Temat: co mam teraz zrobić?

Jestem z M już 4 lata. Poszliśmy do jednego liceum. Przyjaźnie były już zawiązane więc byłam jakoś na uboczu i jestem. Przyjaciele...byli bo się rozeszli...jakoś bez kontaktu. M ma wielu znajomych, wychodzi z nimi. Ja zawsze byłam w domu. Dzieli nas tylko 10km. Zostaliśmy zaproszeni na sylwestra do naszych wspólnych znajomych. Początkowo on miał ochotę ja nie bardzo bo mam trochę problemów ale pomyślałam czemu by nie? Może bym się jakoś rozerwała. A on powiedział, że przyjedzie do mnie i posiedzimy w domu. Jestem młoda i praktycznie nigdzie nie wychodzę w przeciwieństwie do niego. A przecież sama nie pójdę a on kategorycznie powiedział nie. Nie chce siedzieć w domu i nie chcę się pokłócić. Właśnie godzinę temu przyjechali do mnie chłopaki i poprosili, żebyśmy przyszli. Tym bardziej, że tam będą wszyscy z naszej klasy. Za rok już nie będzie takiej okazji aby razem się spotkać, wszystko się porozjeżdża.
Nawet wczoraj znajomi nas zaprosili tak o na posiadówkę. Wiadomo, że to on zadecydował. Można powiedzieć, że nie mam nic do gadania. Nie mam prawka to i nie polecę. I  co mam teraz zrobić? Jak powiem, że nigdzie mnie nie zabiera to widzę wielką kłótnię? Ale z drugiej strony dlaczego mam siedzieć w domu jak staruszka i oglądać jak Doda się wypina w tv?

losliczna93 napisał(a):

;( on powiedzial ostatecznie ze nie;( sama jeszcze nie
co zrobie. przykro mi ;( nawet jak pojde to moj humor
do d**y
I tu pokazujesz jak jesteś od niego uzależniona. Idź i baw się świetnie. Pokaż mu że potrafisz się dobrze bawić - z nim, lub bez niego.

0naaa napisał(a):

jak czytam te tematy to doceniam mojego faceta..
no ja swojego tez.

Pasek wagi
Wygląda to tak jakby on się Ciebie wstydził...jesteście młodzi, jesteście parą...pogadaj z nim, bo coś tu nie gra...
może jest zazdrosny? wiesz mi, tak się czasem dzieje...

losliczna93 napisał(a):

sweeetdecember ja marze zeby wyrwac sie z tej dziury i
jakies zycie normalne. a klocic sie z nim nie bede  bo
daj boze jakies zmarszczki mi sie przez niego porobia
a samej glupio mi isc i zeby kazdy mnie wypytywal co
stalo ze sama. brrr

ja bym wtedy odpowiedziała, że coś mu wypadło i że dojedzie do was, zawsze możesz jakiegoś waszego wspólnego kumpla tak "podpuścić" mówiąc, żeby zadzwonił i się spytał kiedy się zjawi (jak kumpel z kumplem rozmawia zawsze jest inaczej;) ). No i wydaje mi się, że powinien się wtedy  pojawić na tej imprezce...a jak nie...to nie ma co się denerwować, tylko czas najwyższy używać trochę życia. Zacznij dziewczyno patrzeć w końcu na siebie, a nie tylko na niego. Mam nadzieję, że podejmiesz właściwą decyzję i mimo wszystko pójdziesz. Zresztą on specjalnie powiedział "idź sama", bo wie, że Ty skulisz uszy i zostaniesz z nim razem w domu ;/...a to sie dopiero zdziwi ;). Musisz dziewczyno postawić na swoim! a jeśli dalej się będzie upierał na "nie", idź sama i koniec, na pewno będziesz się super bawiła, zobaczysz!! powodzenia!!

Jak ustapisz raz bedziesz musiala ustepowac caly czas :/
Pasek wagi

losliczna93 napisał(a):

;( on powiedzial ostatecznie ze nie;( sama jeszcze nie
co zrobie. przykro mi ;( nawet jak pojde to moj humor
do d**y

ranyyyy jak on z Tobą pogrywa ;/....weź mu powiedz, że idziesz sama i tyle... nie będziesz miała humoru do d**y , bo tam będzie na pewno sporo osób, zawsze z kimś pogadasz, pośmiejesz się, mówię Ci... kto wie, może nawet będzie Ci tam samej lepiej niż z nim ;)
Temu chłopakowi trzeba jakiegoś porządnego wstrząsu, by się trochę ogarnął i przestał patrzeć tylko i wyłącznie na siebie.


wlasnie przypomnialo mi sie cos. raz bylismy u kolegi na 18 i co? on sie troszki napil powiedzialam koledze ze jedzemy do domu. odwizli mnie pozniej kolega mial odwiedz M do domu i co?? pojechali bawic sie dalej. czy bede chamska jak sie odplace ?

losliczna93 napisał(a):

wlasnie przypomnialo mi sie cos. raz bylismy u kolegi
18 i co? on sie troszki napil powiedzialam koledze ze
do domu. odwizli mnie pozniej kolega mial odwiedz M do
i co?? pojechali bawic sie dalej. czy bede chamska jak
odplace ?
Nie będziesz chamska, no coś Ty...on może się bawić, a Ty już nie?? nie chce iść, to nie...namawiasz, prosisz, a go nie rusza? to ok., jego wybór, niech siedzi sam w domu, a Ty idź i się baw...mówię Ci, że odreagujesz będąc ze znajomymi... IDŹ!!:)

ale......jest jeszcze jeden problem....rodzice...moja mama to mowi zebym szla i jest jakas bardziej na ludzie. za to jego to juz ma tego synka za nie wiadomo co. i jego i moi rodzice sie bardzo kupluja. i wiecie...jak by na mnie jechali....niby to tylko moj chlopak ale wiecie jak to jest z mamami chlopaka. najpierw kazda mila...ni kolo dupy ni kolo nosa. bo ochoty nabralam zeby isc

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.