Temat: Dorosłe Dzieci Alkoholików

Witam,

Na pewno jest tu wiele osób, które mają syndrom DDA. 
Według opisów, każdy dorosły już, kto wychowywał się w rodzinie, gdzie przynajmniej jeden z rodziców pił, jest uznawany za osobę, która do tej grupy należy. 

I tu moje pytania: 
Czy uważacie, że posiadacie cechy ogólnie przedstawione jako charakterystyczne dla takich ludzi?
Czy jest ktoś, kto wychował się w rodzinie, gdzie obecny był alkohol, a nie przypisuje do siebie żadnych z cech?
Czy nawet jeśli któreś cechy do Was pasują, nie uważacie, żeby miało to jakikolwiek związek z Waszą przeszłością?
Bronicie się przed tym, czy wręcz przeciwnie- 'zrzucacie winę' na to, że jesteście DDA?
Czy ktoś chodzi na terapię i uważa, że jest pomocna?
Tu link to jednej ze stron, przedstawiającej problem DDA (i kilka z objawów)  http://psycholog.msp.info.pl/alkoholizm/8-dda-czyli-dorosle-dzieci-alkoholikow.html 
To nie jest żadna ankieta. Konkretne pytania podałam raczej w celu pomocniczym. Za wszelkie odpowiedzi dziękuję.

Ja mam ojca alkoholika którego kocham ponad wszystko i mimo to że pije bardzo go kocham jest dla mnie bardzo dobry i wogóle nie narzekam ale gdyby nie pił to wiadomo bajka a ja też jestem zaprzeczeniem wogóle nie pije i nie pale i nie mam wogóle zamiaru
Też nie przepadam za częstszym piciem alkoholu, naprawdę nieczęsto mi się to zdarza, nie piję na każdej imprezie, tylko wtedy, kiedy mam ochotę. Nigdy nie dałam się zmusić do wypicia alkoholu, nie czułam się z tego powodu gorsza (to byłby chyba absurd), ale zastanawiam się, czy nie skorzystać z rozmowy psychologicznej. 'Uwolnić' emocje, może w jakiś sposób ułatwić sobie życie.
Z drugiej strony, nie chcę rozdrapywać tego, co już właściwie mnie nie dotyczy. Wspomnienia są bolesne, ale o bólu, żalu chyba już zapomniałam. Żal mi tylko tego, że jednak nie starałam się bardziej.

Basikaa - z biegiem czasu też się już tego nie wstydzę. Potrafię już mówić o tym otwarcie. Za to, kiedy miałam problem, to nikt o nim nie wiedział, oprócz rodziny i najbliższych mi dwóch osób.

sunnysunny bo chyba nikt sie tym nie chwali ze ma ojca alkoholika, ale zauważyłam ze prawie wszystkich których znam mają jedengo z rodziców przeważnie ojca właśnie alkoholika i to zjawisko sie bardzo nasila
Marta1501- ja od lat jestem raczej samodzielna. Wyjeżdżam sobie do pracy na dłuższy okres, za granicę, raczej starałam się robić wiele rzeczy, żeby jakoś sobie urozmaicać życie. I uwierz mi, przeżyłam bardzo dużo przykrych chwil, dlatego zastanawia mnie, czy to na mnie jakoś rzutuje? Teraz mnie to już nie dotyczy.
Może postaraj się też coś zrobić ze swoim życiem, małe osiągnięcia, które podniosą Twoją wartość o wiele?
Może rozmowa z kimś? 

paulaaa17 napisał(a):

sunnysunny bo chyba nikt sie tym nie chwali ze ma ojca alkoholika, ale zauważyłam ze prawie wszystkich których znam mają jedengo z rodziców przeważnie ojca właśnie alkoholika i to zjawisko sie bardzo nasila

Na pewno nie. Też nigdy o tym nie rozmawiałam. Teraz potrafię. 
Ale co  tymi późniejszymi 'objawami'? Dotyczą każdego? Można mieć te objawy, ale nie zdawać sobie z tego sprawy? Albo całkowicie się odcinać od przyjętych norm odnośnie DDA?

marta1501 napisał(a):

z tego co widzę wszyscy radzicie sobie świetnie natomiast ja mam naprawdę zaniżone poczucie własnej wartości.

Nie wiem czy wszyscy sobie tak świetnie radzą. W każdym bądź razie zdaje sobie sprawę z czym się borykasz. 
Nie mówię nie alkoholowi i nie raz zdarzały mi się obawy że skończę jak rodzice. Wierzę, natomiast że tak samo jak można do siebie przyciągnąć negatywne emocje, można także przyciągnąć pozytywne. Dlatego codziennie przed uśnięciem powtarzam sobie jak mantrę "jestem rozsądna".

Więc marta1501 jakbyś kiedyś z kimś potrzebowała pogadać (popisać) to wiesz gdzie mnie szukać. Podobno potrafię zarazić dobrymi emocjami :)

pannamagda napisał(a):

wstydzę się tego do tego stopnia, że muszę pisać z innego konta... dziwię się ludziom, którzy otwarcie się do tego przyznają...

Tu wciąż jestem anonimowa, Ty też.
Nie jestem typem, która rozmawia o tym z obcymi ludźmi, tylko z bliskimi i zaufanymi. Kiedyś nie mówiłam o tym wcale, nawet im, dlatego uważam to za duży postęp, nie wstydzę się tego, bo zrozumiałam, że alkoholizm to choroba, chociaż istnieje wiele sprzecznych opinii.
Postęp czuję w tym, że wreszcie mogę wyrazić, co czuję/czułam, może też powinnaś?
. I zastanawia mnie, czy moje 'przemyślenia' życiowe mają coś wspólnego z DDA. To, że obawiam się przyszłości, bo chcę być szczęśliwa. To, że po każdym filmie, który wywoła u mnie większe uczucia, bardzo mnie wzruszy, mam chwile (nie takie znowu chwile!) przemyślenia, utożsamiam się z bohaterami, wyobrażam sobie, co by było, gdyby mnie to spotkało itd.To, że boję się bardzo utraty bliskich.


Ja też mam ojca alkoholika, z którym nie utrzymuje kontaktu od 9 lat ale coś pozostało w psychice po tych wszystkich latach agresji,bijatyk,uciekania z domu,czasami wydaje mi się że nie umiem sobie radzić z problemami(po porodzie miałam depresję poporodową,która odnawiała się kilka razy)mam dokładnie tak samo jak Ty jeżeli chodzi o przemyślenia po silniejszych przeżyciach.

pannamagda napisał(a):

Nie pójdę na terapię bo po 1 nie stać mnie a po 2 wstydze się tego.

Nie chcę Cie do niczego namawiać. Ale spójrz na to z innej strony. Wymieniłaś 2 powody na "Nie" a spróbuj teraz spojrzeć na tą samą sprawę próbując wymienić na "Tak" co może Ci dać terapia lub otwarcie się przed innymi.
Można się umówić na bezpłatne rozmowy, jeśli indywidualne spotkania, na pewno zachowasz anonimowość:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.