6 lutego 2012, 19:08
jak go utrzymać ? jak wytrwać ? macie jakies doswiadczenie w tym temacie?
6 lutego 2012, 20:39
My jesteśmy ze sobą 2,5 roku. Przez pierwsze półtora widywaliśmy się od piątku do niedzieli, przez ostatni rok, różnie- bywa, że raz na miesiąc. Da się.
Znaj swoją wartość i nie stawiaj wszystkiego na jedną kartę. Zyj swoim życiem (zajmij sie praca, hobby, znajomymi), a wtedy on zobaczy, ze jestes niezalezna i bedzie Cie szanował, nie zrobi nic glupiego... Tak sądzę.
A jak zrobi- człowiek uczy sie na błędach. ;)
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 8544
6 lutego 2012, 20:40
ja tak zyje i sa same przez to problemy. jest miedzy nami coraz gorzej.
zaluje tego strasznie
- Dołączył: 2012-02-04
- Miasto: Uk
- Liczba postów: 879
6 lutego 2012, 20:50
princes83 napisał(a):
Marrons na krótką metę to nawet pół roku wytrzymasz w samotności,gorzej jeżeli będzie taki model waszego życia,ty tam on tu i co jakiś czas razem.
O! I o to chodzi przede wszystkim. To jest opcja, ale tylko na trochę.
Co do zdrad to mnie zdradził facet, z którym mieszkałam, więc nie odległość jest wyznacznikiem.
- Dołączył: 2008-03-27
- Miasto: Sweetfarm
- Liczba postów: 1754
6 lutego 2012, 20:57
zalezy to od 2 stron...bylam rok temu i mi to nie przeszkadzalo...mialam wrocic do pl w tym roku w kwietniu wiec rok musialby byc rozlaki...dalabym rade, latalam do niego raz w miesiacu, codzien tel i skype...ale on od razu stwierdzil ze nic z tego nie bedzie!!! takze ja nie mam dobrego doswiadczenia :-(
- Dołączył: 2008-12-17
- Miasto: Dresden
- Liczba postów: 2695
6 lutego 2012, 21:02
Moj zwiazek jest pozytywnym przykladem zwiazku na odleglosc zakonczonym szczesliwym malzenstwem
Dzielilo nas 500 km, poznalismy sie na studiach w Koszalinie, moj maz jest Niemcem. Bedac jeszcze w Polsce przyjaznilizmy sie, a tuz przed jego wyjazdem cos miedzy nami zaiskrzylo, i tak zaczelismy zwiazek od rozstania. No i przez 4 lata byl to zwiazek na kursowaniu pomiedzy Koszalinem a Dreznem. Widzielismy sie czasami co miesiac, czasami nawet co 3. Przetrwalismy. Po studiach od razu do niego wyjechalam, po pol roku wyszlam za maz, niedlugo minie 7 lat od naszego slubu. Jestesmy szczesliwi i to bardzo.
Czyli nie wszystko musi konczyc sie zle. Owszem nie bylo latwo, ale ani mi nie przeszla mysl o tym zeby sie rozstac, ani jemu. Ja to, ze nam sie udalo moge podsumowac tylko tym, ze prawdziwa milosc przetrwa wszystko...
6 lutego 2012, 21:08
Mój wyjechał miesiąc temu... Wraca za 2 miesiące, jest ciężko ale wytrzymamy, nie ma innej opcji :)
6 lutego 2012, 21:09
Jeżeli się kocha kogoś naprawdę i jest to silna więź to wszystko idzie przetrwać.
- Dołączył: 2009-07-18
- Miasto: Reykjavik
- Liczba postów: 1701
6 lutego 2012, 21:12
6 miesięcy to nie tak długo, skoro zamierzasz znów z nim zamieszkać. Jeśli dwie osoby chcą, to da sie tyle "wytrwać" albo inaczej - przeczekać ten czas. Bo związkiem nietsety bym tego nie nazwała - próbowałam 2 razy i naprawdę, to nie to.
albatrosek napisał(a):
Co do zdrad to mnie zdradził facet, z którym mieszkałam, więc nie odległość jest wyznacznikiem.
Ale zdecydowanie robi swoje.
Edytowany przez entropiczna 6 lutego 2012, 21:17
6 lutego 2012, 21:28
Jeszcze mnie dziś dobijcie takim tematem i już całkiem bd płakać :( Mi się nie udało i tak mnie to boli, że siedzę i płaczę ;((((
- Dołączył: 2011-09-27
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 280
6 lutego 2012, 21:28
Ja jestem z moim facetem już 3.5 roku. Przez rok ze sobą mieszkaliśmy, potem z pewnych względów musieliśmy zamieszkać osobno i widywaliśmy się raz w miesiącu, a teraz znowu mieszkamy razem i planujemy wynająć mieszkanie ;)) chcieć to móc :) mi też wszyscy powtarzali, że ten związek nie ma szans :]