6 stycznia 2012, 20:03
Dokładnie tak:)
Dziś mój facet wyleciał na 4 miesiące, a ja już w czarnej rozpaczy, będzie chyba tylko gorzej. Siedzę sama i tęsknię.
Był ktoś w takiej sytuacji? Jak to przeżyłyście? Nie wyobrażam sobie tych 4 miesięcy. Jesteśmy razem dopiero pół roku, nie wiem co to będzie, wesprzyjcie, poradźcie, bo zwariuję :)
- Dołączył: 2009-03-07
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 8112
6 stycznia 2012, 21:54
Asioor napisał(a):
Ja byłam, ryczałam jak bóbr! Nic nie mogłam jeść ale na
po 2-3 dniach mi przeszło płakanie i sama tęsknota
:((.. Mój miał wyjechać na 3 miesiące ale z tego powodu
bardzo tęsknił tak jak ja to wrócił najszybciej jak
czyli po miesiącu :)
MIAŁAM DOSŁOWNIE IDENTYCZNĄ SYTUACJĘ, tyle, ze mój postanowił wrócic juz po 3 tygodniach bo nie moglismy bez siebie wyrobic!!:))
- Dołączył: 2009-03-07
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 8112
6 stycznia 2012, 21:57
jakatomelodia napisał(a):
przesadzasz... a co maja powiedziec kobiety ktorych
wyjechali na misje do iraku itp. Oni jak jada to na
i dluzej. Ja tez wyjechalam nie widzialam sie ze swim
5 mc a bardzo go kocham ale nie mialam wyjscia
po lepsza przyszlosc dla nas.
Wolę gorszą ( a napewno nie az taką złą!) przyszłość ale RAZEM... a nie w ciągłych rozjazdach, jak dla mnie taki związek nie ma sensu i nie zgodziłabym się na takie cos.!
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 8544
6 stycznia 2012, 22:18
dasz rade, najgorsze pierwsze kilka dni, nie mowie ze pozniej bedzie lekko ale juz bedzie calkiem inaczej.
moj chlopak przyjezdza co 3 miesiace. przy kazdym wyjezdzie rozpaczam tak samo, przez pierwsze dni jak dzwoni do mnie chociaz obiecuje sobie ze bede sie trzymac to wystarczy ze powie 'czesc kochanie' i ja tak rycze ze nawet nie jestem w stanie nic odpowiedziec. najwazniejsze to sie przestawic na ten tryb samotnosci
6 stycznia 2012, 23:23
Chyba jeszcze do mnie nie dotarło że go nie ma blisko, bo dzwonił to nawet mi się płakać nie chciało a myślałam że jak go usłyszę to się rozryczę
Pewnie za 2, 3 dni jak się nie spotkamy to dotrze
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Kiełbasówka
- Liczba postów: 199
6 stycznia 2012, 23:31
Kochana ja jestem w podobnej sytuacji, tyle ze moj mąż co miesiac wraca... ale tez jest ciezko zwłaszcza ze jestemy dopiero pol roku po ślubie.. ale moim zdaniem jesli sie kogos kocha to można przetrwac wszystko, także głowa do góry:0 wyobraź sobie jak bedzie wspaniale jak wróci i bedziecie sie witać:D mmm:D dla takich chwil warto czekać:):):*
- Dołączył: 2011-02-27
- Miasto:
- Liczba postów: 1173
6 stycznia 2012, 23:31
mój też dwa razy tak wyjechał do holandii do pracy jakoś przeżyłam
radzę wziąc sie w garsc albo do roboty . . . bo on chyba nie bedzie mial czasu sie tak użalac jak ty
czas zleci . . . .
bez przesady ;/
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Meszna
- Liczba postów: 7074
6 stycznia 2012, 23:42
Rany,jest skype a Ty tak panikujesz jakby statkiem 2 tygodnie jesden list mial isc
A na powaznie to proba waszego zwiazku-jesli jest zbudowany na czyms solidnym to przetrwa.
- Dołączył: 2010-08-23
- Miasto: York
- Liczba postów: 225
6 stycznia 2012, 23:45
kiedys tesknilam za swoim facetem tak bardzo ze az wymiotowac mi sie chcialo ale to byl pierwszy dzien potem bylo lepiej zwiazek sie rozpadl ze wzgledu na odleglosc on zyl w grecji ja w polsce w tym czasie poznalam obecnego meza byl moim kolega z pracy ale z czasem kims wiecej..z tamtym zerwalam bo nie mial czasu przyleciec a kolega byl na miejscu..jednak po slubie wyjechal do angli pierwsze 3 dni wylam jak lew !!!az chcial wracac ale nie pozwolilam bo to byla nasz decyzja o tym wyjezdzie...z kazdym dniem bylo latwiej nie mielismy skypa tylko gg i dawalismy rade czekalam az wroci z pracy u nas byla polnoc i poklikalismy kilka razy ale bylo lzej...po 3 miesiacach dolecialam do niego z dziecmi i jestesmy tu juz ok 3 lat ..bedzie dobrze dasz rade trzymaj sie
- Dołączył: 2009-03-25
- Miasto: Wielka Brytania
- Liczba postów: 12344
6 stycznia 2012, 23:59
Nie jest ci łatwo, ja cię rozumiem, po 2 tygodniach poczujesz się lepiej i przywykniesz do nowej sytuacji, rozmawiajcie ze sobą telefonicznie , najlepiej codziennie.
Pozdrawiam cieplutko :)