i martwię dalej.
A o siostrze nawet nie wspominam bo szkoda czasu....pewnie się cieszy z tej całej sytuacji...
Przypominam sobie jak 6 marca byłem u niej od 16- do 21.00- usnęła mi na ramionach, tak ją wtedy mocno ściskałem, całowałem w głowę, nosek, policzki, potem się przebudziła, całowaliśmy się jak byśmy to robili po raz pierwszy, normalnie rozmawialiśmy, uśmiechy, delikatne dotyki itp....zero rozmowy na ostatnie tematy- pamietam jak wyszedłem-pomyslałem wtedy że wszystko naprawie, ze powoli poczuję się dobrze... że jej tak pomogę...
nawet mi napisała że dziękuje mi za ten dzień....
Spać nie mogłem bo niby jej mamie było za ciasno w tym mieszkaniu...dziwne swoja drogą...