Temat: Jak się rozstajecie z facetem?

Pewnie każdej chociaż raz w życiu zdarzyło się, że postanowiła od kogoś odejść..

Jak to zrobiłyście? Szybko? Z nienacka? Czy może bardzo długo musiało być źle, żebyście się na to odważyły?

Jak mu to powiedziałyście?

Nie zapomnijcie powiedzieć, jaki był "staż" tego związku:) I czy teraz postąpiłybyście inaczej.
ja zbierałąm sie do rozstania ponad rok czasu musialam dojrzeć do tej decyzji i upewnic sie ze nie ma juz sensu walczyc o ten zwiazek. Czy dzis postapilabym tak samo... pewnie tak i to duzo wczesniej. Bylismy razem 4 lata nie zaluje bo kazdy zwiazek uczy nas czegos nowego, patrzac na to z dystansu wiem jakie bledy popelnilam i czego nie nalezy robic w przyszlosci.
Ja też należę do tych szczęśliwców, którzy się nigdy nie musieli rozstawać. Ale gdybym chciała to zrobić, to na pewno bardzo dobrze bym to przemyślała, przeanalizowała wszystkie "za" i "przeciw". No i na pewno w grę wchodziłaby tylko szczera rozmowa, żaden sms, telefon, mail...

Przez sms.. Wiem dzicinada,ale dowiedziałam się o czymś co mi krew w żyłach spieniło i to był impuls. Koniec teraz, natychmiast w tej sekundzie.

 

1.5 roku - 3 mies. po oświadczynach.

 

Nie, nie postąpiłabym inaczej... Mimo,że nawet się pociął i wylądował na sesjach u psychologa.

Pasek wagi
ja zdradzilam 2 razy swoich facetow i jak sie dowiedzieli to auomatycznie bylo pozegnanie ze zwiazkiem, chociaz w drugim przypadku przed zdrada nie czulam takiej milosci jak wczesniej, nie tesknilam az tak za facetem. a jeszcze w ost w pieczor rzed wyjazdem chcialam sie wrocic do niego (wsiadlam w tramwaj i jechalam do domu)

zwiazki byly ponad 2 letnie. jeden jakiej 2,5 drugi 2 i 8-9 miesiecy
po idealnych 2 latach nagle cos zaczelo sie urywac w przeciagu paru miesiecy i jakos samo tak wyszlo 
Ja zerwałam z chłopakiem po 6 miesiącach związku i zaręczynach już. Był wspaniały dopóki mieszkaliśmy osobno,a od momentu zamieszkania wspólnego zmienił się zupełnie. Ja energiczna i nie potrafiąca dłużej usiedzieć w domu nie mogłam po dłuższym czasie wytrzymać z typowym domatorem lubiącym gry, Tv i piwko z kolegami, do tego straszną marudą i zazdrośnikiem, a szale przełamała sytuacja gdy siadając na gg zobaczyłam wiadomość od dziewczyny (którą zapisał sobie w kontaktach jako Słoneczko) że go kocha a on jej odpisał to samo. Gdy wstał bo spał podjęłam decyzję o rozstaniu. Niestety nie obeszło się bez wojny, bo w tej sytuacji impulsywnie puściły mi nerwy i czułam się strasznie upokorzona i okłamywana. Rzuciłam mu pierścionkiem, zamówiłam taxi i pojechałam do siebie. Tak się zakończył mój związek. Dziś tego nie żałuje choć do dzisiaj go nie lubię.
Pasek wagi
oj oj ja jestem z tych kobiet które zazwyczaj same odchodzą.Mozę coś w tym jest że trafiam na takich facetów z którymi z perspektywy czasu nie chciałabym sie spotykać.Po 3 latach młodego 1 poważnego związku odeszłam(ja miałam 15-18 on 5 lat starszy) ..hmm przez jakis czas nie wiedziałam czego chce ale nagle przejrzałam na oczy i powiedziałam cześć...nie obejrzałam sie za siebie.Mimo jego desperackich zachowań bym wróciła.
Kolejny zwiazek ok 2 lat z tym że pół roku mieszkania razem(ja miałam 21-22 on o rok starszy)...od poczatka miałam watpliwosci co do chlopaka ale ciagle sama go sobie tlumaczylam..zamieszkalismy razem i wiedzialam ze to nie to ale wiedziałam ze świata poza mna nie widzi..Męczyłam sie pol roku az w końcu go spakowałam i  kazałam mu sie wyprowadzić..Bardzo zle sie pożegnaliśmy....pomimo tego on dalej chciał wrócić ale ja juz nie chciałam..co dziwne rok później a on nadal sie odzywa..Chociaż z mojej strony jest widoczna niechęć..
A jesli chodzi o te krótkie związki to byłam perfidna za młodu np. spotykam sie z chłopakiem on daje mi róże i mówi kocham cie a ja ja oddaje i mówię że jesli on mówi mi takie slowa po 2 tyg to mu nie wierze to koniec...
lub moje najczystsze pożegnalne słowa"powodzenia w dalszym życiu ,tyle ze juz beze mnie"
te ostatnie to z nienacka tak czułam w danej chwili tak robilam
3 miesiące się głowiłam... W końcu powiedziałam, że potrzebujemy przerwy, musimy się zastanowić (chociaż ja byłam pewna, że to koniec, ale On był bardzo dobrym facetem i nie umiałam tak po prostu powiedzieć 'żegnaj' ponadto nie umiałabym podać sensownego powodu) Związek trwał rok.
trwało to bardzo długo zanim się zdecydowałam. zerwałam ale mnie przebłagał, obiecywał zmianę, poprawę (miał problemy z chorobliwą zazdrością, ograniczał mnie na każdym kroku,) Po zerwaniu uznał że to na pewno przez innego i byliśmy razem jeszcze tylko kilka dni bo było jeszcze gorzej niż do tej pory. Zerwałam ponownie, tym razem byłam konsekwentna. Bylismy razem ponad 5 lat. Gdybym mogła cofnąć czas nie związałabym się z nim
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.