Temat: Właśnie zerwaliśmy (?!)

Różnica poglądów -  ja bardzo chciałabym już być zaręczona, on chce czekać... Ale skoro powtarzał, że tak bardzo kocha i sretetete to na co czekać? I w końcu po długim czasie duszenia tego w sobie i udawania, że pasuje mi taki nieformalny związek, wybuchłam i skończyło się zerwaniem... Jeszcze to do mnie nie dotarło, szczerze mówiąc...

Czy mam rację? Czy powinnam raczej czekać, aż jaśnie pan się zdecyduje? Czy może wy też uważacie, że on kręci i jest niepewny?
Co to jest 2 lata bycia ze sobą? w głowie mi się to nie mieści żeby po tak krótkim czasie brać ślub
mam wrazenie ze chodzi ci tylko o ten pierscionek ;p

co wy macie z tymi zareczynami?

na jego miejscu spieprzałabym gdzie piperz rosnie i juz dawno kopnela taka w ......

Uważam, że nie jesteś jego pewna;p dlatego to on miał Ci sie zdeklarować. Bo ja też jestem z chłopakiem 2 lata, mam 20 lat i kochamy się, no wy jesteście na swoim, my nie, właściwie przeze mnie- uczę się. I jakoś ... nie spieszno mi tak do tego ślubu, bo wiem, że to wlaściwie za dużo nie zmieni, no, miałabym lepszą opiekę medyczną ;p.Nie jestem psychologiem, takie moje zdannie. Napisałaś, że mieszkasz w Szwecji? Jeżeli się pomyliłam to przepraszam, a w każdym razie nie w Polsce. Długo? Może on się boi, że bierzesz z nim ślub dla obywatelstwa?
Jeeezu, rok temu akurat miałam 20 lat, byłam z chłopakiem od 2 i zaczynaliśmy ze sobą mieszkać - jakby mi się oświadczył, to zostałby w twarz wyśmiany, chociaż nie wyobrażam sobie bez niego życia. Ślub owszem - no nie wiem, po trzydziestce? No, może trochę wcześniej, ale na pewno nie przed 25 r.ż. Współczuję Twojemu ex, że przez tyle czasu musiał znosić Twoje marudzenie o kawałku wygiętej w kółko blaszki, które było jedyną rzeczą mogącą Cię uszczęśliwić, naprawdę. Zapewne bardzo się cieszy z rozstania.
Trzy lata temu na dobrą sprawę byłaś dzieckiem, uważasz, że to jest dobra pora na ślub? Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że faceci później dojrzewają psychicznie i społecznie (chociaż w tym wypadku nie wiem, czy nie jest na odwrót). Średni wiek ożenku dla mężczyzny w Europie zachodniej to 30 lat, nawet nasi sąsiedzi dobijają już tej średniej, tylko w Polsce jest taki mus, że "koniecznie już teraz, bo czemu by nie". Z resztą z tego co czytam, to Tobie i tak chodziło tylko o gwarancję w postaci kawałka metalu z kamieniem.

Dwa lata to jest nic, w liceum miałam znajomych, którzy byli ze sobą dłużej, i co z tego?
Pasek wagi
Kobieto żyj!, Dobrze że Wam się układałO, dobrze że Wam się fajnie planowałO... i jak to wart zachodu związek to nie dziś to jutro zejdziecie się ze sobą... a wtedy dziób na kłódkę i żyj, ciesz się z tego że Ci się układa. A co będzie, to będzie

Ale cisnąć o zaręczyny po dwóch latach? Bo co? Bo jakaś kumpela na skypie powiedziała że jest szczęśliwa i czeka na dzidziusia, albo druga, że miała piękne zaręczyny i planują życie razem?

To u nas, z racji tego, że panuje katolicyzm pcha się młodych ludzi w szybkie zaręczyny i śluby, bo dopiero wtedy rodzina zgadza się na ich wspólne mieszkanie, toleruje plany. A młodym - nie da się ukryć spieszy się do tej samodzielności i autonomii z różnych względów. Ale statystyki są okrutne - ostatnio powiedziano, że najwyższy odsetek rozwodów w tej chwili jest w grupie 20-25!! Dlaczego? Bo ludzie wiążą się ze sobą za szybko i zbyt młodo, zbyt pochopnie decydując się na wspólne życie "na całe życie". I zanim do końca ustalą, czego chcą, jest już kredyt do spłaty, dziecko, wzajemne pretensje, krzyki i wizyta u prawnika... bo rozwód przychodzi tak samo gładko jak i ten ślub.
Żyjesz sobie razem z nim, układa Wam się i ok, dotrzecie się i w plany będzie można dołączyć również planowanie rodziny ( małżeństwa ) - a jeśli to właśnie z powodów światopoglądowych chcesz uregulować kwestię Waszego związku - to mu to spokojnie wyjaśnij.

A już sama Wasza reakcja w tej kłótni pokazuje jak bardzo jesteście "dojrzali" -pierwszy głaz na drodze i hop siup zrywamy... a Ty chcesz deklaracji na nastepne dziesięciolecia... a gdybym Ci dwa dni temu powiedziała, że dziś z nim nie będziesz? Wyśmiałabyś mnie pewnie :) Wiec luz w ramionkach...



Ja byłam z moim EKS MĘŻEM przez 4 lata przed ślubem!!!! Ale byliśmy młodzi i głupi. Miałam 16 lat jak go poznałam a on 20. Jak ja miałam 20 pobraliśmy się. I powiem ci, że nawet 2 rocznicy ślubu nie było. Wcale nie jest dobrze wychodzić za mąż młodo. Człowiek się dopiero kształtuje. Jak będziesz mieć z 25 lat to powoli możesz oczekiwać pierścionka, wcześniej nie ma sensu nastawiać się na taki sposób życia. Możliwe, że czujesz się dojrzała do małżeństwa (ja też się czułam), ale twój partner pewnie nie. Kocha Cię i na chwilę obecną to jest dla niego najważniejsze.
Moim zdaniem powinnaś się postarać to odkręcić. Kochasz go i on ciebie. Na spokojnie wyjaśnij mu, że wewnętrznie czujesz mocną potrzebę, ale ..... i tu już twoja inwencja twórcza. Nie zmarnuj tego.
jasnie pan ? jak mozesz w ogole tak poblazliwie o nim pisac. masz dopiero 20 lat a on najwidoczniej nie jest gotowy albo jest rozsadny, jesli tak bardzo Ci na tym zalezy to dobrze ze dalas mu spokoj,znajdz sobie kogos kto predzej Ci sie oswiadczy. to jest malo dojrzale. co z tego ze byliscie para a nie narzeczenstwem. co by to zmienilo. ?  dlaczego tak bardzo Ci na tym zalezalo? jak kocha to kocha a to nie znaczy ze wrzuci puierscionek na Twoj palec i to znczy ze kocha juz na zaboj i to jest dowod milosci. zachowalas sie Ty niedojrzale.
Dziewczyno mloda jeste jeszcze jestes, facet w tym wieku to dzieciuch. Ja jak mialam 20 lat to zareczyny i slub to ostatnie o czym myslalam. Z moim bylam od 18 roku zycia, zareczylismy sie po 4 latach a po kolejnych 4 wzielismy slub. Pobadz z nim najpierw, pomieszkaj, poznaj go dobrze, 2 lata zwiazku to wedlug mnie szczegolnie w tak mlodym wieku jest troche za szybko...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.