Temat: Brak zaufania

Własnie siedze sama w domu i wariuje z nerwów... chłopak jest na imprezie studenckiej w innym miescie, zostaje tam na noc, dowiedziałam sie tego od jego brata, mnie o tym nie poinformował. Ogólnie sprawa wygląda następująco: ja, zakompleksiona i z prawie totalnym brakiem wiary w siebie wybaczyłam mu jedna zdrade, teraz nie mam do niego zaufania, nie odbiera ode mnie teraz telefonów...pewnie swietnie sie bawi nie myslac o mnie. Jestem z nim 5 lat, ale powoli dociera do mnie, ze moze nie warto zyc w takiej ciągłej niepewności. Musiałam gdzieś to napisać, nie mam z kim porozmawiać, miałam się uczyc ale nie potrafie sie skupic, sama nie wiem po co sobie funduje takie życie... Któraś z Was ma podobnie?
no i jak on zerwie to bedzie można spokojnie zwalić winę na niego i robić z siebie ofiarę
no moze ide na łatwizne, ale akurat teraz to sie najbardziej martwie o siebie i o to zeby nie wrocic do choroby... 
za duzo mnie kosztował ten zwiazek.... nawet jesli on nie zerwie to ja to zrobie (albo teraz jestem w 100% o tym przekonana...)bo wiem ze tak dalej nie moge
skup się na innych rzeczach, na studiach, zapisz na kurs języka, tańca, znajdź pasję, odkryj siebie a wszystko inne samo się ułoży i nie będziesz musiała tyle rozmyślać
własnie staram sie skupic na kodeksie postepowania karnego z marnym skutkiem...
dziekuje ze mogłam sie wygadac...nie zniosłabym ani minuty dłuzej tej ciszy w domu....
to wyłącz vitalię, włącz sobie spokojną muzykę, zrób dobrej harbaty i rozkoszuj się tym że jesteś sama, robisz coś dla siebie, czego nikt Ci nie odbierze :)
powodzenia, jesteś silniejsza niż ci się wydaje, a jedyne co Cie powstrzymuje przed życiem tak jak chcesz żyć jesteś Ty sama
:)
dzielna dziewczyna! :) zobaczysz, po etapie smutku nabierzesz super siły do życia! :) ja na przykład zaczełam biegać wtedy, pomagało mi to wyrzucić z siebie cały gniew :)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.