Temat: Dorosłe Dzieci Alkoholików

Witam,

Na pewno jest tu wiele osób, które mają syndrom DDA. 
Według opisów, każdy dorosły już, kto wychowywał się w rodzinie, gdzie przynajmniej jeden z rodziców pił, jest uznawany za osobę, która do tej grupy należy. 

I tu moje pytania: 
Czy uważacie, że posiadacie cechy ogólnie przedstawione jako charakterystyczne dla takich ludzi?
Czy jest ktoś, kto wychował się w rodzinie, gdzie obecny był alkohol, a nie przypisuje do siebie żadnych z cech?
Czy nawet jeśli któreś cechy do Was pasują, nie uważacie, żeby miało to jakikolwiek związek z Waszą przeszłością?
Bronicie się przed tym, czy wręcz przeciwnie- 'zrzucacie winę' na to, że jesteście DDA?
Czy ktoś chodzi na terapię i uważa, że jest pomocna?
Tu link to jednej ze stron, przedstawiającej problem DDA (i kilka z objawów)  http://psycholog.msp.info.pl/alkoholizm/8-dda-czyli-dorosle-dzieci-alkoholikow.html 
To nie jest żadna ankieta. Konkretne pytania podałam raczej w celu pomocniczym. Za wszelkie odpowiedzi dziękuję.

"Dzieci takie wyrastają w przekonaniu, że są niepotrzebne, nieważne, że nie zasługują na miłość, że nie mają prawa realizować swoich potrzeb, że nie mogą nikomu zaufać, a nawet wierzą, że to one są winne temu, iż rodzice piją."

wypisz, wymaluj... w sumie to nie wiem czy mając na myśli 'dorosłe dzieci' nie myślałaś o osobach, które z domu rodzinnego już uciekły, ja mam 19 lat, a wciąż mieszkam z ojcem pijakiem i mamą która ledwo wiąże jeden koniec z drugim, ale miałam okropne problemy psychiczne jak dorastałam i to wszystko przez ojca, a to co tutaj czytam idealnie do mnie pasuje...

W zasadzie nigdy o tym nie myślałam, ale faktycznie pasuje jak ulał. 
Właśnie chodzi o to, że chociaż wiele przeżyłam, uważam się za osobę silną psychicznie. Nie miałam raczej poczucia bycia niepotrzebną. Zawsze uśmiechnięta, zawsze 'bez problemów', zawsze łatwo nawiązująca kontakt z ludźmi, dobrze się ucząca itd.
Nie mam skłonności do nałogów, jestem w szczęśliwym związku. 
I zastanawia mnie, czy moje 'przemyślenia' życiowe mają coś wspólnego z DDA. 
To, że obawiam się przyszłości, bo chcę być szczęśliwa. To, że po każdym filmie, który wywoła u mnie większe uczucia, bardzo mnie wzruszy, mam chwile (nie takie znowu chwile!) przemyślenia, utożsamiam się z bohaterami, wyobrażam sobie, co by było, gdyby mnie to spotkało itd.
To, że boję się bardzo utraty bliskich. W dalszym ciągu nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów, ale dłuższy czas zajmuje mi zaufanie osobie.
Mając na myśli Dorosłe Dzieci, mam na myśli Twój wiek także, sama jestem w podobnym wieku.

Mimo ze mój ojciec jest alkoholikiem to ja nie cierpię % i nie pije bo porostu nie lubie i wystarczy tylko chcieć a nie słuchać ludzi którzy cie namawiają "no napij się , zemną się nie napijesz". Chodź ludzie się czasem dziwią ze nie pije bo przecież w Polsce każdy pije ale mi to zwisa;)
Z tym jest trochę jak z "Dniem Świra" każdy znajdzie coś z siebie. 
Ja miałam sporą przeprawę, z tą łatką której po latach się nie wstydzę.
Terapia mi nie pomogła, może głównie dlatego że Pani psycholog próbowała mi wmówić że nie panuje nad gniewem.
Pomogła mi grupa ludzi poznana przez internet z podobnymi problemami i nasze cykliczne spotkania :)
a ja mam 22 lata i moj ojciec pil a zreszta nadal to robi.. mnie nie ciagnie do alkoholu raz na rok wypije cos tam ale nigdy zeby sie upic.. nie pale radze  sobie w zyciu.. musialam szybciej dorosnac ze tak powiem bo mialam mlodsze rodzenstwo a mama pracowala.. moim zdaniem nie jest tak ze jesli ktos z rodzicow pije to dzeicko tez musi . ja wiem ze nie chce i nie chialabym popelniac bledow ojca i miec normalna rodzine:)
Moja tesciowa miala ojca alkoholika i jest calkowitym zaprzeczeniem dziecka DDA
Pasek wagi

auriol napisał(a):

Mimo ze mój ojciec jest alkoholikiem to ja nie cierpię % i nie pije bo porostu nie lubie i wystarczy tylko chcieć a nie słuchać ludzi którzy cie namawiają "no napij się , zemną się nie napijesz". Chodź ludzie się czasem dziwią ze nie pije bo przecież w Polsce każdy pije ale mi to zwisa;)

Hehe, dobre :) Ja też nie piję i nie lubię jak ktoś pije w moim otoczeniu. Boję się pijanych ludzi... Ale jak weszłam w dorastanie to piłam, i to nie mało. Na szczęście mi przeszło i nie chcę do tego wracać.
z tego co widzę wszyscy radzicie sobie świetnie natomiast ja mam naprawdę zaniżone poczucie własnej wartości, obwiniam się za to, że ojciec wciąż jest z mamą, bo raz ją zdradził i wyprowadził się z domu, ale byłam wtedy mała i głupia i płakałam za powrotem tatusia.. teraz w życiu bym tego nie zrobiła! Obwiniam sie za to, co sie dzieje w domu, jak mama musi cierpieć, ile ma długów i problemów, za te wszystkie kłotnie, kolejne butelki wódki... A sama nie wierzę w powodzenie swojego zycia, choc marzy mi sie rodzina ktora jest calkowitym przeciwienstwem tej w jakiej ja się wychowywałam... Bardzo boje sie tego, ze trafie na faceta, ktory tez bedzie alkoholikiem. Mam chlopaka i fakt, ze planujemy wspolna przyszlosc, a on jest z bardzo szczesliwej, ulozonej rodziny, ale wiecie jak to jest, losy sie róznie placzą, a nie daj Boze wpadnie w nałóg... tego się boję najbardziej.
Ja sama jeśli chodzi o % lubię tylko na imprezach. Nie mam cisnienia, ze musze na piwo iść codziennie. Do zabawy, w towarzystwie napije sie piwka, drinka, lubię nie powiem. Ale nie jest to nałogowe.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.