27 lutego 2012, 16:13
Hej dziewczyny, mężatki i matki :) mam takie pytanie do Was, a mianowicie jak Wasi mężowie podchodza do sprawy tego że siedzicie w domu i zajmujecie się dzieckiem i domem a nie pracujecie w tym czasie np do momentu aż dziecko do przedszkola pójdzie? I jak wygląda u Was podział obowiązków czy mimo tego że mąż pracuje a Wy nie to pomaga bez szemrania w obowiązkach domowych? Mój mąż uważa, że skoro siedzę w domu i zajmuję się domem i dzieckiem to znaczy że ja nic nie robię, że skoro on zarabia na utrzymanie, pracuje na 2 etatach ( 5 dni w tyg od 9 do 13 i dodatkowo 2 razy w tyg po południu ok 5 godz w szkole, czasem jakiś wyjazd) to on w domu już nic nie musi bo to moje obowiązki bez przerwy się o to kłócimy, jak to u Was wygląda? Czy to ja przesadzam a on ma rację bo już zgłupiałam :(
27 lutego 2012, 16:30
masakra, kiedyś taki nie był zgodził się że będę z dzieckiem do 3 lat w domu, a od roku ciągle to samo, czasem nie mam już siły się z nim spierać, nie powiem doceniam, że nas utrzymuje rozumiem, że pracuje, normalne ale mam dość nie wiem niech może opiekunkę znajdzie a ja do pracy pójdę bo już nie wiem co robić, z drugiej strony chcę te kilka miesięcy posiedzieć jeszcze z małym, nie wiem czy będę miała więcej dzieci, nikt mi potem tych momentów ważnych typu pierwsze kroki, pierwsze słowa, nie odda czy to tak ciężko zrozumieć? co innego gdybyśmy głodem przymierali to inna sprawa ale dajemy radę
- Dołączył: 2012-01-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 21685
27 lutego 2012, 16:32
no kochana wspolczuje mialam podobnie i wlasnie sie rozwodze...i wole sama z synkiem i dla niego robic niz Panu wielmoznemu w dupe wchodzic,laski nie robi dziiecko samo na swiat nie przyszlo....pozdrawiam i nie daj sie...
27 lutego 2012, 16:32
Sry, nie rozumiem kobiet ktore jeszcze w tych czasach zostaja w domu. Ja juz sie duzo nasluchalam o takich przypadkach i wolalabym isc do pracy. Moim zdaniem bycie w domu sprzatanie, gotowanie to jest jeszcze ciezsza praca i najlepsze jest to ze faceci tego nie docenjaja. Nie mowiac juz o tym ze ani to sie nie liczy do emerytury ani nie pomaga w karierze...Facet tez moze wziasc wychowawcze to mozecie sie zamienic.
- Dołączył: 2010-02-02
- Miasto: Rat Race Town
- Liczba postów: 7341
27 lutego 2012, 16:33
nie przesadzasz, zadaj od niego rzeczy
- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Nieznano
- Liczba postów: 5421
27 lutego 2012, 16:34
jeszcze nie jestem mężatką, ale nie wyobrażam sobie aby mój luby miał takie podejście....to że kobieta siedzi w domu nie znaczy że nic nie robi...szczególnie jak jest już dziecko w domu!! zostaw go tak na tydzień ze wszystkimi obowiązkami to zobaczy że dbanie o mieszkanie, maleństwo to też praca!
u mnie jest tak że ukochany pracuje od pon do pt, wychodzi o 6 wraca o prawie 19 <ma godzine drogi do pracy>, ja wtedy się zajmuję wszystkim co w domu, zmywam, piorę, sprzątam raz w tyg mieszkanie całe....on za to ma swoje obowiązki....wyrzuca śmieci, naprawia to co się zepsuje, w weekendy gotuje, zmywa, to co jest aktualnie w domu do roboty....i nie ma podejścia że jak ja siedzę to znaczy że nic nie robię...
ale niektórzy faceci myślą, że jak kobieta siedzi w domu i zajmuje się dzieckiem to jedna wielka NUDA....znam takie przypadki, mam takich kolegów....a jakby zamienić się z nimi rolami to sikali by pod siebie...
27 lutego 2012, 16:35
nixie napisał(a):
ja uważam ze puki ja jestem w domu a on pracuje to ja sie głownie domem powinnam zajmować a on tylko musi czasem z którymś dzieckiem wyjść na spacer, popilnować ich jak robię cos innego, śmieci wynieść, wanienkę wylać i moze odpoczywać bo mu sie nalezy po pracy. Jak ja będę pracować to sie sprawiedliwie podzielimy.
no dobra, może jeszcze mam mu piwko pod nos podstawić? a on co psa sobie niech ze schroniska weźmie to mu jeszcze może gazetkę przyniesie cholera, jak mu śmieci pod nos podstawie to wyniesie a tak to nawet nie pomyśli, nie chcę być niesprawiedliwa ale to nie jest uczciwe z jego strony, gdybym chciała mieć babę w domu to bym za babę wyszła a nie dość że swoje muszę zrobić to jeszcze za faceta robotę odwalać bo ja chyba nie jestem od dłubania w ścianach nie?
- Dołączył: 2007-05-06
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 4266
27 lutego 2012, 16:35
Niestety niektórzy mężczyźni po pracy są niesamowicie "zmęczeni" i nie mają siły na nic innego niż zjedzenie obiadu , odsunięcie talerza i patrzenie w ogłupiacz czy też siedzenie na internecie
A wolny dzień od pracy spędzony z rodziną to nie wolny dzień.
Mężowi oznajmiaj co ma robić , nie proś bo to tez jego dom. ( ja tak robię , mój maż jest poza domem 10 godzin). Wiem ze nie jest łatwo ale warto :) Pewnych rzeczy się nie przeskoczy ale z pewnymi można sobie poradzić
A wychodzę teraz w miarę często. dzielimy dzień na połowe np ja mam wolne od 10-14 a maż od 14 -18 i każdy robi co chce. I to była moja inicjatywa.
Więcej zdecydowania życzę .
- Dołączył: 2010-01-11
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 674
27 lutego 2012, 16:36
faceci to już chyba tak po prostu mają, u mnie podobny problem niestety ;/
nie uważam, że przesadzasz.
27 lutego 2012, 16:37
misschemistry napisał(a):
Sry, nie rozumiem kobiet ktore jeszcze w tych czasach zostaja w domu. Ja juz sie duzo nasluchalam o takich przypadkach i wolalabym isc do pracy.
Tak tylko wyobraż sobie że niania weźmie więcej niż jej wypłata.
27 lutego 2012, 16:42
face2face napisał(a):
Ja od miesiąca nie pracuję i mój mąż ma wyprane i wyprasowane koszule, obiad ugotowany, porządek w domu- ale! nie mamy dzieci !Po jego powrocie z pracy nie usługuję mu, to znaczy oczywiście podam obiad, ale nie jest dla niego problemem pozmywać talerze, czy wieczorem przygotować kolację.
U mnie jest tak samo, nie pracuje od msca, mój facet pracuje po 230godzin miesiecznie a ja niestety narazie siedze w domu z naszym psiakiem, jak go nie ma to z nudów sprzatam , wstawiam pranie, zmywarkę, odkurzam, obiadów nie robie bo On je w pracy...często zwykle mnie nie ma w domu jak on jest w pracy to ja jestem u kolezanki albo na miescie lub u mamy badź siostry... jak mamy wolne to robimy wszystko wpólnie ... a jak on wychodzi do pracy to przed wychodzi z psem i wyrzuca smieci...