Temat: Brak zaufania

Własnie siedze sama w domu i wariuje z nerwów... chłopak jest na imprezie studenckiej w innym miescie, zostaje tam na noc, dowiedziałam sie tego od jego brata, mnie o tym nie poinformował. Ogólnie sprawa wygląda następująco: ja, zakompleksiona i z prawie totalnym brakiem wiary w siebie wybaczyłam mu jedna zdrade, teraz nie mam do niego zaufania, nie odbiera ode mnie teraz telefonów...pewnie swietnie sie bawi nie myslac o mnie. Jestem z nim 5 lat, ale powoli dociera do mnie, ze moze nie warto zyc w takiej ciągłej niepewności. Musiałam gdzieś to napisać, nie mam z kim porozmawiać, miałam się uczyc ale nie potrafie sie skupic, sama nie wiem po co sobie funduje takie życie... Któraś z Was ma podobnie?
wyobraź sobie siebie za 10 lat, dużo bardziej zrezygnowaną i zmęczoną życiem, ciągle z tym samym facetem ale już jest jak jest, mogłas przecież z nim zerwać, teraz to już jest za późno, teraz już tyle lat jesteście razem, no i jesteś już starsza, pewnie nikt cię nei zechce, lepiej niech bedzie tak jak jest, jakoś to będzie..
no tak, jesli tak na to spojrzec to jestem samotna, ale zastanawia mnie czy wytrzymałabym to ze on jest z kims innym albo ze juz nigdy go nie zobacze
wytrzymałabyś, jesteś silniejsza niź ci sie wydaje, ale łatwiej jest załamywać ręce to nie wymaga wysiłku
i tylko raz na jakiś czas wchodzić na fora i żalić się obcym kobietom, to daje trochę ulgi, na chwilę, daje wrażenie działania, że przecież możesz wszystko zmienić, nawet mozesz powiedzieć tym obcym ludziom że chcesz zmiany i ze jej dokonasz i przez parę chwil podziwiać ta kolorową bańkę mydlaną
chyba sobie ułożyłam swoj plan na zycie juz dawno i taki banał, ze to jest ten jedyny, ze tylko z nim bede uprawiala seks, ze sie z nim zestarzeje, ale faktycznie...przy takim zyciu z nim pewnie nie dozyje trzydziestki.... 
daje ulge bo przestałam ryczec, ale kiedy jest lepiej to tłumacze sobie ze jest wiele par z problemami i nikt nie jest codziennie szczesliwy...bo niby jak ma wygladac zdrowy zwiazek, skoro moj jest toksyczny, toksyczny tylko pod wzgledem braku zaufania?
nie jestes żałosna!!!!
widzę w tym co piszesz siebie sprzed kilku lat!
Nawet nie wiesz jak załuje lat w takim toksycznym związku, trwałam w nim ponad 7 lat! Straconych bezpowrotnie!!!!
Doskonale Cie rozumiem, myślisz co powiedzą zanjomi, rodzina, przyzwyczaiłas sie juz ty do niego i twoje otoczenie, nie wobrazasz sobie zycia bez niego! rozumiem! kochasz go , jjestes slepa z tej miłości i za kazdym razem kiedy nie jestescie razem myslisz gdzie jest, co robi, zastanawiasz sie z która panna jest, co robia! zastanawiasz sie ciagle1 Powiem Ci cos - nigdy nie zaufasz juz mu, zawsze tak bedzie  bo on nie jest juz Ciebie wart!
Ja pozanlam mojeg A.. i jestem przeszczesliwa, nigdy w zyciu z tamtym nie bylo tak. Teraz czuje sie bezpiecznie i ufam a to podstawa zwiazku! nie martwie sie co robi, choc na poczatku przez tamtego głupka nie potrafilam zaufac i mojemu A, ale na szczescie wyleczył mnie z tego i juz niedługo bierzemy ślub! i jestem pewna ze bedziemy szczesliwi! Rzuc go a za pare miesiecy bedziesz z tego powodu szczesliwa, wiem co mówie!!!!
Pasek wagi
Powinien cie poinformować i powinien odebrac tel.
ja tam w swoim związku (tak gdzieś 1,5-2lata) jestem codziennie szczęśliwa i to traktuje za normę
to ja Ci opowiem jak to było u mnie. tylko że ja byłam wtedy jeszcze gówniarą. zaczełam być z moim byłym w pierwszej liceum. wszystko pięknie, ładnie, sielanka. później zaczeły się schody. on zaczął potajemnie spotykać się z jakimiś niby koleżankami, pisać z nimi, to były jeszcze czasy "fotki.pl" (o zgrozo...) więc jakieś miłe słówka jako komentarze itp itd. jako że ja miałam ekstremalnie niską samoocene no to moja zazdrość sięgała zenitu. i tak jak manru powiedziała, koło się zamykało. ja byłam zazdrosna więc on nie mówił mi wielu rzeczy. później były o to pretensje i tak w kółko. co więcej - po jakiś 2 latach takiej męczarni (tak, z perspektywy czasu to była męczarnia) zaczął się spotykać z jakąś laską będąc ze mną. wydało się jakoś o 5 miesiącach więc skutecznie mnie okłamywał przez ten czas. a ja co? a ja nadal chciałam z nim być mimo że on chciał już od dawna zerwać, o głupia istota ze mnie! oczywiście wyłam przez tydzień, przez kolejne wychudłam "z cierpienia" i chodziłam jak cień człowieka.
teraz puenta: żałuję strasznie że sama tego nie zakończyłam wiele miesięcy przed tym jak prawda wyszła na jaw!
pomyśl, co będzie jak on jeszcze raz Cię zdradzi? skończ to! skończ to dla siebie samej, zobaczysz że poczujesz się o wiele lepiej. na początku będzie strasznie, ale uwierz mi, że po czasie będziesz wiedziała że zrobiłaś najlepiej jak mogłaś zostawiając go. ja do teraz nie moge się sobie nadziwić jaka głupia byłam...
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.