27 lutego 2012, 16:13
Hej dziewczyny, mężatki i matki :) mam takie pytanie do Was, a mianowicie jak Wasi mężowie podchodza do sprawy tego że siedzicie w domu i zajmujecie się dzieckiem i domem a nie pracujecie w tym czasie np do momentu aż dziecko do przedszkola pójdzie? I jak wygląda u Was podział obowiązków czy mimo tego że mąż pracuje a Wy nie to pomaga bez szemrania w obowiązkach domowych? Mój mąż uważa, że skoro siedzę w domu i zajmuję się domem i dzieckiem to znaczy że ja nic nie robię, że skoro on zarabia na utrzymanie, pracuje na 2 etatach ( 5 dni w tyg od 9 do 13 i dodatkowo 2 razy w tyg po południu ok 5 godz w szkole, czasem jakiś wyjazd) to on w domu już nic nie musi bo to moje obowiązki bez przerwy się o to kłócimy, jak to u Was wygląda? Czy to ja przesadzam a on ma rację bo już zgłupiałam :(
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
27 lutego 2012, 17:15
Kurcze, ciezka sprawa. Moze idz poradz sie jakiegos psychologa co w takeij sytuacji zrobic. Wiesz, oni znaja rozne sztuczki:).
A moze rob w domu cos od 9-13 a potem powiedz ze ty swoja prace na dzisiaj juz wykonalas. 4h wyrobilas i finito.
pijanyjakKwasniewskiwCharkowie
27 lutego 2012, 17:16
bajaderka, znowu zaczynasz wojnę, takich, którzy lubią sie kłócić tak jak ty, powinni stąd wyrzucać - jak ci się nie podoba, to nie komentuj;p
pijanyjakKwasniewskiwCharkowie
27 lutego 2012, 17:18
ja się wypowiedziałem, część mnie poparła, a ty wyskoczyłaś z łopatą na mnie na łysi na paradzie równości..:))
- Dołączył: 2009-11-13
- Miasto: Dobra
- Liczba postów: 1896
27 lutego 2012, 17:20
no pytam dlatego czego oczekujesz? Ale przedtem pisałaś o rozładowaniu zmywarki, napisałaś też że 2-3 razy w tygodniu wychodzi z dzieckiem - Ta zmywarka to Twoja przesada moim zdaniem... Tak jak napisałam - ja uważam że jak jest się w domu to obiad i ogarnięcie mieszkania powinno należeć do kobiety - popołudnia z dzieckiem wspólne a kąpiel tatuś albo na zmianę. Napisz listę obowiązków z uwzględnieniem ile razy przypada na tydzień - pokaż co robisz przez te kilka godzin dziennie a resztę podzielcie po równo... Co Ty na to?
- Dołączył: 2008-11-19
- Miasto: Italia
- Liczba postów: 5574
27 lutego 2012, 17:24
calineczkazbajki napisał(a):
Fiona - im wiecej będziesz robić , tym więcej on będzie wymagał.Dla mnie i tak zabawne jest , ze jak maż zostaje cały dzień z Synem a ja ide do pracy ( 1 raz na jakis czas) to w domu zastaje sajgon , brak obiadu , zmęczonego i zestresowanego męża , który mi mówi ze to kobiety są stworzone do macierzyństwa :) i dalej oczekuje ze bedę siłaczką :D
moj to samo, mowi ze mama to mama i ona ma dar do opieki nad dzieckiem i zajmowaniem sie domem po kobiecemu a ojciec to ma na dom i rodzine zarobic
27 lutego 2012, 17:25
kiedy siedzialam w domu z dziecmi, to popoludnia mialam w zasadzie dla siebie - maz zajmowal sie wszystkim kolo dzieci, bawil sie, kapal, nakarmil i polozyl spac
- Dołączył: 2007-05-06
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 4266
27 lutego 2012, 17:30
NowaJaPoRazOstatni ja mam czas dla siebie jak Synek śpi :) czyli 2 godz w ciagu dnia oraz wieczorem i w nocy ... a jak jest chory czy zeby idą to nie mam nic .
W ciagu dnia kiedys przez te 2 godz robiłam porzadki w domu a teraz czytam albo śpię , jestem przez to mniej zmeczona i mniej narzekam :)
Edytowany przez calineczkazbajki 27 lutego 2012, 17:30
- Dołączył: 2006-11-14
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 3979
27 lutego 2012, 17:42
Ja uważam, że to sporo zależy od tego czy ma się dom czy mieszkanie - i jakie obowiązki są do zrobienia.
Jeśli kobieta nie pracuje i ma do ogarnięcia 40-50 metrów kwadratowych mieszkania - to uważam, że ciąganie męża po pracy do takich obowiązków jest lekką przesadą.
Inaczej juz sprawa wygląda jeśli kobieta ma duży dom i podwórko - kiedy trzeba obśnieżyć chodnik, podjazd, napalić w centralnym, porąbać drewno, latem pokosić trawnik, opolewić ogródek, podlać kwiaty, zająć się zwierzętami domowymi, umyć 15 okien, pozamiatać 30 metrów chodnika i tak dalej. Wtedy tych obowiązków jest na tyle dużo i są na tyle ciężkie - że i mężczyzna po pracy powinien się nimi zająć.
Ja mam doświadczenie z dwóch stron: z jednej kiedy oboje pracowaliśmy (a właściwie ja studiowałam, on pracował) obowiązki dzieliliśmy po równo, było to zupełnie naturalne. Kiedy on wracał wcześniej - robił obiad, sprzątał. I odwrotnie.
Z drugiej strony mam też doświadczenie takie jak w chwili obecnej - ja siedzę od jakiegoś czasu w domu, on pracuje.
I do czasu kiedy wraca z pracy ja mam już wszytko porobione - posprzątane, ugotowane, wyprane - robię to między 7 a 15, kiedy on jest w pracy i spokojnie się wyrabiam, zostaje mi jeszcze mnóstwo czasu na naukę i przyjemności. Nie wyobrażam sobie czekać ze sprzątaniem, aż facet wróci z pracy i mi pomoże. W końcu jeśli on jest w pracy i na mnie zarabia, robi to dla naszego wspólnego dobra - to ja ten czas też wykorzystuję dla naszego wspólnego dobra i w tym czasie zajmuje się porządkami, domem, jedzeniem. Nie tykam się jedynie "męskich" prac takich jak rabanie drewna, odśnieżanie itp.
Kiedy wraca z pracy, ja mam już koniec swoich obowiązków i razem odpoczywamy;) Albo razem robimy coś innego wspólnie - robimy razem kolację, pieczemy coś, po jedzeniu razem sprzątamy, to co się nabałaganiło - sprawia nam to przyjemność, możemy pobyć w tym czasie razem, porozmawiać.
27 lutego 2012, 17:42
mój mąż w domu odkurza jak go o to poproszę.. poza tym wynosi śmieci, robi ze mną zakupy. fakt ja nie pracuję ale chodzę do szkoły i on rozumie ze trzeba mi pomóc ale cudów nie wymagam... on i tak ciężko pracuje a praca w domu znowu nie jest taka ciężka... to nie era gdzie trzeba było ręcznie prać... teraz mamy automaty... poza tym myślę ze jak pójdę do pracy to więcej będzie mi pomagał.. a teraz tego nie wymagam.. myślę ze trochę przesadzasz... może zrób inaczej? daj mężowi listę zakupów niech sam je zrobi czy ustalcie ze w czasie gdy on zajmuje się dziećmi ty idziesz na zakupy? myślę ze wszystko da się dogadać. miłego dnia