Temat: Dorosłe Dzieci Alkoholików

Witam,

Na pewno jest tu wiele osób, które mają syndrom DDA. 
Według opisów, każdy dorosły już, kto wychowywał się w rodzinie, gdzie przynajmniej jeden z rodziców pił, jest uznawany za osobę, która do tej grupy należy. 

I tu moje pytania: 
Czy uważacie, że posiadacie cechy ogólnie przedstawione jako charakterystyczne dla takich ludzi?
Czy jest ktoś, kto wychował się w rodzinie, gdzie obecny był alkohol, a nie przypisuje do siebie żadnych z cech?
Czy nawet jeśli któreś cechy do Was pasują, nie uważacie, żeby miało to jakikolwiek związek z Waszą przeszłością?
Bronicie się przed tym, czy wręcz przeciwnie- 'zrzucacie winę' na to, że jesteście DDA?
Czy ktoś chodzi na terapię i uważa, że jest pomocna?
Tu link to jednej ze stron, przedstawiającej problem DDA (i kilka z objawów)  http://psycholog.msp.info.pl/alkoholizm/8-dda-czyli-dorosle-dzieci-alkoholikow.html 
To nie jest żadna ankieta. Konkretne pytania podałam raczej w celu pomocniczym. Za wszelkie odpowiedzi dziękuję.

basikaa - dziękuje. Jeżeli będę potrzebować pomocnej dłoni napewno skorzystam :)
sunnysunny - planuję wyjechać za granicę do pracy, gdy będę po maturze i trochę odizolować się od domu, od tego wszystkiego co się tutaj dzieje... Nie mam zamiaru tonąc z Nimi w tych długach i morzu wódki. Jedna z Was napisała, ze kocha swojego ojca - zazdroszczę jej tego, naprawdę.
Ja swojemu życzę śmierci. Wiem, że to okropne, ale... okropnie mi z tym. Okropnie mi, że inni mogą mieć szczęśliwą rodzinę, a ja żyję w takim syfie. To niesprawiedliwe.

marta1501 napisał(a):

Jedna z Was napisała, ze kocha swojego ojca - zazdroszczę jej tego, naprawdę.Ja swojemu życzę śmierci. Wiem, że to okropne, ale... okropnie mi z tym.

Uśmiałam się z tym - bez obrazy :) Skojarzył mi się po prostu nasz babski charakter. Te które mają proste włosy marzą o kręconych i na odwrót :) 
Ty zazdrościsz, że ktoś kocha swojego ojca. Ja Ci zazdroszczę, że czujesz nienawiść dzięki czemu stać Cię na ruch jakim jest wyprowadzka i odwrócenie się od dotychczasowego życia na co ja się nie mogę zebrać od już nie pamiętam kiedy :) 

Dziewczyny to nie jest do końca tak. Zapewniam Was. Ja też wielokrotnie mówiłam, że przez to co przeżyłam, wszyscy przeżyliśmy, nienawidzę ojca i nie raz życzyłam mu śmierci. Dwa razy miał epilepsję alkoholową, w tym jedną dziś. Gdybyście widziały, że coś dzieje się niedobrego z Waszym ojcem- uwierzcie mi nie byłoby to Wam obojętne... ale wiadomo- brak szacunku, niezrozumienie, żal, złość, bezradność zawsze będą towarzyszyć.
to moze ja opowiem cos na ten temta choc sama nie jestem dzieckiem pijaka jednak bylam z chlopakiem z takiej rodziny..
Powiedzial mi ,ze jego mama byla alkoholiczka a sam sie zarzekal ,ze On alkoholu nie cierpi itp itd jednak z czasem okazalo sie ,ze On bez wodki zyc nie moze do tego stopnia ,ze kiedy postawilam ultimatum powiedzial ,ze "ja pic lubie i tego nie zmienisz i nie mam zamiaru z tego rezygnowac  "z robilo mis ie przykro jednak sie rozeszlismy bo to z czasem stalo sie nie do wytrzymania- klamal i to w bardzo powaznych sprawach  i upijal sie do nieprzytomnosci... i choc twierdzil ,ze nienawidzil matki za to co robila przez alkohol Sam czynil mi dokladnie to samo...;/
marta1501 Wydaje Ci się, że nienawidzisz ojca. Naprawdę. Mi też się wydawało... Jestem pewna, że w głębi serca go kochasz i on na pewno kocha Ciebie. Kiedyś też nie wierzyłam.

A co do tego, że historia lubi się powtarzać- można się zarzekać, że nie powtórzy się błędów rodziców, a jednak... Dlatego powinnyśmy (powinniśmy, zawsze miałam wrażenie, że mężczyźni częściej popadają w ten nałóg) pracować nad sobą i starać się, żeby nas to nie spotkało.

marta1501 napisał(a):

z tego co widzę wszyscy radzicie sobie świetnie natomiast ja mam naprawdę zaniżone poczucie własnej wartości, obwiniam się za to, że ojciec wciąż jest z mamą, bo raz ją zdradził i wyprowadził się z domu, ale byłam wtedy mała i głupia i płakałam za powrotem tatusia.. teraz w życiu bym tego nie zrobiła! Obwiniam sie za to, co sie dzieje w domu, jak mama musi cierpieć, ile ma długów i problemów, za te wszystkie kłotnie, kolejne butelki wódki... A sama nie wierzę w powodzenie swojego zycia, choc marzy mi sie rodzina ktora jest calkowitym przeciwienstwem tej w jakiej ja się wychowywałam... Bardzo boje sie tego, ze trafie na faceta, ktory tez bedzie alkoholikiem. Mam chlopaka i fakt, ze planujemy wspolna przyszlosc, a on jest z bardzo szczesliwej, ulozonej rodziny, ale wiecie jak to jest, losy sie róznie placzą, a nie daj Boze wpadnie w nałóg... tego się boję najbardziej.

Miałam podobne przemyślenia....

Wiesz jak masz z tym problemy to ja bym radziła wybrać się na taką terapię. Ja zwlekałam bo było mi wstyd, bo myślałam, ze dam sobie rade sama ze swoimi problemami, a teraz jak mi się życie wali to w wieku 29 lat wybrałam sie na terapie dla DDA.  Na razie mam za sobą dopiero jedno spotkanie, więc nie wiem czy to coś da, i co będzie dalej. Znam osobę, której to pomogło... I to bardzo. Aha, po swoich doświadczeniach namawiam Ciebie, żebyś jednak skorzystała z pomocy, skoro sama czujesz, że jest Tobie ciężko. Nie warto czekać, aż życie zacznie Ciebie przytłaczać... Wymykać się spod kontroli...  Idź, pogadaj z terapeutą. To do niczego nie zobowiązuje. W każdej chwili możesz się wycofac. Jakby co to pisz na priv, chętnie pomogę w miarę możliwośći :)  

A propos uśmiercania własnych ojców... Mój nie żyje bo się zapił, a teraz tęsknię za nim i chciałabym żeby żył. A też kiedyś go nie nawidziłam. Żałuję, że nigdy nie rozmawialiśmy, że odwracałam się od niego na ulicy i udawałam, że go nie znam. Nie wiem co bym mu powiedziała, ale żałuję, że tak go nienawidziłam. Teraz jestem starsza i patrzę na to wszystko trochę inaczej, mimo, że z dzieciństwa pamiętam tylko awantury, bójki, itp... Niestety alkoholizm to choroba, na którą cierpi cała rodzina. Żona która nie pije, dzieci... Życzę Wam wszystkim więcej szczęścia i wiary w lepszą przyszłość...

Agniiiieszka napisał(a):

A propos uśmiercania własnych ojców... Mój nie żyje bo się zapił, a teraz tęsknię za nim i chciałabym żeby żył. A też kiedyś go nie nawidziłam. Żałuję, że nigdy nie rozmawialiśmy, że odwracałam się od niego na ulicy i udawałam, że go nie znam. Nie wiem co bym mu powiedziała, ale żałuję, że tak go nienawidziłam. Teraz jestem starsza i patrzę na to wszystko trochę inaczej, mimo, że z dzieciństwa pamiętam tylko awantury, bójki, itp... Niestety alkoholizm to choroba, na którą cierpi cała rodzina. Żona która nie pije, dzieci... Życzę Wam wszystkim więcej szczęścia i wiary w lepszą przyszłość...

Może czasami nie jest nam za wesoło ale pamiętajcie dziewczyny i panowie - zawsze mogło być gorzej. Gdy jest wam źle, spróbujcie znaleźć dobre strony. np. jestem zdrowa, mam pracę, przyjaciół - niektórzy oddaliby dużo za to co Wy macie :)

A tak swoją drogą, pewnie nie jedna z was sprawdzała kiedyś siebie enneagramie. Dla nie wtajemniczonych daję link: http://www.enneagram.pl/
Tak z ciekawości - co wam powychodziło. Podobno najczęstsze w naszych przypadkach to typy 7w8, lub 8w7 , 4w5, 4w3 

p.s Proszę mnie nie bić za fakt, że na forum jest już temat o tym ;)
Basikaa, podoba mi się Twoje  podejście. Z uśmiechem przez życie!

Pierwszy raz dowiedziałam się o takim teście, serio. Mój wynik 7w6!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.