- Dołączył: 2011-01-05
- Miasto: Inowrocław
- Liczba postów: 689
23 marca 2012, 00:09
hm...no wlasnie jak sie Wam kobietki z nimi uklada?
23 marca 2012, 11:23
u mnie jest przyszla jeszcze, ale fajni sa, chociaz tesciowa troche nerwowa i przewrazliwiona. wszystko bierze na siebie i sie zamartwia
- Dołączył: 2010-08-27
- Miasto: Bremanger
- Liczba postów: 926
23 marca 2012, 11:26
Moja teściowa niby całkowicie mnie akceptuje, złej woli jej zarzucić nie mogę ale...szlag mnie trafia jak z nią przebywam dłużej, niż 15 minut. Po prosu ma kobitka charakter, który strasznie mnie irytuje.
Nie zna innego środka komunikacji poza krzykiem, a właściwie skrzekiem, głowa mnie boli od jej nieustannego wrzasku - może to wina wieloletniej pracy z przedszkolakami (wiele lat była przedszkolanką, teraz jest dyrektorką przedszkola) - nie wiem, ale już wielokrotnie sąsiedzi pukali do drzwi z groźbami, że zgłoszą na policję te ciągłe awantury.... Jest powierzchownie pedantyczna, wszędzie dopatruje się brudu, a sama jest wyznawczynią zasady "kurz zamiatam pod dywan, byle był zmieciony z widoku", co mnie bardzo boli, ponieważ nie umie docenić mojej pracy, jeśli np. pomagam w sprzątaniu jej domu. Jest lekkomyślna i szasta pieniędzmi jakby była milionerką, ma kilka kredytów pozaciąganych, co nie przeszkadza jej wydawać pieniędzy na kolejne bzdety (MUSI mieć sześćdziesiątą torebkę, pójść na solarium i mieć zrobione tipsy, musi pojechać na drogi turnus, bo nie będzie siedziała w domu w ferie, MUSI iść do masażysty, bo ją raz kręgosłup zabolał po niewygodnej podróży etc, etc), choć ma możliwości do oszczędzania wiele (obiadki z przedszkola za prawie darmo, kosmetyki za śmieszną cenę, bo szwagier pracuje w hurtowni kosmetyków a ona je zużywa tonami i ma po 10 szamponów o lakierach do paznokci nie wspominając). Z jej lekkiej ręki zrobiły się poważne długi, do których spłacania próbuje wciągnąć mojego lubego.
Niedawno zażądała rozbicia książeczki mieszkaniowej mojego męża (dodam, że nie mamy swojego lokum), tylko dlatego, że zabrakło jej na spłatę kredytu. Omotała biedaka tak, że musiałam wyciągnąć naprawdę ciężką artylerię, aby jej nie spieniężył i wiem, że zrobił to tylko dlatego, że ja się postawiłam, a nie dlatego, że zrozumiał, że coś jest nie halo...
Uff... pisałabym jeszcze, ale chyba już przegięłam z długością
Edytowany przez vagabond 23 marca 2012, 11:29
23 marca 2012, 11:37
na całe szczęście jest 250 km ode mnie i niech tak zostanie... a wizyta góra 2 dni, bo 3 już nie daję rady!!! Ale z każdym rokiem jest coraz lepiej (7 lat się znamy, od 5 jestem żoną jej jedynego syna [ma jeszcze 2 córki])... zawsze byłam za gruba, nie taka, za wysoka, za brzydka... no i dzięki niej zmobilizowałam się do odchudzania! Jak schudłam 20 kg, to okazało się, że jestem za chuda, nie karmię jej synka (mój mąż też był na diecie)... a dzieci, to wiadomo, że źle wychowuję! :)
- Dołączył: 2012-03-06
- Miasto: Kentucky
- Liczba postów: 808
23 marca 2012, 11:43
Moja nie jest zła chociaż na początku trochę mnie denerwowała. Nie jesteśmy małżeństwem ale mieszkamy ze sobą. Drażniło mnie jak pracowałam z nią w tym samym miejscu (ale nie ta sama firma) i ciągle pytała co tam u jej syna pomimo, że dzwoniła do niego prawie codziennie. Dodam, że rzadko zapytała "a jak Ty się czujesz, co u Ciebie?". Często wciskała nam jedzenie, które często się marnowało, dodatkowo odwiedzali nas bez zapowiedzi. Mój się stawiał ale nie za bardzo to działało. Raz podczas takiej niezapowiedzianej wizyty nie wytrzymałam i pod wpływem emocji troszkę ją ochrzaniłam za takie zachowanie. Od tego czasu wiele się zmieniło. Lubię ją a ona chyba mnie (chociaż... to wie tylko ona). Staram się z nią rozmawiać na neutralne tematy, nie widzę w niej przyjaciółki.
- Dołączył: 2009-02-18
- Miasto: Gorzów Wielkopolski
- Liczba postów: 228
23 marca 2012, 12:09
Moja przyszla tesciowa jest jakas dziwna. Nie mozna z nia porozmawiac ot tak o zwyklych rzeczach. Jej jedyna rozmowa to np. Co chcecie ze sklepu?, albo wzieliscie wszystko, o niczym nie zapomnieliscie? albo jak dojechaliscie, wszystko u was w porzadku? Jak przyjezdzam do nich to ogladam tylko tv bo juz nie mam sily na wymyslanie coraz to nowych tematow a w odpowiedzi slysze tylko zdawkowe tak, nie itp. Za to tescia nienawidze. Jest bardzo skapym( od 30 lat mieszka w kawalerce majac jedno dziecko i pieniadze nie zamienil sie na wieksze mieszkanie bo bedzie musial wiecej placic za ogrzewanie) i meczacym czlowiekiem. Moge nawet uzyc tu slowa, ze jest zwyklym prostakiem. Moge zatem powiedziec ze tesciowie to mi sie nie udali i niestety kiedy jestem zmuszona juz tam jechac to musze spac z nimi w jednym pomieszczeniu przez to jego skapstwo.
- Dołączył: 2010-03-14
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 1185
23 marca 2012, 12:43
To kochana kobieta, ale czasem irytuje mnie wcinajac sie zabardzo w "moje sprawy" - zycie
- Dołączył: 2012-02-11
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 27
23 marca 2012, 13:59
Moja przyszla tesciowa jest swietna. Zaluje,ze z moja mama nie umiem sie tak dogadac jak z nia...Mimo, ze moja mama jest mlodsza od niej z 15lat to wlasnie tesciowa jest bardziej nowoczesna - kobieta umie dostosowac sie do czasow. Jest tak dobra istota, ze zaluje ze tak sie balam przed spotkaniem. dla mnie to ideal czlowieka :)
- Dołączył: 2007-10-18
- Miasto: Westfalia
- Liczba postów: 18987
23 marca 2012, 14:26
caiyah napisał(a):
ja nie wierzę, w szczerą przyjaźń z teściową- bo to by był ideał a takie raczej się nie zdarzają.....
Uu to przypadek mnie i mojej tesciowej to ideal :)
Kocham moja tesciowa prawie jak mame. Jest dla mnie naprawde bardzo dobra. Zawsze jak do nas przyjezdza to nie ma 'synu co Ci przywiezc' tylko 'Dorotko czego Ci potrzeba. Widzialam nowe kremy od Eveline (wie ze je lubie), a moze jakas zielona herbatka? Jakas wedlinke, ktora lubisz?'. Aniol nie czlowiek :) Jak byla taka sytuacja, ze moj M mieszkal juz w Niemczech a ja zostalam rok w Polsce by dokonczyc szkole, to mialam problemy z ojcem (z nim tylko mieszkalam). Nie dogadywalam sie z nim, ciagle tylko klotnie i glupie przygadywki i tesciowa wziela mnie pod swoj dach na prawie rok. Zapewnila bilet miesieczny zebym mogla do szkoly dojezdzac, zawsze pomagala i traktowala jak czlonka rodziny. Razem urzedowalysmy w kuchni, gadalysmy do polnocy, chodzilysmy na kawe i zakupy. Nigdy nie zapomne tego jak bylysmy w Deichmannie i strasznie chorowalam na piekne sandalki i jej je pokazalam (ot tak po prostu by zapytac co o nich mysli). Po chwili tesciowa wyslala mnie do apteki po jakas pierdole a jak wrocilam stala usmiechnieta z reklamowka, w ktorej byly wlasnie te sandalki :)) Kochana jest, nie zamienilabym na zadna inna. Zawsze jest po mojej stronie :)
Edytowany przez Dorotkaa88 23 marca 2012, 14:26
- Dołączył: 2012-01-18
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 243
23 marca 2012, 14:29
Ja ogólnie moja teściową lubię i z tego co widzę i wiem - ona mnie też. Kontakty miałyśmy większe, kiedy syn był malutki, ja studiowałam, a ona w tym czasie opiekowała się dzieckiem. Teraz raz na tydzień do niej jeździmy na godzinkę i taki kontakt w zupełności mi wystarczy :)
- Dołączył: 2011-08-29
- Miasto: Dreamland
- Liczba postów: 3330
23 marca 2012, 16:18
tak czytam wasze wypowiedzi i niektórym lekko zazdroszczę ;)
Mam nadzieję, że u Was szczęściary tak nie będzie- ale wszystkie "swietne" teściowe które znam z opowieści koleżanek i rodziny niestety po jakimś czasie już nie były takie świetne bo ktoś komuś podpadł/uraził/nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań
u mnie relacje z teściową są raczej na zasadzie- wzajemnie się szanujmy tak sobie myślę, że może byłyby lepsze (a raczej napewno) gdyby nie jej córka a siostra M.- kiedy jej nie ma w pobliżu jest czasem nawet fajnie a kiedy ona jest... nagle okazuje się, że mama M jest z jakiegoś powodu nieszczęśliwa/niezadowolona- bo pewnie jej siosta M. coś nagadała (już ją od tej strony niestety znam)
u mnie relacje przed zaręczynami też były dużo lepsze- chodziłam tam często i czułam się super, byłam miło traktowana a to obiadek a to pogaduchy na luźne tematy a to kwiatki z jej ogródka dostałam- po zaręczynach- stety/niestety wyszły kolce...
zauważyłam też, że sporo dziewczyn które ma super relacje z teściowymi ma za to problemy w relacjach z innymi członkami rodziny najczęściej swojej... ja np. jestem córunią swoich rodziców, nieba by mi przychylili (chociaż swoje wady też mają i ciężko z nimi na co dzień było żyć) i tak sobie pomyślałam, że chyba mam bardzo wysokie wymagania co do mojej teściowej- z racji wzoru rodziców, do jej zachowania i stąd część mojego niezadowolenia- moi rodzice jakby mogli to by całe życie za mnie załatwili a teściową postrzegam tak że lubu się mądrzyć ale pomóc... hmm.. nie miała jeszcze takiej okazji- ale np. ostatnio własnoręcznie wyszywa dla mnie obraz oczywiście wcześniej pytając się co na tym obrazie chcę... powiedziała, że to "na zgodę" więc chyba sama czuła, że coś między nami jest nie tak- chociaż nigdy jej złego słowa nie powiedziałam i pewnie nie powiem..
chciałabym mieć w miarę dobre relacje z rodziną M. ale on sam często się w domu denerwuje- oboje ze swoich domów wyprowadziliśmy się, żeby trochę uciec od naszych rodziców... ale sam M. mówi, że woli być u moich rodziców i z moją rodziną spędzać czas niż u siebie więc o czymś to świadczy. Chciałabym w przyszłości nie przechodzić nerwów i mąk ze swoją teściową na różne świeta i spotkania tak jak miała moja mama...
A tak wogóle to znam ją 5 lat ale tak naprawdę poznawać ją i jej prwdziwy charakter zaczęłam przy planowaniu naszego ślubu i wspólnego życia...
Edytowany przez caiyah 23 marca 2012, 16:32