Temat: Płacenie na randkach ;-/

Hej dziewczyny ;D Czy zdarzyło Wam sie kiedykolwiek , że chłopak powiedział na randce ; " Kochanie , niestety dzisiaj Ty płacisz"?U mnie , niestety była taka sytuacja parę razy :-/ ( uważam , że  facet chcąc się umówić na spotkanie  powinien mieć przy sobie wystarczającą ilość pieniędzy). Czy płacenie za wspólne randki stanowi dla Was problem ? Jakbyście zareagowały na takie słowa chłopaka? ;)
Jeśli padło "KOCHANIE" to wg. mnie to nie taka pierwsza randka...
Pasek wagi
ha hah ale ci disa sprzedał, kobieta sama powinna sie zaoferowac raz na jakiś czas, ale po takim tekście to bym zapłaciła i wiecej sie z kolesiem nie umówiła:D
Mi jest głupio jak chłopak za mnie płaci ale niestety ja nie zarabiam i często u mnie cienko z kasą ale jak mam to jakoś się dzielimy tymi wydatkami jak jesteśmy gdzieś np w kinie;))
Zdarzyło mi się. Zostałam zaproszona z okazji dnia kobiet na film do kina. Przed kasą usłyszałam "Krucho u mnie z kasą, zapłacisz za nas oboje?". Dodam, że on pracował a ja byłam w liceum. Związek tak szybko się rozpadł jak szybko wtedy się rozczarowałam... :) Teraz, z moim TŻ cieszę się kiedy mogę wtrącić swoje 3 grosze (dosłownie). Niestety często burczy gdy wyciągam portfel... Zupełnie co innego.
O matko!!!!!!!! Chłopak powinien płacic..... A kto tak powiedział???? Powinie - no może zapłacic za pierwszą kawę, jak na nią zaprosił. A potem?? Tak samo ona jak i on mogą nie miec kasy. Od "chłopak ma płacic i tyle" jest tylko krok do traktowania faceta jak maszynkę do przynoszenia pensji 10 i nic więcej. Same dziewczyny robimy sobie krzywdę, chcemy równouprawnienia, chcemy byc jednakowo traktowane, ale łapkę wyciągamy, bo on jest facetem Rany julek!!!!!! To poglądy jak sprzed wojny, kiedy u kobiety w rubryce zawód stało :"Przy mężu". Ja zawsze ceniłam sobie niezależnośc i zawsze miałam kasę ze sobą. Jak mnie nie było stac na nic więcej - spędzałam randkę przy wodzie mineralnej.Tak, bywały takie spotkania z moim obecnie mężem, kiedy on się upierał, że zapłaci za moje co nieco, ja się upierałam, że płacę ja. I siedziałam przez trzy godziny nad swoją mineralną, on solidarnie nad swoją. Ale to było 20 lat temu, może od tego czasu świat się uwstecznił???? Jestem za tym, żeby każdy płacił za siebie. Chyba, że umówimy się inaczej. Ale nie wyobrażam sobie też, że facet mnie zaprasza, a potem w ostatniej chwili mówi, że sorry, ale podszewka w kieszeni.
Pasek wagi

jak idę z kolegą to płacę za siebie, a z facetem- to on płaci. i tyle:) jestem tak wychowana, że to kobieta ma być rozpieszczana przez faceta i co z tego, który wiek mamy.... i to żaden sponsoring, bo nie każe mu się utrzymywać i płacić za moje zachcianki.

 jeśli on zaprasza to płaci- proste. :)

poza tym nie wiem.. może ja lubię wykorzystywać mężczyzn, ale sprawia mi przyjemność jak jeden niesie za mną torbę, a drugi przynosi kawę;P
Również uważam jeśli on cie zaprosił to on powinien zapłacić gdybym ja zapraszała ja bym płaciła.... Jak nie miał kasy to poco zapraszał? na początku znajomości to wychodzi ze może to on szuka sponsora? jak ci zależy to płać z nim na połowę... a potem zobaczysz co i jak
Rozpieszczac to mnie facet może w inny sposób niż sponsorując kawę/obiad/kino itp. Dobre wychowanie, bo do tego się to wszystko sprowadza, może byc okazywane na 1000 innych sposobów, nie tylko poprzez portfel. Ja po prostu byłam, jestem i mam nadzieję - pozostanę, samowystarczalna. Co nie znaczy, że jestem betonem, z mężem mamy wspólną kasę, czasem go zapraszam na obiad:))
Pasek wagi

mirabilis1 napisał(a):

Rozpieszczac to mnie facet może w inny sposób niż sponsorując kawę/obiad/kino itp. Dobre wychowanie, bo do tego się to wszystko sprowadza, może byc okazywane na 1000 innych sposobów, nie tylko poprzez portfel. Ja po prostu byłam, jestem i mam nadzieję - pozostanę, samowystarczalna. Co nie znaczy, że jestem betonem, z mężem mamy wspólną kasę, czasem go zapraszam na obiad:))

dobrze gadasZ, te dzisiejsze panienki są jakies...... dziwne?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.