Temat: współne mieszkanie a wyprowadzka jednej osoby?


Nie wiedziałam jak nazwać temat. 

Otóż mam pytanie czy uważacie, że gdy para mieszka ze soba od ok. roku i nagle jedna strona się wyprowadzi - nie kończąc związku - np. dlatego ze przerastają ją obowiązki, albo inne tam sprawy - to czy związek ma szanse później przetrwać? 

Powiem na moim przykładzie - że strasznie załuje ze zamieszkaliśmy razem przed ślubem. Jest ogólnie cudownie, fajnie nam razem ale ... no własnie ale żałuje po prostu. Nie chodzi o obowiązki, bo dzielimy je wspólnie, dałam głupi przykład. Przeraża mnie to ze w dniu ślubu, czy tam dzien po wrócimy do domu i co... własnie i co, zycie będzie takie jakie było. żałuje cholera, a kocham mojego nad życie... 

Jeszcze powinnam zaznaczyć - że ja chyba nie dojrzalam do wspólnego mieszkania... ja mam 22 lata... mój ma 32... Zamieszkaliśmy razem po 3 miesiacach związku...

A ja rozumiem o co Ci chodzi, bo ja też żałuję. Chodzi głównie o przestrzeń życiową, której mi teraz trochę brakuję. W przyszłości mam zamiar kupić duży dom, w którym każde z nas będzie miało osobne skrzydło :P

A tak serio-znam taką parę-mieszkali, potem nie mieszkali, a potem się zaręczyli i znowu zamieszkali razem :) zatem się da.

o isa :** 

ja sobie tego nie wyobrażam jak to byłoby jakbym się wyprowadziła, bo co? znów spotykanie się na mieście czy tam u M. czy u mnie... 
No i właśnie to jest fajne :) częściej chodzilibyście na randki! Myślę, że to ma swój urok, zwłaszcza na początku znajomości...może po prostu Wam tego zabrakło skoro piszesz, że tak szybko zamieszkaliście razem...
A Ty myślisz, że gdybyś z nim nie zamieszkała, to po ślubie magicznie zmieniłoby się życie Twoje? Też byś się musiała przyzwyczaić do wspolnego dzielenia mieszkania i obowiazkow, byloby tak samo. Dla mnieto akurat piękne, że jest się zadowolonym ze wspolnego zycia, mozna wziac slub... i dalej wrocic do swojego zycia - bo co zmieniac, skoro bylo juz super?
Pasek wagi
mi nie chodzi o obowiązki - ale chyba tak jak pisze Isa - brakuje mi tych randek i spontaniczności. 
W życiu po 3 miesiącach bym nie zamieszkała z facetem.
Stracić ten czas randek, wypadów,wycieczek, tęsknoty?
Pasek wagi
Famme Fatale - stało sie i czasu nie cofnę. życie tak to ułożyło.
coraz.bardziej.piekna- miałam podobne podejście do ciebie, jeżeli chodzi o mieszkanie z facetem, tzn. on nalegał i mnie namawiał a ja byłam sceptycznie nastawiona. Głównie chodziło o to, że gdy wezmę z nim ślub, to chciałabym żeby po ślubie w moim życiu zmieniło się coś więcej oprócz mojego nazwiska. A wspólne mieszkanie przed ślubem trochę to uniemożliwia? No nie wiem... W każdym razie jednak zamieszkaliśmy razem :P
Wydaje mi się, że skoro już się zdecydowałaś na mieszkanie z nim, to ewentualna twoja wyprowadzka mogłaby wprowadzić trochę zamieszania do waszego związku. Przy twoich najszczerszych chęciach i najlepszych intencjach facet może to odebrać tak, jakbyś chciała od niego uciec albo jakbyś była z nim po prostu nieszczęśliwa. To trudna sprawa, ale jeżeli z nim poważnie pogadasz i wytłumaczysz dokładnie i spokojnie o co ci chodzi, to może nie będzie tak źle.
Zresztą zastanów się, czy naprawdę chciałabyś się wyprowadzić. Jeżeli jest wam tak dobrze,to chyba nie ma co kombinować.
Ogólnie jesteśmy szczęsliwi, radzimy sobie, dzielimy się obowiązkami, ale Isaa rozgryzła o co chodzi... wlasnie o to ze brakuje mi randek. Czyżby rutyna ?
Mieszkanie z facetem, nawet po trzech miesiącach może być ekscytujące - wszystko zależy od was, nawet mieszkając razem możecie mieć wspólną przestrzeń, chodzić na randki, tyle, że będzie kosztować was to więcej wysiłku - nikt nie mówi, że będzie łatwo, ale na pewno może być pięknie - niezależnie od tego, czy się mieszka razem...:P Rutyna i nuda może być też w związkach, które nie mieszkają razem - jeszcze raz powtórzę: wszystko zależy od was:)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.