Temat: Właśnie zerwaliśmy (?!)

Różnica poglądów -  ja bardzo chciałabym już być zaręczona, on chce czekać... Ale skoro powtarzał, że tak bardzo kocha i sretetete to na co czekać? I w końcu po długim czasie duszenia tego w sobie i udawania, że pasuje mi taki nieformalny związek, wybuchłam i skończyło się zerwaniem... Jeszcze to do mnie nie dotarło, szczerze mówiąc...

Czy mam rację? Czy powinnam raczej czekać, aż jaśnie pan się zdecyduje? Czy może wy też uważacie, że on kręci i jest niepewny?

caiyah napisał(a):

nanuska6778 napisał(a):U mnie nie bylo pierscionka, a i
mialam poczucieI pewnosc, ze to TEN... Po krotkim
byciaJestesmy razem 15 lat... Bo to nie pierscionek
i pewnosc, tylko to "COS"... Skoro takbylo Ci
z Niego z powodu pierscionka, tojednak to nie
się, że Ty wiedziałaś że to ten ale może dziewczyna ma
by otoczenie wiedziało, że to ona jest tą jedyną dla
wiedziało i uszanowało. Dlaczego on nie może spełnić
potrzeby i pragnienia? Bo jest głupie? Bo niektóre z
takiej potrzeby nie miały?

Nie. Ale uwazam, ze jest glupie wierzenie, ze pierscionek da Ci stabilizacje, wiare... Ja nie przywiazuje wagi do pierscionkow, obraczek, to fakt. Ale wybacz, jesli Ona nie czuje sie TA JEDYNA, NAJPIEKNIEJSZA, NAJCUDOWNIEJSZA, to cala szuflada pierscionkow tego nie zmieni. 
.

unodostress napisał(a):

nie rozumiem w jaki sposób pierścionek daje poczucie
może Cię zostawić również z pierścionkiem na palcu


tak ktoś może zostawić również żonę, ale w niektórych środowiskach czy rodzinach dziewczyna to tylko dziewczyna a na narzeczoną dopiero parzy się poważniej- serio. Kiedyś pracowałam w takim środowisku, że wogóle nie wspominałam o tym, że z kimś jestem bo nikt nie brałby mnie na poważnie- i czułam potrzebę zaręczyn m.in po to by móc swobodnie mówić w pracy o swoim partnerze. (Środowisko bardzo tradycyjne,konserwatywne- wszyscy po ślubach a jakbym się "pochwaliła", że mieszkamy razem przed ślubem to dostałabym odpowiednią "łatkę") I co mój kochający facet miał się wypiąć na moją potrzebę i sytuację bo on nie czuje bluesa? Oświadczył się mimo tego, że miał trudną sytuację finansową bo wiedział jak mi na tym zależy. Spełnił moje marzenie- i najlepsze jest to, że do ślubu potem wcale mi tak pilno nie było bo moim pragnieniem były te zaręczyny ;)  Wiedziałam, że kiedyś będzie a kiedy to już mało istotne. I ślub będzie 2,5 roku po zaręczynach.


No to narobiłaś. Nie zależało ci na nim, tylko na pierścionku? Jeszcze jako tako zrozumiałabym to jeśli mielibyście wszystko: własne mieszkanie, pracę, wykształcenie i plany o dzieciach. Ale ty pewnie najzwyklej w świecie pozazdrościłaś paru koleżankom chwalącym się na nk ślubem i chciałaś JUŻ. Na takich zdjęciach wszystko tylko wygląda jak w bajce, w którą ty uwierzyłaś.
Ja jestem z moim chłopakiem 5 lat, sama mam 23 lata i nie do pomyślenia jest dla mnie, że mogłabym zerwać z takiego powodu dla jakiego ty zerwałaś ze swoim...

caiyah napisał(a):

unodostress napisał(a):nie rozumiem w jaki sposób
daje poczuciemoże Cię zostawić również z pierścionkiem
palcutak ktoś może zostawić również żonę, ale w
środowiskach czy rodzinach dziewczyna to tylko
a na narzeczoną dopiero parzy się poważniej- serio.
pracowałam w takim środowisku, że wogóle nie
o tym, że z kimś jestem bo nikt nie brałby mnie na
i czułam potrzebę zaręczyn m.in po to by móc swobodnie
w pracy o swoim partnerze. (Środowisko bardzo
wszyscy po ślubach a jakbym się "pochwaliła", że
razem przed ślubem to dostałabym odpowiednią "łatkę") I
mój kochający facet miał się wypiąć na moją potrzebę i
bo on nie czuje bluesa? Oświadczył się mimo tego, że
trudną sytuację finansową bo wiedział jak mi na tym
Spełnił moje marzenie- i najlepsze jest to, że do ślubu
wcale mi tak pilno nie było ;) I ślub będzie 2,5 roku
zaręczynach.


No, wiesz, mnie niektorzy "dalsi znajomi" bardzo dlugo po slubie pytali, gdy przyjezdzalam do Polski: "wyszlas za maz??? No to GDZIE masz obraczke???" Jak mowilam, ze w szufladzie, to robili miny...:-D Jakos pewnie Im sie w glowie nie moglo pomiescic, ze Nanuska sobie wyszla za maz, i to w dodatku za HISZPANA:-DDD  No, ale akurat srednio mnie interesuje, co tam sobie mysleli...
Kobieto zdążysz być dorosła i mieć męża , a jeśli to na serio Ten to nie masz co naciskać. Czas wszystko ułoży .

nanuska6778 napisał(a):

caiyah napisał(a): unodostress napisał(a):nie rozumiem
jaki sposóbdaje poczuciemoże Cię zostawić również z
ktoś może zostawić również żonę, ale wśrodowiskach czy
dziewczyna to tylkoa na narzeczoną dopiero parzy się
serio.pracowałam w takim środowisku, że wogóle nieo
że z kimś jestem bo nikt nie brałby mnie nai czułam
zaręczyn m.in po to by móc swobodniew pracy o swoim
(Środowisko bardzowszyscy po ślubach a jakbym się
żerazem przed ślubem to dostałabym odpowiednią "łatkę")
kochający facet miał się wypiąć na moją potrzebę ibo on
czuje bluesa? Oświadczył się mimo tego, żetrudną
finansową bo wiedział jak mi na tymSpełnił moje
i najlepsze jest to, że do ślubuwcale mi tak pilno nie
;) I ślub będzie 2,5 rokuzaręczynach.No, wiesz, mnie
"dalsi znajomi" bardzo dlugo po slubie pytali, gdy
do Polski: "wyszlas za maz??? No to GDZIE masz
Jak mowilam, ze w szufladzie, to robili miny...:-D
pewnie Im sie w glowie nie moglo pomiescic, ze Nanuska
wyszla za maz, i to w dodatku za HISZPANA:-DDD  No, ale
srednio mnie interesuje, co tam sobie mysleli...
No widzisz, czyli jednak różnice kulturowe mają znaczenie. Każdy ma swój własny przepis na życie i swoją drogę. Moja koleżanka wyszła za mąż za muzułmanina- rodzina długo nie mogła jej tego związku wybaczyć a teraz biorą ślub kościelny tu w PL bo ona ma taką potrzebę i myślę, że po części robi to z miłości do swojej rodziny.
W każdym razie ja miałam inną drogę niż Ty- pracowałam jak już pisałam z kilkoma osobami i "komfort" mojej pracy zależał od naszych wzajemnych stosunków. Wiem, że gdybym wyskoczyła z rewelacjami z mojego życia a niezgodnymi z ich światopoglądem to naraziłabym się na ich niechęć. Chciałabyś pracować w nieprzychylnym środowisku gdzie wszyscy Cię obgadują i nie masz życzliwości bo im nie pasujesz? Dlatego m.in przez pracę mnie np. uwierał w pewnym momencie brak zaręczyn (i nie chodzi o ten pierścionek bo ja też często zostawiam go w domu). Ale żeby była jasność- o zaręczynach myślałam już wcześniej, nie ze względu na pracę. I nie widzę nic złego w tym, że ktoś ma taką potrzebę (o ile nie "cwaniaczy" na zasadzie "złapania" kogoś).

Mowisz o roznicach kulturowych... Ja sie wychowalam w kulturze polskiej... Wyjechalam, gdy juz sie powiedzmy "uksztaltowalam" (co za wyrazenie:-) I po prostu jestem z czlowiekiem, z ktorym sie dogadujemy i w kwestii pierscionkow, i wychowania dziecka. Wcale sie nie musialam dostosowywac do "warunkow panujacych w..." A z naszego bycia razem, to ani moj ojciec nie byl specjalnie zadowolony, ani rodzice mojego meza... No, ale to my chcielismy byc i jestesmy razem, to nasz wybor:-)

Co za problem powiedzieć że jesteś zaręczona i finito. Nie robi się czegoś dla środowiska - może trochę wyolbrzymię ale to takie "Co ludzie powiedzą"

cancri napisał(a):

Nie chciałabym spełniać kogoś marzenia poprzez wiązanie
z nim na całe życie tylko dlatego, żeby ten ktoś był
kiedy mnie to nie bardzo interesuje i nie jestem pewna,
w ogóle chcę.To nie jest spełnianie marzenia na
zabiorę Cię w góry czy kupię Ci psa.Małżeństwo NIGDY
powinno być decyzją tylko jednej strony.

czyli sama potwierdzasz, że facet się nie oświadcza bo nie jest pewien czy tego chce na całe życie- czytaj nie jest pewien, że to ta jedyna i na zawsze, ta najważniejsza
spełnianie marzenia pt. kupię Ci psa jest akurat na pół życia  (nawet do 20 lat) więc prawie tyle co małżeństwo
zgadzam się- małżeństwo nie powinno i chyba zazwyczaj nie jest decyzją jednej strony- w końcu podczas aktu ślubu pytane są dwie osoby ;)
a skoro facet nie jest "gotowy" to znaczy, że na ten moment ona jest dla niego dobra do wszystkiego innego ale on jej nie zaoferuje tego co może najlepszego czyli na ten moment to nie jest dla niego ta najlepsza i najważniejsza, a może ona chcą nią być? może ona już ofiarowała to co miała najlepszego (swoją miłość, marzenia, plany) i chciałaby dostać to od drugiej strony?

No i mysle, ze nalezy tylko ubolewac, ze komfort pracy zalezy od tego, co wspolpracownicy mysla o naszym zyciu prywatnym... Tutaj na szczescie sie z tym nie spotkalam. Ale moja przyjaciolka z Polski, singielka, wiele razy mi opowiadala, jak to szef opowiada innym pracownikom, ze jest "czarna owca"... Ona ma na to zlewe i dobrze. Mysle, ze to wlasnie z takimi zachowaniami, jak Jej szefa,  nalezaloby walczyc. Ale tu juz wkraczamy w inny temat:-)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.