6 stycznia 2012, 20:03
Dokładnie tak:)
Dziś mój facet wyleciał na 4 miesiące, a ja już w czarnej rozpaczy, będzie chyba tylko gorzej. Siedzę sama i tęsknię.
Był ktoś w takiej sytuacji? Jak to przeżyłyście? Nie wyobrażam sobie tych 4 miesięcy. Jesteśmy razem dopiero pół roku, nie wiem co to będzie, wesprzyjcie, poradźcie, bo zwariuję :)
- Dołączył: 2006-11-20
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 212
7 stycznia 2012, 00:21
a gdzie przyjaciele, znajomi, twoje pasje? zajmij się czymś. Facet nie powinien być w 100% treścią twojego życia. Dla mnie mój facet jest ważny ale jest dodatkiem (ważnym ;) ) do mojego życia, moich pasji, tego co robie. Wyjechał, nic z tym nie zrobisz. Ok, lepiej byłoby jakby był obok, ale najwidoczniej tak nie mogło być. Teraz jest czas dla ciebie :) płacz nic nie pomoże. powodzenia
- Dołączył: 2012-01-06
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 10
12 stycznia 2012, 19:37
Najgorzej na początku, potem się trochę przyzwyczaisz. Ważne jest, żebyś miała dużo zajęć. Wiem po sobie, też teraz jestem w rozłące z ukochanym. Jak coś robię całymi dniami, to tylko chwilkę przed snem tak mnie serce ściska, ale szybko zasypiam, bo jestem zmęczona. A jak mam czas i się z nikim nie umówię, nic nie zaplanuję, to siadam i się nad sobą użalam... samo to jakoś przychodzi. Dlatego spożytkuj ten czas jakoś produktywnie i ujrzysz plusy nawet w takiej sytuacji - tak jak ja :)