13 grudnia 2011, 01:35
Różnica poglądów - ja bardzo chciałabym już być zaręczona, on chce czekać... Ale skoro powtarzał, że tak bardzo kocha i sretetete to na co czekać? I w końcu po długim czasie duszenia tego w sobie i udawania, że pasuje mi taki nieformalny związek, wybuchłam i skończyło się zerwaniem... Jeszcze to do mnie nie dotarło, szczerze mówiąc...
Czy mam rację? Czy powinnam raczej czekać, aż jaśnie pan się zdecyduje? Czy może wy też uważacie, że on kręci i jest niepewny?
- Dołączył: 2011-01-10
- Miasto: Tam Gdzie Ty
- Liczba postów: 2092
13 grudnia 2011, 09:32
Moim zdaniem,to ze z nim zerwalas wynika z Twojej niedojrzalosci ! Jestes mloda i wydaje mi sie ze stanowczo za wczesnie oczekujesz od niego takiego zaangazowania! Skoro z nim zerwalas to widocznie ani go nie kochalas ani niemial on w Twoim zyciu wiekszego znaczenia.Naciskasz na niego o slub,zareczyny,czy pierscionek-Czy to wszystko jest wiecej warte niz on sam?? Naogladalas sie zbyt wiele filmow,i wyobrazasz sobie ze po slubie jest tak pieknie i kolorowo?? Facet przynajmnie mysli dojrzale,bo w maliny sie nie pcha a ty sama pokazalas mu ile dla Ciebie znaczy!!
13 grudnia 2011, 09:32
a ja Cię po części rozumiem:) sama wyszłam za mąż w wieku prawie 20 lat po 13-stu miesiacach znajomosci:) czułam że to ten jedyny a on czuł ze ja jestem ta jedyna:)dla Nas nie bylo opcji życia na kocią łapę ..nie potępiam takich par,ale oboje wiedzieliśmy że nie chcemy tak żyć.Jestesmy już 15 lat razem,nie mieliśmy żadnych kryzysów,mamy trzech wspaniałych synów,ustatkowane życie:)nie wiem ...dla Nas ważna była ta deklaracja że chcemy być razem , pomimo tego ze to nie daje gwarancji na udany i długi zwiazek :)
no ale to musi być decyzja obojga a nie nacisk jednej ze stron!
- Dołączył: 2009-09-14
- Miasto: Tam Gdzies
- Liczba postów: 801
13 grudnia 2011, 09:41
KwonMinAh napisał(a):
No więc ja muszę zaznaczyć, że młodzi jesteśmy- fakt,
jesteśmy zupełnie samodzielni w każdym aspekcie życia,
kupiliśmy razem mieszkanie, obydwoje mamy stałą pracę i
byt... mieszkamy w Szwecji, tutaj o to nie trudno.
jest Szwedem i wydaje mi się, że różnica kulturowa
może mieć znaczenie... Chociaż czytając wasze opinie,
do wniosku, że to może ja jestem staromodna... Jednak
taki pierścionek na palcu ma dla mnie duże znaczenie...
Masz racje co do roznic kulturowych. Ja mieszkam w Norwegi i tutaj jest bardzo popularne zycie w konkubinacie. Wiekszosc znanych mi par zyja wlasnie w takim zwiazku. Wobec praw nie rozni sie to niczym od malzenstwa, ale nie ma slubu, bialej sukni, obraczek i przysiegi malzenskiej. Jest za to umowa spisana na papierze i to nie zawsze. Mysle ze skandynawowie nie przywiazuja wagi do tego rytualu jakim jest slub i wesele. Dlatego on moze nie rozumiec twojego podejscia do tej sprawy. Powinnas dac mu czas, oboje jestescie mlodzi.
- Dołączył: 2011-08-07
- Miasto: Skalista Kraina Katalonii
- Liczba postów: 3485
13 grudnia 2011, 09:41
KwonMinAh napisał(a):
No więc ja muszę zaznaczyć, że młodzi jesteśmy- fakt,
jesteśmy zupełnie samodzielni w każdym aspekcie życia,
kupiliśmy razem mieszkanie, obydwoje mamy stałą pracę i
byt... mieszkamy w Szwecji, tutaj o to nie trudno.
jest Szwedem i wydaje mi się, że różnica kulturowa
może mieć znaczenie... Chociaż czytając wasze opinie,
do wniosku, że to może ja jestem staromodna... Jednak
taki pierścionek na palcu ma dla mnie duże znaczenie...
Wiesz, mysle, ze po prostu ludze "poza Polska" nie maja takiego parcia na wczesne obraczkowamie sie... Tak to zaobserwowalam. Mieszkam w Hiszpanii od 17 lat. Nie znam NIKOGO, kto by tak wczesnie wchodzil w zwiazek malzenski, rodzil dzieci...
- Dołączył: 2011-08-07
- Miasto: Skalista Kraina Katalonii
- Liczba postów: 3485
13 grudnia 2011, 09:48
Aaa, mowiac "nikogo", mialam na mysli osoby przed 60tka, nieCyganow, nieArabow i nieSudamericanos. Bo jednak wychowanie w danej kulturze, pomomo, ze sie mieszka w innym kraju, duzo znaczy.
13 grudnia 2011, 09:48
ja ze swoim jestem 10 lat-znamy się 12 - mieszkamy 9- kocham go, nie mamy ślubu, nikt się nikomu nie oświadczał, nie bedzie białej sukni i pierścionka z diamentem, nie dlatego że nas nie stać ale dlatego że razem przy rozmowie uzgodniliśmy że nie chcemy. Uwierz mi związek z kimś to sztuka kompromisów, a nie mówienie jeśli nie chcesz to się lepiej rozejść....
- Dołączył: 2008-02-11
- Miasto: Paris
- Liczba postów: 169
13 grudnia 2011, 09:51
Dziewczyny często tak mają, że pierścionek na palcu wcale nie oznacza, że trzeba od razu planować ślub. Czasem daje po prostu poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Kobiety przecież to lubią to, ba! potrzebują tego. Nie chcę osądzać wyboru autorki posta ani jej chłopaka- Szweda. Wydaje mi się jednak, że ta różnica kulturowa o której wspomniała jest dość znacząca. Szwedzi lubią się bawić i raczej nie w głowie im zobowiązania na lata ( jest to pogląd nieco stereotypowy ale jak wiadomo: w każdym stereotypie jest ziarno prawdy). Trzeba pamiętać, że każdy chce inaczej. Jedni w wieku 20 lat myślą o zabawie i kolorowym życiu, inni o miłości, ślubach i zaręczynach. Ja na swoim przykładzie powiem, że mimo iż poznałam swojego obecnego męża, kiedy miałam 18,5 roku, zaręczyliśmy się po 5 miesiącach, ślub wzięliśmy po 3 latach od zaręczyn..teraz jesteśmy już 7 lat razem i dalej jesteśmy szczęśliwi i szaleńczo w sobie zakochani. Jednak będę nieco przychylna osobom piszącym o tym szaleństwie młodzieńczego wieku :) ja od 14 roku życia zaczęłam 'szumieć'. Byłam złą córką, słabo się uczyłam. Bawiłam się. Teraz, z perspektywy czasu uważam, że gdyby nie to, pewnie w życiu nie zdecydował bym się na tak poważny związek w wieku 18 lat. Wydaje mi się jednak, że każdy powinien mieć świadomość tego co jest dla niego najlepsze i żyć w zgodzie z sobą samym.
- Dołączył: 2011-08-29
- Miasto: Dreamland
- Liczba postów: 3330
13 grudnia 2011, 09:53
a ja myślę trochę inaczej niż większość dziewczyn. Dziewczyny mówią: chłopak nie jest dojrzały więc schowaj swoje marzenia i pragnienia i się dostosuj. A dlaczego, ja się pytam, to on nie może spełnić jej marzenia? Bo mu tak wygodnie, że i tak wszystko ma bez ślubu? I nie- nie chodzi o kawałek metalu na palcu. Coś Wam powiem- miłość miłością ale ta miłość jest tylko dla dwojga, dla ich maleńkiego świata- przez jakiś czas tak można ale dorosłe życie wymaga odpowiedzialności. I tak związki łatwo się dziś rozpadają ale nie przez wczesne śluby tylko przez to, że ludzie się a) łatwo poddają b) mają większą swobodę wyboru w dzisiejszych czasach- kiedyś małżeństwo musiało trwać choćby nie wiem co.
Na zachodzie jest więcej rozwodów niż w Polsce mimo tego, że biorą późno śluby.
Zrozumiałabym gdyby w grę wchodziły powody finansowe- facet boi się, że nie stać go na rodzinę. Ale w tym wypadku nie ma o tym mowy. Skoro kocha i planuje przyszłość to co mu szkodzi się oświadczyć? To dopiero deklaracja a nie przysięga małżeńska. To deklaracja- jak dla mnie nie starodawna- że Cię utrzymam ale deklaracja- jesteś najważniejszą kobietą mojego życia i chcę by cały świat od tej pory to wiedział i uszanował.
Współczesna kobieta w końcu sama też umie sobie poradzić w życiu. I nie oszukujmy się ale status i podejście otoczenia do kobiety "zaręczonej" jest dużo lepszy niż do "dziewczyny" bo dziewczyna jak nie ta to inna. Zaręczyny też nie dają żadnego gwaranta tak samo jak ślub- większą gwarancją "związania" jest w dzisiejszych czasach wspólny kredyt. Więc te argumenty o "zawiązywaniu świata" jakoś mi nie leżą. Dziewczyny same uczycie facetów, że Wasze marzenia, pragnienia i potrzeby są nieważne- byleby on zechciał być nadal z Wami ale broń boże czegoś od niego wymagać. KOCHASZ- WYMAGASZ (od siebie i od niego) tego co najlepsze.
Proponuję Wam rozmowę i przedstawienie swoich argumentów i wizji. Nie szantażuj go odejściem ale jeśli poczujesz, że on nie jest w stanie spełnić Twoich pragnień to odejdź i poszukaj kogoś kto będzie.
Edytowany przez caiyah 13 grudnia 2011, 10:00