- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 stycznia 2012, 20:54
Dziewczyny doradźcie! Jestem z chłopakiem ponad rok. Ostatnio dowiedziałam się że mnie zdradził. Podeszłam go i sam się przyznał. Od razu powiedziałam że to koniec, strasznie mnie to zabolało chciałam odejść. Ale prosił mnie żebym została, płakał (!), mówił że jest głupi ze nie wie co mu strzeliło do głowy i po rozmowach postanowiłam dać mu szansę. On wie że mu nie ufam, stara się, ale coś we mnie jakby pękło. Wcześniej to ja się bardziej starałam, dzwoniłam, byłam po prostu "dla niego", a teraz jest całkiem odwrotnie. Zastanawiam się cały czas czy dobrze zrobiłam dając mu tą szansę. Zrobił TO dwa razy ze swoją byłą dziewczyną ( raz po kilku piwach, a drugim razem już na trzeźwo spotkali się tylko po to). Ona o mnie nie wiedziała, ale po tym drugim spotkaniu mój M się przyznał że się ze mną spotyka i od tego czasu się już nie spotkali. Kocham go ale nie chcę jeszcze raz przez to cierpieć, dlatego doradźcie czy dobrze zrobiłam dając mu tą szansę?Co byście zrobiły na moim miejscu? I czy któraś z dziewczyn wybaczyła zdradę i jak wyglądał jej związek po tym incydencie.
Edit: Zdradził mnie po 8 mies. spotykania się ze mną. A ja o tym wyskoku dowiedziałam się dopiero teraz (czyli 4 miesiące później)
Edytowany przez Cikita1989 27 stycznia 2012, 20:55
27 stycznia 2012, 21:31
27 stycznia 2012, 21:33
27 stycznia 2012, 21:33
27 stycznia 2012, 21:34
27 stycznia 2012, 21:34
27 stycznia 2012, 21:35
Ciężko tak doradzić co masz zrobić... zależy jak się stara, jakie były relacje między Wami kiedy Cię zdradzał itd..Mój mąż mnie zdradzał... trwało to 9 miesięcy...niedługo będzie dwa lata jak się o wszystkim dowiedziałam... dowiedziałam się, bo zostawił kochankę, a ona chciała się zemścić i mnie poinformowała... jestem z mężem dalej... na początku nie było łatwo, usiałam leczyć się lekami na depresję... na początku chciałam odejść, ale czy to takie łatwe, nie wie ten kto nie przeżył... kiedy się o tym dowiedziałam, byliśmy razem 13 lat, a 11 lat po ślubie, mamy dwójkę dzieci, kocham Go i wiem, że mój mąż kocha mnie, wiem to, zresztą kochanka mojego męża, zazdrościła mi, że mimo, że się z nim spotykała nie zdobyła jego miłości, że zawsze podkreślał to tylko sex... wie że mnie skrzywdził... pytałam jak można kochać i jednocześnie tak krzywdzić, jedyne co potrafił mi powiedzieć, że był półgłówkiem, że nie wie jak to się stało, że nasze problemy (a mieliśmy ich sporo) go dobiły... I wiesz ja sobie zdaję sprawę, że jest duża szansa, że gdyby nie moje zachowanie, że gdyby nie to, że po porodzie drugiego synka, całkowicie go odrzuciłam, miałam tyle złości wobec niego, że nie pomaga mi w opiece nad dzieckiem jakbym chciała, że zaczęłam go traktować jak powietrze i wtedy pękł... wiem, ze to Go nie usprawiedliwia, ale w jakiś sposób tłumaczy i dało mi do zrozumienia, że warto dać nam jeszcze jedną szansę... dzisiaj tego nie żałuję, wiele zrozumieliśmy oby dwoje, zmieniliśmy nasze podejście, dojrzeliśmy do bycia razem, a nie obok siebie... Życzę Ci dobrze podjętej decyzji...A jak mam być szczera, to na Twoim miejscu bym odeszła, zdradził Cię po 8 miesiącach związku, nie jesteście jeszcze małżeństwem, nie macie problemów codziennego szarego, niekiedy ciężkiego życia, a on już wymiękł i skoczył w bok... ale to Twoja decyzja...Oby była jak najlepsza dla Ciebie, a nie dla Niego...
27 stycznia 2012, 21:39
opowiem krótko o sobie co ja zrobilam i jak to sie wszystko skonczylo.. Zdradzilam chlopaka z drugim (bawilam sie na 2 fronty) jeden mieszkal niedaleko a drugi 350 km ode mnie.. Wygodny uklad.. Chłopak z ktorym spotykalam sie prawie codziennie dowiedzial sie o zdradzie, przeczytal listy.... Wiedzial i wybaczyl.. powiedzialam UFFFFFFFF... robilam wszystko zeby bylo inaczej, lepiej i z tym co mieszkal 350 km urwalam kontakt..
Jaki z tego moral, obiecanki cacanki a glupiemu radość (przepraszam jezeli zbyt ostro to pisze..) W koncu zdradzilam z nastepnym i sama sie z tym zle czulam wiec koniec koncow zostawilam tego chlopaka..
Poznalam nastepnego, wspanialego czlowieka ktory jest moim obecnym mezem i za 4 tygodnie przyjdzie na swiat nasze dziecko.. W zyciu nie wyobrazam sobie zebym mogla go skrzywdzic, jest dla mnie wszystkim a owocem naszej milosci jest upragnione malenstwo na ktore czekalismy z utesknieniem.. Milosc wygrala..
Puenta: Jak jest zdrada to nie ma milosci.. przykro mi.. lepiej odejdz.
27 stycznia 2012, 21:40
27 stycznia 2012, 21:41