13 grudnia 2011, 01:35
Różnica poglądów - ja bardzo chciałabym już być zaręczona, on chce czekać... Ale skoro powtarzał, że tak bardzo kocha i sretetete to na co czekać? I w końcu po długim czasie duszenia tego w sobie i udawania, że pasuje mi taki nieformalny związek, wybuchłam i skończyło się zerwaniem... Jeszcze to do mnie nie dotarło, szczerze mówiąc...
Czy mam rację? Czy powinnam raczej czekać, aż jaśnie pan się zdecyduje? Czy może wy też uważacie, że on kręci i jest niepewny?
13 grudnia 2011, 01:50
Ciężko wywnioskować po tym opisie. Czasami to kobieta za bardzo naciska, a czasami facet 'nie ma jaj'...
Długo byliście ze sobą? Mieszkaliście razem? Mieliście wspólną wizję życia?
- Dołączył: 2011-11-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2574
13 grudnia 2011, 01:52
To Ty zerwałaś z nim czy on z Tobą?
13 grudnia 2011, 01:57
Jesteśmy ze sobą prawie dwa lata, mieszkamy razem od roku, planowaliśmy wspólną przyszłość. On mówił, że nie wyobraża sobie życia beze mnie... no więc po co zwlekać?
I pomysł zerwania został podsunięty przeze mnie, a on po prostu się "zgodził"...
13 grudnia 2011, 02:10
Po co czekać? Może po to, aby nie podejmować pochopnych decyzji. Masz 20lat jak wynika z pamiętnika- 2 lata byliście razem. Więc to Twój pierwszy albo drugi poważny związek? A chłopak? O ile nie jest 10lat starszy to nie dziwię się, że chciał czekać. Mało który facet w wieku 20kilku lat jest gotowy na deklarację na całe życie. Na kolejnych kilkadziesiąt lat razem.
I to nie ma nic wspólnego z tym, że planowaliście przyszłość. Osobiście popieram chłopaka, że ślub i zaręczyny to nie decyzja na wiek 20lat.
Ps- Sorry za zdublowany wpis. Niechcący. A i jeszcze coś. Jednym z powodów jego decyzji może być taki prosty fakt, że na razie on nie jest w stanie zapewnić bytu ani Tobie, ani waszemu ewentualnemu dziecku więc nie chce takiej rodziny zakładać. I to tez głównie zahacza o wiek- jest zwyczajnie za młody.
(nie wiem czy moja teoria ma sens bo nie podałaś jego wieku ;P )
Edytowany przez rozmiar36 13 grudnia 2011, 02:14
13 grudnia 2011, 02:20
Młodzi jeszcze jesteście (ja też... żeby nie było ;) ) Myślę, że w nerwach powiedzieliście za dużo... Ochłoniecie przemyślicie, wszystko na chłodno i dopiero wtedy będzie można mówić o końcu!
Myślę jednak, że w tym wypadku to Ty przesadziłaś... Nie mówię, że 2 lata to mało! Jednak 2 lata związku mając lat 20 i 2 lata związku mając lat dajmy na to 25 to jednak różnica! Teraz pewnie nawet nie jesteście do końca samodzielni. Może on boi się już brać na siebie taką odpowiedzialność, bo obawia się, że nie podoła choćby finansowo, ale też mentalnie...
13 grudnia 2011, 02:26
No więc ja muszę zaznaczyć, że młodzi jesteśmy- fakt, jednak jesteśmy zupełnie samodzielni w każdym aspekcie życia, niedawno kupiliśmy razem mieszkanie, obydwoje mamy stałą pracę i zapewniony byt... mieszkamy w Szwecji, tutaj o to nie trudno. Chłopak jest Szwedem i wydaje mi się, że różnica kulturowa troszkę może mieć znaczenie... Chociaż czytając wasze opinie, dochodzę do wniosku, że to może ja jestem staromodna... Jednak naprawdę taki pierścionek na palcu ma dla mnie duże znaczenie...
13 grudnia 2011, 02:29
Dokładnie to co napisała rozmiar36. Nie znam nikogo z was, ale być może on po prostu kieruje się rozsądkiem.
Jeżeli nie ma mieszkania, stałej i dobrej pracy to po prostu czeka, aż to się zmieni.
Poza tym sorry, ale te prawie lata to co? Tak długo? Po co się spieszyć, co wam da ślub, będziecie szczęśliwsi?
Często takie śluby na łapu capu kończą się rozwodem po roku, dwóch latach. Sorry, że to piszę, ale po prostu tak jest
Poza tym już powtórzyłeś "po co czekać" dwa razy, to ja zapytam po co się spieszyć.
Po prostu dla mnie on wie co to małżeństwo i wie, że to nie zabawa i decyzja na całe życie.
Edytowany przez 8c6e70ef167b9637d6096ba26922d724 13 grudnia 2011, 02:27
- Dołączył: 2011-12-10
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1331
13 grudnia 2011, 03:03
Ja jestem ze swoim 4 lata( jest starszy o 3lata starszy) i jakoś nie śpieszno mi do ślubu
....eeh jak miałam 20 lat to szalałam i jeździłam stopem po świecie, a nie jakieś śluby.... .Poza tym po ślubie się wszystko zmienia na gorsze :P tak mówią, więc lepiej nie ryzykować.
Ja myślę,że to Ty nie jesteś pewna jego uczuć i naciskasz, żeby on dał Ci konkretny dowód swojej miłości .