Temat: rozstac sie czy ratowac to malzenstwo??pomozcie mi:((

jjjjjjjj
nie wracaj do niego!!! nie warto a dziecko uwierz kiedyś Ci podziękuje! moi rodzice zrobili ten błąd i choć już jestem dorosła to mam i będę zawsze miała mamie lekko za złe że zrobiła to dla dobra dziecka( czyt. mojego) wolałabym jakby sie rozstali przynajmniej mama by miała zycie na jakie zasługuje. Nie powtarzaj tych błędów, ludzie tak szybko się nie zmieniają jeszcze jak opisujesz jaki był.. daj sobie spokój!
yyy


ten facet ma zaburzenia. Przeczytaj i przeanalizuj to , co o nim napisalas. Najwyrazniej Tobie tez sie zaczyna od niego "udzielac", bo placzesz sie w swoich myslach. Stan twardo na ziemi, rozwiedz sie i zacznij na nowo zyc. Powodzenia !
ooo

Przeczytalam wiekszosc i stwierdzam ze on jest pod bardzo duzym wplywem swoich rodzicow. U nich czuje sie dobrze bo mu przytakuja doradzaja i maja za "cudownego" synka, a Ciebie za ta "zla" matke, zone. Mysle ze wychowal sie w bardzo materialistycznej rodzinie, nikt nie pokazal mu prawdziwych wzorcow jak byc kochajacym ojcem i mezem. Nie wiem czy on sie tego kiedys nauczy. Z tego co czytam chce tylko zeby jego bylo na gorze, a jesli powiesz cos co mu nie gra to zmiata tam gdzie mu wszyscy przytakuja. Pomysl o Twoim dziecku, ktore z czasem podrosnie i zaczna sie problemy w szkole, dorastania, jakim on wtedy bedzie ojcem?  Synek bedzie widzial jak ojciec poniza mame, nie liczy sie z nia i jej zdaniem i kiedys sam stanie sie dokladnie takim czlowiekiem jak jego tatus. To tylko takie obserwacje z psychologicznego punktu widzenia...  Jak dla obserwatora sytuacja wydaje sie juz oczywista, on nagle nie wydorosleje, a to ze sie wyprowadzicie i zamieszkacie osobno przysporzy Wam jeszcze wiecej powodow do klotni bo wiadomo koszty zycia wzrosna i bedzie gorzej nie lepiej. Jego rodzice tez nagle sie nie zmienia ani on nie pokocha Twojej mamy. Swieta, urodziny itd beda dla Ciebie przykrym obowiazkiem a nie czasem milosci i radosci.

Nie polecam Ci sie rozstawac bo za rogiem czeka nowa milosc, choc mysle, ze kiedys pewnie tak, ale dla samego zdrowia psychicznego i Twojego szczescia to rozstanie bylo by wskazane.

Odejdź. Dziecko nie będzie szczęśliwe widząc was męczących się ze sobą. Nie możesz dawać się tak traktować, walcz o swoje szczęście.
Miałam kryzys w małżeństwie, gdy dziecko miało rok. Były wyzwiska, awantury i straszna nienawiść. Wyprowadziłam się z naszego (jego) mieszkania do rodziców. Byłam zdecydowana na rozwód. Zanim podjęłam tę decyzję miałam mętlik i myślałam, że zwariuję w tym zawieszeniu -zostać/odejść.  Było mi bardzo ciężko, moi rodzice stali po jego stronie (chcieli żebym do niego wróciła), stawiali warunki, co dziecko nie  może dotykać u nich w domu itp.
Kiedy dotarło do niego, że ja na poważnie z tym odejściem, coś mu się odblokowało i zaczął walczyć o nas (faceci chyba tak mają, kiedy widzą że kobieta nie boi się żyć bez nich). Dałam szansę i dzis jestesmy razem.
Minęło około 2 lat.
Moje małżeństwo jest stabilne, nie kłócimy się (bardzo rzadko).
Postawiłam na znajomą kartę. Wiedziałam co zyskuję a co tracę. Odejście to wielka niewiadoma. Ja stwierdziłam, że zostaję z nim między innymi ze względu na dziecko. Żeby była ta stabilizacja. No i gdyby nie wyszło, tj. kłócilibyśmy się nadal to pewnie bym jednak go zostawiła.
A tak, jest spokój i stabilna sytuacja. Co jest lepsze- nikt ci nie powie.
Banały o byciu szczęśliwą to jedno, ale spokojne, oparte na porozumieniu (nawet bez fajerwerków) małżeństwo - ma swoją wartość.
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i życzę dokonania dobrego wyboru. (Odważ się na coś, najgorsze jest trwanie w zawieszeniu, bo rozum odejmuje)

masz 25 lat i dziecko, rozwiedź sie teraz a będziesz miała szansę na nowe życie,  bo jak dasz jemu szansę i za 5 lat wam nie wyjdzie to też się nie rozwiedziesz, bo będziesz myslała, że w wieku 30 lat to już ikogo nie znajdziesz i tak już będziesz na siłę z człowiekiem, z którym nie jesteś szczesliwa. a jeżeli jednak on to bedzie ten jedyny to jeszcze bedziecie razem.chociaz ja bym dwa razy do tej samej rzeki nie weszła, bo ja nie wybaczam i nie zapominam chwil kiedy mnie ktoś zranił

A moze warto dac mu jeszcze jedna szanse.
Moze przytlacza go zycie z tesciowa,moze chce sie wyprowadzic  i zyc na wlasny rachunek.
Nie jest latwo zyc z tesciami i mozna by powiedziec ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia,dlatego ciekawi mnie jego punkt widzenia.Czasami facetowi trzeba dac wiecej czasu,bo oni ogolnie wolniej sie rozwijaja.
Malzenstwa przechodza rozne kryzysy po ktorych byc moze sie dotrzecie i bedzie dobrze,ale jak zdecydujesz,ze nie masz sily,dalej w to brnac,to zycze duzo szczescia  i powodzenia w zyciu bo bardzo na nie zaslugujesz.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.