Temat: moj facet to straszny len

Witam.

moj facet to straszny len, nic mu sie nie chce. wszystko musze za niego robic, sprzatac,zmywac,i gotowac. nie przeszkadzalo by mi to zeby nie to ze niedlugo bedziemy mieli dziecko,i bedzie trzeba sie nim zajac, i nie wiem czy to bedzie dobry pomysl,bo on nawet gotowac nie umie, nie chce sprzatac ani nic, czyli wszystkie obowiazki spada na mnie ... co mam robic? postawic mu jakis warunek ze albo sie wezmie za siebie,albo co?

Agaszek napisał(a):

Laguna - mój mąż "wyszedł" z tradycyjnej rodziny. Tzn.
byli od prac budowlanych, naprawczych, a Panie od
i sprzątania. Mieszkał w już dość wiekowym domu, więc
męskich było pod dostatkiem Nie "skalał się" nawet
naczyń do zlewu My mieszkamy w boku, a więc męskie
są tylko przy okazji remontu .... Ja mu do dzisiaj
że po prostu zapewniam mu nieustającą rozrywkę ... w
damskich prac domowych. Ps: Moja mama pracowała
i Tata tez zawsze miał swoje obowiązki. Dlatego dla
- widok mężczyzny z odkurzaczem w ręku lub czyszczącego
nie jest czymś dziwnym, a naturalnym.Ps: Każdy jest
swojego losu ....

Dla mnie tez nie jest czymś dziwnym bo już nie raz widziałam jak facet sprzątał i gotował. Ale są tacy faceci których nie da się nauczyć i koniec kropka.
a kto ogarnia chatę o 20? kobieto, opanuj się, ja nie pisałam o ogarnianiu chałupy po powrocie z pracy, jak się lepiej wczytasz w posty, to zrozumiesz przesłanie :)

edit nie lubię, gdy się wyciąga pojedyncze hasła z moich postów i próbuje potem jakieś dziwactwa mi zarzucać - na przyszłość polecam uważniej czytać :D
Pasek wagi
albo tacy, którym trzeba wszystko powtarzać, mówić itd, ale nie radźcie dziewczynie żadnych buntów typu "nie gotuj dla niego, nie sprzątaj dla niego" wogóle nic dla niego, to na dobrze nie wyjdzie:(
myślę, że autorka zrozumiała nas wszystkie i samodzielnie wyciągnie wnioski, czego jej oczywiście serdecznie życzmy :)
Pasek wagi
dokładnie powiedz że jesteś osłabiona, potrzebujesz odpoczynku etc. Nie oszczędzaj go.
Jak nie pracowałam, to też wszystko robiłam w domu. Ale to nie jest dobre rozwiązanie. Tylko dlatego, że nie mam pracy mam wszystko robić. Z jakiej racji? Nie rozumiem takiego podejścia. A teraz jak pracuję, to nie wyobrażam sobie, że mam w domu drugi etat.
Mój mąż, mimo, ze pracuje: robi zakupy (ja nie bedę dźwigac cieżkich siat), zmywa (czemu ja mam sobie niszcyc rączki), śniadania i obiaadokolacje robi sobie sam (chyba, ze mam dzień dobroci, wtedy ja mu coś przygotują), No i oczywiśce w zimę robi wszystkie rzeczy związane z paleniem w piecu. Resztę robię ja (pranie, prasowanie, sprzątanie). Wiadomo, nie od razu tak było, ale stopniowo.
Prawda jest taka, że większość kobiet robi wszystko za facetów, bo niby lepie, szybciej itd. A potem pretensje do całego świata, że facet się leni a one muszą zapierdzielać. A facet, jak facet., szybko przyzwyczaja się do dobrego. Wiem po sobie, jak ja wszystko kiedyś robiłam. To, że facet nic w domu nie robi, to jest tylko i wyłączenie wina kobiet.
W życiu nie wstałabym wcześniej, żeby mężowi przygotować śniadanie. No chyba, że jest chory, albo chcę mu zrobić przyjemną niespodziankę
A! i żeby nie było. Żeby mi ktoś nie zarzucał, ze po ślubie wszystko się zmienia. Po ślubie jesteśmy 5 lat, 10 lat mieszkamy razem.
Ja proponuję radykalnie, nie sprzątać przez tydzień - albo dłużej - gotować tylko dla siebie, albo jadać w zdrowszych barach sama, nie prać itp, leżeć i pachnieć :).

Ja ci powiem co bedzie. Nic nie bedzi. Faceci nie widza syfu i koniec. Dla nich wanna moze byc ufajdana a i tak wleza i sie wykapia. Na dywanie tona klakow? No i co z tego? Ich to nie obchodzi.
Wiecie gdzie lezy problem? W zrozumieniu tego ze to ze sprzatamy robimy tylko dla siebie. Bo to MY KOBIETY chcemy miec czysta podloge, zlew, okna, firanki,dywany, czysta posciel, firanki, stol itp itd. Facetom to wisi. A jak im to wisi to czemu maja sie tym zajmowac?To nam przeszkadza syf a oni moga w nim zyc i bedzie im dobrze.
Moj moze na obiad jesc chleb z serem i tez bedzie sie cieszyl. Jak cos ugotuje na kolacje albo w weekend (bo pracuje) to on sie cieszy ale rownei dobrze mogloby tego obiadu nei byc a juz na pewno nie zaplacilby za ten obiad zmywaniem. To ze robei obiad to moj pomysl i moja dobra wola.
Kanapki robei mojemu czasem z milosci:) Bo lubie jak sie cieszy i mysli o mnie:D. Ale to sie zdaza tylko przy jakichs szczegolnych okazjach np jak ma wyjazd gdzies to mu robie wieczorem i wsadzam do lodowki. On tych kanapaek miec nie musi, on przezyje nawet caly dzien bez jedzenia (juz o tym pisalam ze on je raczej nieczesto w innym watku). Ale wstawania specjalnei co dziennie zeby facetowi kanapki zrobic nie rozumiem oO!.
Pasek wagi
moj tez jest leniuch, coz... dobrze ze jestesmy swoimi regularnymi przeciwienstwami bo bys my zgineli :)

Pasek wagi
dokładnie tak -> tez olej obowiązki, a jak nie pomoze to pogadaj :)
Rozumiem, że ty nie pracujesz? (Dlaczego?) Niepracowanie trochę zmienia perspektywę.

Ja uważam, że da się wychować faceta - ja wychowywałam od początku, jak mieszkał u rodziców jeszcze. Co prawda my obydwoje pracujemy, ale nie ma tak, że ja wszystko robię. Np on co weekend myje łazienkę, ja odkurzam. Ja częściej gotuję, ale on 2-3 razy w tygodniu też ugotuje. Robi pranie, prasuję raczej ja. Owszem, czasem muszę powiedzieć, że coś ma zrobić, bo się nie domyśli. Nie zostawia rzuconych ubrań - składa i chowa do szafy (efekt wieloletniego ględzenia).

Status życiowy : 10 lat razem/ 3 lata mieszkania razem/ 1 rok po ślubie/ dzieci brak

Nie wiem jak patrzeć z Twojej perspektywy - na pewno nie powinien zostawiać śmietnika, bo to znaczy, że twojej pracy nie szanuje. Z drugiej strony ty nie musisz mu nadskakiwać i wstawać rano specjalnie, żeby mu robić kanapki, zwłaszcza jak jesteś w ciąży.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.