20 marca 2012, 22:24
Własnie siedze sama w domu i wariuje z nerwów... chłopak jest na imprezie studenckiej w innym miescie, zostaje tam na noc, dowiedziałam sie tego od jego brata, mnie o tym nie poinformował. Ogólnie sprawa wygląda następująco: ja, zakompleksiona i z prawie totalnym brakiem wiary w siebie wybaczyłam mu jedna zdrade, teraz nie mam do niego zaufania, nie odbiera ode mnie teraz telefonów...pewnie swietnie sie bawi nie myslac o mnie. Jestem z nim 5 lat, ale powoli dociera do mnie, ze moze nie warto zyc w takiej ciągłej niepewności. Musiałam gdzieś to napisać, nie mam z kim porozmawiać, miałam się uczyc ale nie potrafie sie skupic, sama nie wiem po co sobie funduje takie życie... Któraś z Was ma podobnie?
- Dołączył: 2009-05-20
- Miasto:
- Liczba postów: 15489
20 marca 2012, 23:09
nie mogłabym być w związku w którym nie ma zaufania, to jak stawianie domu bez fundamentów- prędzej czy później się zawali
- Dołączył: 2010-02-18
- Miasto:
- Liczba postów: 1607
20 marca 2012, 23:10
pewnie robi z tego sekret, bo wie że będzie zazdrosna i kółko się zamyka
Racja, oboje sie mecza, jak sens to ciagnac dalej?
20 marca 2012, 23:10
Ja nawet jakbym chciała wybaczyć zdradę to wiem, że nie dałabym rady żyć z brakiem zaufania do chłopaka potem. To niszczy.
- Dołączył: 2012-02-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1875
20 marca 2012, 23:11
manru napisał(a):
nie mogłabym być w związku w którym nie ma zaufania, to jak stawianie domu bez fundamentów- prędzej czy później się zawali
Fundamenty były ale on je zniszczył weź to pod uwagę.
20 marca 2012, 23:13
Nie pierwszy chłopak, ale pierwszy na powaznie, miłość licealna. Kiedyś miałam anoreksje, własciwie jej poczatki bo szybko sie opamietałam, a po tamtym nie umiałam sobie poradzic, tamta dziewczyna była moim totalnym przeciwieństwem, była mega chudzielcem, wiec katowałam się dietami i skończylo sie na bulimii... własnie teraz do mnie dotarło ze on sie tym wcale nie przejmował, tylko mi stawiał ultimatum ze mam przestac mówic o tamtym bo inaczej to bedzie koniec.
- Dołączył: 2009-05-20
- Miasto:
- Liczba postów: 15489
20 marca 2012, 23:13
nie były, na początku daje się takie fundamanty trochę na wyrost, to raczej tylko forma pod wylewkę, z czasem dopiero się ją wypełnia (sorry za te budowlane porównania, takie mam studia;)
- Dołączył: 2012-02-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1875
20 marca 2012, 23:19
manru napisał(a):
nie były, na początku daje się takie fundamanty trochę na wyrost, to raczej tylko forma pod wylewkę, z czasem dopiero się ją wypełnia (sorry za te budowlane porównania, takie mam studia;)
To Boba budowniczego z niego raczej nie będzie ;)
Liviii pomyśl o tym jak czujesz się w tym związku i czy warto, czego oczekujesz i czy może Twoje oczekiwania spełnić (od razu uprzedzam, że nie chodzi mi o wymagania materialne ani jakieś nie do zrealizowania ale chociażby coś takiego jak szacunek i opieka) podejmij jakąś decyzję bez sensu żebyś się katowała.
- Dołączył: 2011-01-07
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 594
20 marca 2012, 23:19
manru, piękne porównania do architektury! :D
a od faceta uciekaj póki czas. wiem, że go kochasz, ale w waszym związku nie ma już raczej czego ratować. im wcześniej z tym skończysz tym lepiej!
- Dołączył: 2009-05-20
- Miasto:
- Liczba postów: 15489
20 marca 2012, 23:20
Liviii napisał(a):
Nie pierwszy chłopak, ale pierwszy na powaznie, miłość licealna. Kiedyś miałam anoreksje, własciwie jej poczatki bo szybko sie opamietałam, a po tamtym nie umiałam sobie poradzic, tamta dziewczyna była moim totalnym przeciwieństwem, była mega chudzielcem, wiec katowałam się dietami i skończylo sie na bulimii... własnie teraz do mnie dotarło ze on sie tym wcale nie przejmował, tylko mi stawiał ultimatum ze mam przestac mówic o tamtym bo inaczej to bedzie koniec.
ale sobie "tamtą" wkręciłaś, nic dziwnego ze facet miał dosyć tematu, bo albo mu wybaczasz i żyjecie dalej wyciągając z tego lekcję albo z nim zrywasz, nie można ciągle faceta tym katować i samej siebie
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 6837
20 marca 2012, 23:24
Ze byl pijany to co z tego?
Zdradzil i juz. Nie wybaczylabym mu nigdy.
A teraz znow cie oklamal. Powiedzial ze kilka godzin bedzie a zostaje na noc. Nadal chcesz z nim byc?
Pomysl ile razy Cie oszukal i sie nie dowiedzialas bo jego brat sie nie wygadal...
Edytowany przez kamkamas 20 marca 2012, 23:24