6 stycznia 2012, 17:53
Jestem ze swoim narzeczonym już długo i uważam, że idealnie się dogadujemy, ale wczoraj mnie zamurowało, gdy powiedział mi, że jego była dziewczyna nie ma z kim iść na studniówkę, że poprosiła go, a On nie widzi w tym nic złego. Na swojej studniówce nie był i bardzo chciałby pójść.
To, że to jego była nie ma takiego dużego znaczenia, bo to był krótki związek parę lat temu, taka młodzieńcza miłość.
Ufam Mu i z jednej strony nie widzę problemu, żeby poszedł, przecież to nic złego, z drugiej jestem strasznie zazdrosna. Co zrobiłybyście na moim miejscu?
komentarze Panów mile widziane:)
- Dołączył: 2011-10-11
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 535
6 stycznia 2012, 23:02
Co to za 'nie zgodziłabym się, nie pozwoliłabym mu', dziewczyny, a gdzie ta odrobina wolności w związku? Jeżeli ufacie swoim ukochanym to nie powinno być żadnego problemu z tym, by poszedł z kimś na studniówkę. Poza tym w sytuacji jaką opisuje autorka tematu, chłopak ma wyraźną ochotę iść. No to droga wolna, jak zrobi coś głupiego, to chyba lepiej jak od razu będziesz wiedziała jaki jest? Ja naprawdę nie rozumiem Waszego problemu.. Więcej dystansu.
- Dołączył: 2009-11-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 3696
6 stycznia 2012, 23:04
adusska napisał(a):
Co to za 'nie zgodziłabym się, nie pozwoliłabym mu',
a gdzie ta odrobina wolności w związku? Jeżeli ufacie
ukochanym to nie powinno być żadnego problemu z tym, by
z kimś na studniówkę. Poza tym w sytuacji jaką opisuje
tematu, chłopak ma wyraźną ochotę iść. No to droga
jak zrobi coś głupiego, to chyba lepiej jak od razu
wiedziała jaki jest? Ja naprawdę nie rozumiem Waszego
Więcej dystansu.
I nie czułabyś się ani trochę niekomfortowo w noc, kiedy on tam będzie? Tak szczerze?
6 stycznia 2012, 23:09
a Jesteś w związku z facetem???
skoro wygłaszasz takie przemówienia o swobodzie
6 stycznia 2012, 23:10
Myślę, że fakt, iż chłopak będący w związku idzie na studniówkę ze swoją byłą dziewczyną, to już znacznie więcej niż "odrobina wolności w związku".
Była dziewczyna to... była dziewczyna. Miała swój czas na chodzenie z nim na rozmaite imprezy, ale tan czas minął. I tyle.
6 stycznia 2012, 23:12
Te które piszą że 'nie można zabraniać, trochę wolności, zaufania' itd chyba są jakieś nadzwyczaj wyzwolone albo udają takie super tolerancyjne
To NIE jest naturalna rzecz w związku. Normalne jest wyjście na piwo ze znajomymi, czy impreza, ognisko, nawet wyjazd z kumplami powiedzmy. Ale nie pójście na bal z inną kobietą, ludzie bez przesady z tą wolnością i tolerancją, a gdzie szanowanie uczuć drugiej osoby?
6 stycznia 2012, 23:15
Aubergine91 napisał(a):
Te które piszą że 'nie można zabraniać, trochę
zaufania' itd chyba są jakieś nadzwyczaj wyzwolone albo
takie super tolerancyjne To NIE jest naturalna rzecz w
Normalne jest wyjście na piwo ze znajomymi, czy
ognisko, nawet wyjazd z kumplami powiedzmy. Ale nie
na bal z inną kobietą, ludzie bez przesady z tą
i tolerancją, a gdzie szanowanie uczuć drugiej osoby?
mądrego to i dobrze poczytać
Edytowany przez AGA785 6 stycznia 2012, 23:16
- Dołączył: 2008-05-25
- Miasto: ankh - morpork
- Liczba postów: 429
6 stycznia 2012, 23:15
Aubergine91 napisał(a):
Te które piszą że 'nie można zabraniać, trochę
zaufania' itd chyba są jakieś nadzwyczaj wyzwolone albo
takie super tolerancyjne To NIE jest naturalna rzecz w
Normalne jest wyjście na piwo ze znajomymi, czy
ognisko, nawet wyjazd z kumplami powiedzmy. Ale nie
na bal z inną kobietą, ludzie bez przesady z tą
i tolerancją, a gdzie szanowanie uczuć drugiej osoby?
O szanowaniu uczuć można mówić, gdy ta druga połówka o tych uczuciach wie ;)) Jeśli autorka nie pogadała szczerze z chłopakiem, to skąd on ma się niby domyśleć, że coś jest nie tak?
6 stycznia 2012, 23:19
nuttka napisał(a):
Aubergine91 napisał(a):Te które piszą że 'nie można
trochęzaufania' itd chyba są jakieś nadzwyczaj
albotakie super tolerancyjne To NIE jest naturalna
wNormalne jest wyjście na piwo ze znajomymi,
nawet wyjazd z kumplami powiedzmy. Ale niena bal z inną
ludzie bez przesady z tąi tolerancją, a gdzie
uczuć drugiej osoby?O szanowaniu uczuć można mówić, gdy
druga połówka o tych uczuciach wie ;)) Jeśli autorka
pogadała szczerze z chłopakiem, to skąd on ma się niby
że coś jest nie tak?
Trudno się pewnie domyśleć, że będzie jej przykro i smutno gdy on będzie z inną:) "Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe", ja wyznaję tę zasadę. Ale fakt, powinna mu o tym wprost powiedzieć.
- Dołączył: 2010-09-20
- Miasto:
- Liczba postów: 416
6 stycznia 2012, 23:19
ja bym pozwoliła, ale by mnie to bolało trochę, że tak bardzo chce chociażby.
- Dołączył: 2010-04-07
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 79
6 stycznia 2012, 23:19
adusska - jestm żona od 8 lat. Moj mąż oze isc na piwo z kolegą/kolegami, imprezę pracowniczą..... Mowi mi ze idzie - i starcz mi. Nie potrzebuje mojej zgody - on wie ze moze i ja wiem ze mogę. Ale nigdy nie pozwolilabm mu isc na bal z inna kobieta. Wiem, ze on mi tez nie. Ufam, kocham, i doskonale rozumiemy się. Dlatego jestesmy zgranym malzenstwem.
I uwazam ze zaufanie , nie polega tylko na ufaniu innej osobie. Zaufanie polega rowniez na niedawaniu innej osobie momentow do niepewnosci. Datego z jakiej racji dziewczyna ma pozwolic swojej miłości (on wykazal sie glupota pytajac wogole o mozliwosc pojscia na studniowke) isc na bal. Nie znam - nie oceniam - oceniam głupie zachowanie w danej sytuacji.